Nie lubimy reklam. Za to stwierdzenie wprawdzie nagrody Nobla nie dostanę, bo oczywistych rzeczy nie powinno się nawet zapisywać, jednak rozpoczęcie tego wpisu od takiego zwrotu sprawia, że możemy rzekomo oczywistą rzecz zestawić z faktem, iż w gąszczu znienawidzonych materiałów reklamowych można znaleźć coś, co obali postawioną tezę. Chociaż podobno wyjątek potwierdza regułę.. Mniejsza o to, bowiem chciałem Wam przedstawić kampanię, którą przygotowała marka samochodów Jaguar. Od teraz stwierdzenie, że nienawidzę wszystkich reklam byłoby kłamstwem, bowiem spoty reklamowe tej marki przeglądałem co najmniej paręnaście razy i za każdym razem podobają mi się one jeszcze bardziej.
Gdzieś na dysku zalegał mi od dłuższego czasu plik z tytułem tekstu, który teraz macie okazję czytać. Zawsze bowiem trafiał się temat, który był zdecydowanie bardziej pożądany w danym czasie od zaplanowanego wychwalania reklamowej kampanii samochodów, do których od dawna czuję miętę. Wraz z pojawieniem się nowego F-Type od angielskiej z pochodzenia marki, firma Jaguar rozpoczęła w sieci (nie wiem, czy np. w TV także pojawiały się te spoty) kampanię, w ramach której w myśl określenia „Good to be bad” pojawiło się parę krótkich filmików prezentujących możliwości tego pięknego samochodu wraz z całą osnową fabularną.
Reklamówki, choć to słowo bardzo tutaj nie pasuje ze względu na swój „rynsztokowy” wydźwięk, wykonane zostały z niesamowitą starannością i gracją. Postawiono na narodowy, angielski motyw, przedstawiając F-Type jako idealnego towarzysza dla „Villain”, którego zwykle w wielkich produkcjach, z racji swoich specyficznych cech, grają głównie Brytyjczycy. Jest w tym trochę racji. Kto, jak nie Brytyjczyk, doświadczony mącącą plany deszczową pogodą przez prawie cały rok, jest w stanie lepiej zagrać czarny charakter? Pewnego rodzaju wyrachowanie, nonszalancja, styl i poczucie smaku połączone z przywiązaniem do tradycji sprawiają, że mieszkający na wyspach ludzie mogą być idealnymi, wzorcowymi czarnymi charakterami w Hollywodzkich produkcjach.
Pamiętam jak dziś, jak pierwszy raz zobaczyłem krótki spot, w którym główną rolę zagrał Tom Hiddleston. Nie jest tajemnicą, że ubóstwiam jego akcent, a jego samego, jako aktora, bardzo cenię. Wrzucenie go do roli dżentelmena, który zasiada za kierownicą nowego F-Type, a który z gracją wykorzystuje wszystkie jego możliwości, było strzałem w dziesiątkę. Idealnie dopasowany garnitur, delikatnie wystająca poszetka, to wszystko sprawia, że ma się wrażenie, iż lepiej roli takiej odegrać już nie można, a nie przypadkiem jest, że Tom jest także Brytyjczykiem.
Pomysł był idealny. Angielska marka trafiła idealnie w moją część estetyczną, a przy tym zagrała na emocjach, które związane są z motoryzacją, przedstawiając mi białego Jaguara F-Type w towarzystwie aktora, którego akcent powala mnie na kolana. Wszystko zrealizowane zostało z lekkim rozmachem, bowiem pojawiają się sceny chociażby z ulic Londynu, a przy tym zachowano styl i elegancję. Ot, okazuje się więc, że dżentelmeni powinni jeździć tylko w nowym F-Type, a mieszkańcy Wysp wiedzą o tym najlepiej. A wspominałem Wam już, że jestem zakochany w F-Type? :-)
Stronę kampanii znajdziecie tutaj, natomiast w tym miejscu znajdziecie playlistę z filmami związanymi z #GoodToBeBad. Jakie macie odczucia?
Zajrzyj na mój profil na Facebooku oraz na Google+.