Rząd USA nie negocjuje z terrorystami. Co innego – studio Sony. Właśnie uległo naciskom hakerów najprawdopodobniej pracujących na zlecenie Korei Północnej. Film, który miał mieć premierę w najbliższych tygodniach, nie tylko nie trafi do kin, ale zupełnie zostanie wstrzymana jego jakakolwiek dystrybucja. W ten sposób ta zwykła komedia urosła do rangi zakazanego owocu.
Sprytni hakerzy wykradli Sony kilka filmów, w tym te, które jeszcze nie miały swojej premiery. Naturalnie, szybko można je było znaleźć na stronach z pirackimi treściami. Włamali się też do poczty i publikowali kolejne maile pracowników studia. Dowiedzieliśmy się, że DiCaprio zrezygnował z zagrania Steva Jobsa, za co został skrytykowany, inny producent Angelinę Jolie określił mianem rozpuszczonego beztalencia. Fani Tarantino dowiedzieli się zaś, że bliski powstania jest film z Django i Zorro. Do tego dorzućmy dane wielu gwiazd, w tym ich prywatne numery telefonów, upublicznione scenariusze planowanych filmów i mamy „kryzys Sony”.
Aż dziw bierze, że jeden z najbardziej spektakularnych ataków ma związek ze zwykłą komedią. Opowiada ona, co prawda, o próbie zabicia przywódcy Korei Północnej, ale to nadal tylko komedia, film rozrywkowy. Od dawna mają na pieńku z USA, ale zaatakowali hollywoodzkie studio nie z powodu wrogich stosunków i wspierania południowego sąsiada, a z powodu filmu. FILMU! W najbliższym czasie do obejrzenia pozostaną same zwiastuny, które zapowiadają całkiem niezłą komedię. Sam „Wywiad ze słońcem narodu”. Nie trafi do kin, na DVD i do telewizji. Prędzej, czy później ktoś go w końcu wykradnie, a wtedy będzie to najchętniej ściągany piracki film rok. Więcej. Hollywood tak się wystraszyło hakerów, że rezygnuje z innych projektów związanych z Koreą Północą.
Mało kto wie, co jeszcze mieli w zanadrzu hakerzy, bo skoro ostatecznie Sony się ugięło to mogli jeszcze trzymać jakiegoś asa w rękawie, który ostatecznie pogrążyłby studio. Zapowiadali wysadzanie w powietrze każdego kina, które będzie puszczało ten film, ale nie sądzę, żeby ta groźba wpłynęła na decyzje o wycofaniu dystrybucji, bo być terrorystą w Internecie to jedno, a zupełnie czymś innym jest podkładanie ładunków wybuchowych.
Samo Sony jest kiepskie w wyciąganiu wniosków, bo to nie pierwszy hakerski atak, którego jest ofiarą. W 2011 roku zostały wykradzione dane użytkowników PSN. Mówi się, że tym razem ktoś z pracowników studia współpracował z hakerami, stąd tak spektakularny atak, ale jak było w rzeczywistości, to się dowiemy pewnie za kilka lat.