Gra roku może być tylko jedna, zależnie od naszych gustów i upodobań. Na takie wyróżnienie składa się zwykle wiele jej poszczególnych elementów - klimat, oprawa graficzna i dźwiękowa, mechanika rozgrywki. Innym tytułom nie zawsze udaje się sprostać we wszystkich tych aspektach, ale często posiadają w sobie jakiś moment, który potrafi wzbudzić w nas szczególny podziw, uznanie, kolokwialne „WOW”. Oto dość subiektywny przegląd takich doświadczeń z tegorocznych gier.
Miasteczko South Park na monitorze
Choć przez trochę nużące i powtarzalne walki nie zdołałem ukończyć jeszcze gry South Park: The Stick Of Truth - to dzieło studia Obsidian Entertainment zdecydowanie zasługuje by być na tej liście. Twórcom udało się perfekcyjnie odtworzyć specyficzny klimat i stylistykę znanego z telewizji serialu w formie gry cRPG. Pierwszy kontakt z Kijkiem Prawdy jest niczym kolejny odcinek, tyle że bardziej interaktywny - z przemawiającym od nas Cartmanem. Efekt jest tak rewelacyjny, że z uśmiechem pozwalamy mówić do nas „douchbag”!
Chwile „normalności” w Left Behind
Dodatek do świetnej gry The Last Of Us jest chyba nawet lepszy niż główna historia. Konkretny, bez niepotrzebnych dłużyzn, sprawnie nawiązuje do już znanych wydarzeń, wplatając w nie nowe, które pozwalają nam jeszcze bardziej zrozumieć główną bohaterkę, poznać jej przeszłość. Praktycznie całe DLC jest takim jednym wielkim „Wow”, po którym musimy trochę dojść do siebie, ale najbardziej w pamięci zostają chyba sceny będące w dużym kontraście do apokalipsy The Last Of Us - przejażdżka na karuzeli i taniec na stole - odrobina normalności i radości w świecie bez nadziei.
Widoki w Destiny
Nowa gra studia Bungie mogła pochwalić się ogromnym budżetem i dużą liczbą sprzedanych kopii - wielu zawiodło się jednak na ubogiej, prawie nie istniejącej fabule, nie wykorzystanym potencjale w wykreowanym w Destiny świecie. Nie można jednak zaprzeczyć, że Destiny ma swoje „momenty”. Oprócz dającej sporo frajdy gry w kooperacji, zobaczymy tam świetnie narysowane tła na poszczególnych planetach, które potrafią czasem przykuć wzrok na tyle, że zapominamy o walce i strzelaniu, a połączenie tego ze znakomitą ścieżką dźwiękową sprawiają, że wybaczamy Destiny jej wszelkie wady i niedociągnięcia.
Wyścigi w deszczu: DriveClub i Forza Horizon 2
Jazda w deszczu nie jest nowością w grach wyścigowych, ale dopiero teraz zobaczyliśmy te efekty na miarę grafiki nowej generacji. Po raz pierwszy w serii Forza pojawiła się dynamicznie zmieniająca się aura i jazda w strugach deszczu, która wyglądała świetnie. W grudniu wyszedł patch do DriveClub na PS4 i wizualne efekty jazdy po mokrym asfalcie stały się wręcz perfekcyjne. Forza poszła za ciosem i chwilę później udostępniła dodatek Storm Island, gdzie możemy ścigać się podczas tropikalnej burzy - do ulewy dodano efekty silnego wiatru. Zarówno DriveClub jak i Forza Horizon 2 wyznaczyły w tej kwestii standard, do którego będzie musiała dostosować się każda kolejna gra wyścigowa.
Red Creek Valley w The Vanishing Of Ethan Carter
Dość krótka, „artystyczna” przygodówka polskiego studia The Astronauts zachwyca od pierwszego momentu swojsko wyglądającymi okolicami Śląska, kościółkiem Wang z Karpacza, Zaporą Plichowicką. Owe lokacje zostały rewelacyjnie odtworzone na monitorach za pomocą fotogrametrii - techniki, która prezentuje się tylko odrobinę gorzej niż obraz filmowy. Wizytę w klimatycznej, fotorealistycznej Red Creek Valley zapamiętamy na długo, a znany serwis Gamespot nominował polską grę do tytułu Gry Roku.
Stany Zjednoczone w The Crew
The Crew nie wyznacza standardów w grafice gier wyścigowych, nie ma efektów pogodowych - ale ma za to najlepszy otwarty świat w komputerowych samochodówkach. Przejazd klasycznym Mustangiem ze wschodniego wybrzeża, przez bagna południa, pustynie Arizony, most Golden Gate - aż do górzystych lasów stanu Waszyngotn i Space Needle w Seattle to z pewnością jeden z niezapomnianych momentów tego roku. Wiele komentarzy na temat The Crew mówi, że zawarty w niej świat byłby znakomity również dla gry RPG czy FPS. Wyobraźmy sobie takie DayZ na mapie z The Crew - błąkamy się po opustoszałym Nowym Jorku, by w końcu znaleźć jakiś transport i pojechać do… śnieżnych zakątków Yellowstone? Na pustynie Nowego Meksyku? Szukać przydatnych fantów w LA? Każda rozgrywka byłaby osobną częścią The Last Of Us…
Paryż w Assassin’s Creed Unity
Najnowsza część uznanej serii zbiera powszechną falę krytyki za jej niedopracowanie techniczne. Grając na XOne, po kilku godzinach doświadczyłem zaledwie trzech mało istotnych „gliczy”, przez co mogłem skupić się na właściwych aspektach gry, a te potrafią zrobić wrażenie. Paryż w Unity jest naprawdę niesamowity, od katedry Notre Dame, pałacowe wnętrza, aż po małe pokoje w zaniedbanych kamienicach. Ilość szczegółów i dbałość o różne drobiazgi jest naprawdę ogromna - ani przez chwilę nie tracimy wrażenia, że chodzimy po autentycznym, tętniącym życiem mieście. Biorąc pod uwagę, że lokacje Londynu i wiktoriańskie klimaty są jeszcze bardziej znane i popularne - nowy Assassin - Victory, będzie z pewnością równie głośną premierą niezależnie od technicznych zaniedbań wersji „francuskiej”.
Statek Nostromo w Obcy: Izolacja
Nie ukrywam, że Alien: Isolation to dla mnie gra roku i o jej elementach, które zapamiętałem szczególnie mógłbym napisać małe opowiadanie. Podobnie jak South Park - Obcy: Izolacja jest drugim przykładem idealnego przeniesienia kultowego filmu na ekrany komputerów. Twórcy z Creative Assembly zawarli w grze całą kwintesencję filmu „Alien” - od grafiki, scenografii, dźwięku zaczynając, a kończąc na ciężkim klimacie bezsilności i strachu w obliczu grasującego gdzieś, często niewidocznego potwora. Gdybym miał wybrać jakiś jeden moment - to symbolicznie najlepiej oddaje wszystko dodatek DLC do gry: Last Survivor. Przemierzając jako filmowa Ellen Ripley kolejne zakamarki i korytarze statku Nostromo, co chwilę uderza nas niesamowita wręcz dokładność odtworzenia znanych z dzieła Ridleya Scotta lokacji, czynności i atmosfery. Wizyta na wirtualnym Nostromo to dla mnie zdecydowanie „moment roku w grach 2014”!
*widoki w Far Cry4 są naprawdę niezłe i może warte wspomnienia, ale gra mnie rozczarowała (i denerwuje dalej, bo staram się ją skończyć) swoim poziomem „kopiuj-wklej” z FC3 i mizerną fabułą, że na tą listę u mnie nie trafia ;)
A jakie inne gry zasłużyły na swój „moment” czymś szczególnym? Może coś w Dark Souls 2? Shadow of Mordor…? Macie swoje typy?