Rok 2021 się skończył. Kina miały się lepiej, niż w 2020 (box office zaliczył kilka rekordów), ale nadal więcej rzeczy ludzie oglądali w domach, na VOD. Przez "ludzie" mam na myśli siebie. Ja obejrzałem więcej rzeczy w domu, niż w kinie. Moje drugie (po tym muzycznym) podsumowanie roku będzie więc wybrakowane, bo bardzo wielu rzeczy nie dałem rady zobaczyć - najbardziej żałuję braku seansu filmu Na rauszu, ale to zamierzam nadrobić niedługo, bo produkcja od jakiegoś czasu jest dostępna na platformie Chili. Tymczasem...
Generalnie dominowała jednak rozrywka popcornowa - zapraszam zatem na filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021, w którym oferuję 10 najfajniejszych filmów i 5 najfajniejszych nowych seriali. Niekoniecznie są to rzeczy naj-najlepsze, ale sprawiły mi najwięcej frajdy z tego lub innego powodu. Ułożenie tytułów jest chronologiczne, obowiązują daty premier w Polsce.
W tym roku mocno zmieniła się natura mojej współpracy z GOL-em – teraz działam głównie za kulisami i mierzę się z nowymi wyzwaniami, co mocno odbiło się na liczbie pisanych przeze mnie tekstów. Mocno ubolewam, że jedną z ofiar tej zmiany stał się przegląd bijatyk, projekt, który dawał mi sporo satysfakcji, nawet jeśli statystyki i odbiór bezlitośnie wskazywały, że w dzisiejszych czasach takie rzeczy to sztuka dla sztuki. Cóż, stare musi ustępować nowemu, a czas surferów internetowych przeminął – zamiast rozpamiętywać przeszłość wolę skupić się na przyszłości. A w tej mam nadzieję, że jeszcze uda mi się wygospodarować czas na więcej pisania. Chęci i pomysłów wciąż nie brakuje, gorzej z czasem.
Muzycy w lockdownie byli płodni, sporo dobrego materiału pojawiło się przez ostatnie 1,5 roku. 2021 obfitował w nowości, ale żaden tegoroczny album nie wywalił mnie na orbitę, więc nie będzie tym razem "albumu roku", a będą "najlepsze albumy roku". Wybrałem 10 płyt spośród kilkudziesięciu przesłuchanych, a ich gatunkowa rozpiętość to wszystko między metalem, rockiem, elektroniką, alternatywą, popem i jazzem. Dla każdego coś będzie. Tak myślę. Zapraszam!
Kolejność ułożenia moich najlepszych albumów nie ma znaczenia. Oto TOP 10 2021!
Muzyczne podsumowanie mojego autorstwa dostaliście przed świętami, zapraszam zatem na podsumowanie filmowe. Bo tak każe tradycja. Oczywiście z racji nienormalności roku 2020 to podsumowanie musi być nieco inne, bo na dobrą sprawę swobodne chodzenie do kina skończyło się na początku marca, potem albo kino domowe, albo maseczki.
Zatem w tym roku do zwykłej listy najlepszych filmów dodam też listę seriali. Z przyczyn oczywistych filmy pochodzą zarówno z dystrybucji kinowej, jak i VOD. Ograniczyłem się do 10 najlepszych pozycji w każdej kategorii, ale nie byłbym sobą, gdybym nie dorzucił czegoś w nawiasie. Kolejność nie ma większego znaczenia, ale wniosek może być taki - nie był to najlepszy rok dla filmów, zaś całkiem niezły dla seriali. Zapraszam!
"Obyś żył w ciekawych czasach" mówi stare porzekadło. 2020 to ciekawy rok, bez dwóch zdań. Na polu muzyki oznaczał głównie odwołane koncerty (i ogromne strat w branży) oraz wzmożoną kreatywność muzyków wypływających z siebie kolejne single i albumy. Jak co roku zamierzam podsumować - subiektywne jak nie wiem! - mijające 12 miesięcy pod kątem najciekawszych muzycznych premier. Ale skoro rok był dziwny, to moje zestawienie też będzie inne niż poprzednimi razami.
Miałem problem z wybraniem tego jednego jedynego albumu roku. Nie dlatego, że wyszły same słabe płyty, ale dlatego, że żadna nie wyróżniła się na plus na tyle, by wyraźnie wyprzedziła pozostałe (choć gdybym absolutnie musiał wskazać zwycięzcę, byłby to albo Greg Puciato albo chłopaki z Bring Me The Horizon). Z tego powodu podzieliłem finalistów na 6 kategorii, a w każdej mogło znaleźć maksymalnie 5 albumów, a jeden został określony jako ten najlepszy. Kategorie są płynne i to, że jakiś zespół czy wykonawca wylądował tu, a nie tam, jest kwestią mojego widzimisię i nie oznacza, że nie pasowałby gdzie indziej. Więc miejcie otwartą głowę. Zapraszam!
Koniec roku za pasem. Jutro obudzimy się w 2020. Po nieco hermetycznym muzycznym podsumowaniu 2019 czas na tekst, który zapewne trafi do większej ilości odbiorców. Wszak filmy mają chyba nieco większe pole rażenia, niż konkretne gatunki muzyki. Podobnie, jak w przypadku albumów, teraz też zaproponuję Wam 10 najlepszych filmów, jakie widziałem w tym roku, ze wskazaniem jednego zwycięzcy. Dodatkowo oczywiście dorzucę garść tytułów, które mi się podobały, ale nie aż tak bardzo.
Na start 10 filmów niezłych, dobrych, ciekawych lub z innych powodów zasługujących na wyróżnienie.
Kolejne dwanaście miesięcy pożerania popkultury za nami. 2019 był rokiem zakończeń. W świecie gier obecna generacja konsol zwolniła i szykuje się do ustąpienia miejsca swojej następczyni. W segmencie telewizyjnym pożegnaliśmy największy serial naszych czasów – i było to pożegnanie, które najchętniej wymazalibyśmy z pamięci. Filmy zamknęły za sobą dwie istotne sagi – ponad dekadę Kinowego Uniwersum Marvela zwieńczył Koniec gry, a kilkadziesiąt lat historii rodu Skywalkerów spiąć spróbował epizod dziewiąty Gwiezdnych wojen. Niektóre pożegnania były pełne wzruszeń i satysfakcji, inne wywoływały co najwyżej rozczarowanie albo gniew. Działo się. Ja tradycyjnie zamierzam skupić się przede wszystkim na tych jasnych stronach ostatnich 12 miesięcy, bo szkoda życia na nadmierne roztrząsanie rozczarowań. Zapraszam do wspólnej podróży.
Dwanaście miesięcy zleciało błyskawicznie i oto już po raz dziewiąty mam okazję przyznawać Moje Najki w kilkunastu kategoriach. W grudniowej gorączce wszelakich topek i podsumowań, pozwólcie, że zaproszę Was na nieco inny rodzaj wspominków, opowiadając, co było dla mnie najlepsze, najciekawsze lub najważniejsze w tym kończącym się roku. Będzie sporo powrotów do przeszłości w tym growo-filmowo-serialowo-książkowym gulaszu.
Rok 2019 w muzyce kończy się jako kolejne 12 miesięcy pełne świetnych koncertów znanych zespołów i całej masy albumów, które chwytały za gardło, za serce, a czasem za to i za to naraz. Tradycyjnie przygotowuję dla Was dwa podsumowania roku - najpierw muzyczne, które właśnie macie okazję czytać, a na sam koniec roku dostarczę podsumowanie filmowe. Wszystko jest oczywiście bardzo subiektywne, obciążone preferencjami piszącego, ale wszystko zawsze staram się ładnie uzasadnić. Gdzie się dało, tam dorzucam linka do dłuższej recenzji.
W 2019 pojawiło się naprawdę dużo dobrych płyt spod znaku hałasu, gitary, bębnów, elektroniki i szeroko rozumianej alternatywy. Najlepszych albumów mam dla Was 10, z których jeden zasłużył na miano albumu roku. Ale, jak że nie umiem się ograniczać, dorzucę jeszcze szybką wyliczankę płyt, które skradły mi sporo czasu. Od niej zaczynamy:
Kolejny solidny rok giercowania za nami. 2K18 może nie wgniata w fotel jak ubiegły rok ale doczekaliśmy się masy świetnych gierek z najróżniejszych gatunków. Ja zagrywałem się przez te 12 miesięcy jak szalony dzięki czemu miałem okazję sprawdzić wiele naprawdę fajnych produkcji. Postanowiłem stworzyć listę #GierkiRoku2018 tak żeby każdy mógł wiedzieć co najbardziej przypadło mi do gustu i w jakie pozycje na pewno warto zagrać.