Metro 2033 - recenzja książki - Tyon - 3 stycznia 2015

Metro 2033 - recenzja książki

Ostatnimi czasy wydawnictwa wręcz zalewają nas pozycjami inspirowanymi światowymi hitami branży gier. Nie dziwi już widok w księgarni kolejnej książki ze świata Assassin’s Creed czy Dragon Age. Tym razem chciałbym jednak przedstawić sytuację odwrotną, a więc książkę, na której to podstawie powstała gra. Dokładniej nie jedna gra, a wręcz całe uniwersum. Nie mówię tutaj o Grze o Tron, której przygody z grami komputerowymi kończyły się zazwyczaj większą lub mniejszą porażką. Książka, którą chcę przedstawić to Metro 2033, wizja apokaliptycznego świata, w którym ludzkości udało się przeżyć jedynie w głęboko położonych tunelach metra. Na podstawie tej książki powstała bardzo dobrze oceniana gra o tej samej nazwie, która doczekała się nawet kontynuacji oraz odświeżenia.

Autorem książki jest Dmitry Glukhovsky, który jest autorem bardzo młodym, jak na osiągnięty sukces. Książka Metro 2033 wydana została w roku 2005, a więc prawie 10 lat temu. Czemu więc chciałbym przybliżyć wam ją dopiero teraz? Otóż według mnie dzieło to w ogóle się nie zestarzało.  Książka opowiada nam niezwykle ciekawą historię, która dodatkowo przekazuje uniwersalne wartości oraz prawdy. Nie jest to tylko lektura do poczytania przed snem, ale dzieło, które na dłużej zapadnie nam w pamięć. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana literatury science fiction, a już na pewno klimatów postapokaliptycznych.

Glukhovsky zakreślił w swojej książce wizję całego uniwersum,  świata kilkadziesiąt lat po katastrofie nuklearnej, w której człowiek przestał być gatunkiem dominującym. Ludzkość zepchnięta została do tuneli metra, jedynego miejsca gdzie nie dociera promieniowanie oraz zmutowane stworzenia. Uniwersum to tworzy spójną, realną całość. Podczas czytania książki pomysł wydaje się tak świetny i oczywisty, że aż dziwi nas, że nikt do tej pory na to nie wpadł. Autor skorzystał ze swojego sukcesu i doprowadził do powstania projektu o nazwie Uniwersum Metro 2033, w ramach którego autorzy z całego świata (przeważnie jednak z Rosji) wydają książki osadzone w tych samych realiach co oryginał. Do tej pory w Rosji wydanych zostało już kilkadziesiąt książek opisujących zmagania ludzkości w dziesiątkach miast. W Polsce do tej pory ukazało się już około 10 książek z tej serii, a zostanie wydanych prawdopodobnie jeszcze więcej.

Głównym bohaterem opowieści jest Artem, młody chłopak wychowujący się na jednej z odległych stacji moskiewskiego metra. Stracił on rodziców podczas ataku zmutowanych szczurów na jedną ze stacji, a obecnie opiekuje się nim człowiek, który go wtedy uratował. Stacja, na której mieszkają - WOGN - jest coraz częściej atakowana przez tajemnicze, czarne istoty przychodzące z nieczynnej, krańcowej stacji metra. Pewnego dnia do opiekuna naszego bohatera przychodzi niejaki Hunter, który ma zamiar zbadać sytuację. Przed wyruszeniem jednak na sąsiednią stację przeprowadza z Artemem rozmowę, podczas które przekazuje mu wiadomość ukrytą z łusce po naboju. Wiadomość tę ma przekazać niejakiemu Młynarzowi, który znajduje się w centralnej stacji moskiewskiego metra. Warunkiem przekazania tej wiadomości jest jednak to, że hunter nie powróci ze swojej misji. Jak się możemy domyślić właśnie tak się dzieje i Artem zmuszony jest do pokonania kilkunastu stacji dzielących jego miejsce zamieszkania od celu. W obecnych czasach podróż metrem z jednej stacji na drugą zajęłaby maksymalnie kilkadziesiąt minut. W realiach świata po apokalipsie jest to wyprawa zajmująca co najmniej kilkanaście dni. W ten oto sposób rozpoczyna się przygoda naszego bohatera.

Większość książki zajmuje podróż Artema przez kolejne stacje metra, w których towarzyszą mu mieszańcy tego specyficznego miejsca. To właśnie bohaterowie drugoplanowi stanowią o sile tej książki. Podróż głównego bohatera jest jedynie pretekstem do wysłuchania dziesiątek historyjek, opowieści, legend, które funkcjonują w moskiewskim metrze. Opowieści te idealnie wpasowują się w klimat książki. To, że są opowiedziane przez zwykłych ludzi nadaje im dodatkowej dozy autentyzmu. Wystarczy pomyśleć jak w naszym otoczeniu wiele jest plotek czy miejskich legend. Logicznym jest więc, że w świecie wypełnionym strachem oraz brakiem naukowej wiedzy to właśnie plotki najszybciej rozchodzą się po tunelach metra. Podczas czytania książki wiele razy natkniemy się na informacje, że np. w  odległej stacji metra funkcjonuje jakaś sekta, widziano mutantów, czy ludzie znikają bez śladu. Część z tych opowieści zostanie zweryfikowana przez innych bohaterów, często przedstawiających całkowicie odmienną wersję zdarzeń, o części przekona się sam główny bohater, jednak większość z nich pozostanie po prostu opowieściami napotkanych ludzi. To, że nie zostaną wyjaśnione bardzo pozytywnie działa na cały przedstawiony świat, nadaje mu realizmu.

Podczas swojej podróży Artem w wyniku doświadczeń czy spotkań z innymi osobami popada w rozważania filozoficzne na wszelakie tematy. Często dotyczą one świata Metro 2033, często rozważań na temat nowych form życia czy tajemnic powierzchni. Zazwyczaj sprowadzają się one do zadawania pytań, na które nie ma odpowiedzi. Zadawanie pytań jest w tej książce kluczowe. Nie tylko poznajemy wszelkie wątpliwości Artema na temat świata, ale także wszystkich napotkanych bohaterów. Każda z tych postaci chce się czegoś dowiedzieć na temat otaczającego ją świata, jednak nie ma komu udzielić odpowiedzi. Większość z tych pytań pozostaje bez odpowiedzi. Nie czujemy jednak z tego powodu frustracji. Wiemy, że odpowiedzi na to pytanie po prostu nie ma. Autor postanowił, że lepiej dać czytelnikom szanse na samodzielną analizę sytuacji, niż udzielać pseudonaukowej odpowiedzi.

Wracając jednak do samej opowieści. Toczy się ona niezbyt szybkim tempem, jednak już od pierwszych stron książki cali się w niej zanurzamy. Interesuje nas nie tylko to, czy Artem dotrze wreszcie do stacji docelowej i jaką wiadomość ma do przekazania. Interesujemy się przede wszystkim życiem w metrze, kontaktami ludzkimi, politycznymi, frakcjami jakie w metrze się wykształciły itp.

Moskiewskie Metro porównać możemy do przekroju społecznego całej Rosji. Część stacji znajduje się pod panowaniem komunistów, część pod panowaniem faszystów, wyznawców Che Guevary, dawnych resortów siłowych czy po prostu przeróżnych sekt. Glukhovskiemu udało się upchnąć w tym metrze każdą możliwą grupę ludności. Tworzy to niesamowicie złożony świat pełen polityki, wzajemnych nieufności, walk i kontaktów. W świecie tym okazuje się jednak, że nadal największym zagrożeniem dla ludzkości są sami ludzie. Nie uświadczymy tutaj szlachetnej walk o przetrwanie gatunku ludzkiego jako całości oraz jak najszybszego odbudowania potęgi. Owszem, potęga jest budowana, ale przede wszystkim po to, aby zniszczyć sąsiadów, zagarnąć ich surowce i przestrzeń życiową. Świat przepełniony jest brutalnością. Nie jest to brutalność bezsensowna, autor pokazuje po prostu do czego zdolny jest człowiek aby przetrwać w skrajnych warunkach.

Wielu z was grało prawdopodobnie w którąś z gier z serii Metro 2033. Główny wątek gry został zaczerpnięty właśnie z książki. Został on jednak odpowiednio przystosowany, fabuła została przyśpieszona, dodano więcej walk czy eksploracji powierzchni. Nadal jest to świetny kawał historii, jednak szczegóły te zmieniają odbiór przedstawionego świata jako całości. Czy warto więc przeczytać książkę pomimo ukończenia całego wątku fabularnego gry? Jak najbardziej tak, poznacie w ten sposób głębiej niektórych bohaterów drugoplanowych. W grze często pojawiają się oni z nikąd, nie wiemy kim są, jakie jest ich nastawienie do świata i czym się kierują. Książka przedstawia całą sytuację dużo dokładniej i jest o wiele bardziej klimatyczna niż sama gra, a przyznacie chyba, że akurat klimatu to grze Metro 2033 nie brakowało.

Jeśli książka się wam spodoba to w Polsce została wydana jej kontynuacja o nazwie Metro 2034, a także kilka innych wydań opisujących zmagania ludzkości m.in. w Petersburgu, Rostowie nad Donem czy... w Krakowie. Już niedługo przedstawię wam recenzję kilku z nich. Zobaczymy, czy inni autorzy w odpowiedni sposób skorzystają z bazy, jaką stworzył Dmitry Glukhovsky.

Tyon
3 stycznia 2015 - 22:22