Company of Heroes jest wymieniane prawie za każdym razem gdy zaczyna się temat w stylu "najlepsze gry RTS". Sam świetnie bawiłem się przy tym tytule przez długi czas, dlatego ucieszyłem się gdy została ogłoszona druga część. Oczywiście były też obawy, że skończy się to podobnie mierną produkcją jak Dawn of War II. Finalnie jest całkiem nieźle jednak jako gracz multiplayerowy liczyłem na cały szereg zmian, których nie dostałem, a parę rzeczy nawet się pogorszyło. Żeby było wiadome; gra (kampania) mi się nawet podoba ale muszę trochę ponarzekać na multi.
Twórcy obiecali cały szereg nowości. W opisie produktu wymieniony został realizm, lepsza grafika, system pogody oraz usprawnione pole widzenia żołnierzy. To wszystko zdążę jeszcze skrytykować ale to później bo nim wyruszę na pole bitwy muszę przecież wybrać swoich generałów i biuletyny wywiadowcze. Z założenia mają one wprowadzić różnorodność na polu bitwy, a generałowie nawet spełniają tę funkcję. Za to biuletyny to chyba taki żart - "działa Zis-3 mają o 2% większą przbijalność", "Panzerfaust kosztuje 3%" mniej". Świetnie! Do tej pory za Panzefausta musiałem bulić z 20 amunicji to te 3% uratuje mi życie. Nic jednak nie przebije biuletynu zwiększajęcego pancerz snajpera o 4%. ZWIĘKSZONY PANCERZ SNAJPERA. Czy ci Niemcy mają w swoich szeregach robocopa!? Oczyma wyobraźni widzę jak od niemieckiego snajpera rykoszetuje przeciwpancerny...
Gdy bitwa się rozpocznie, a pierwsze rozkazy zostaną wydane, mogę rzucić okiem na grafikę. Przybliżam kamerę, rozglądam się we wszystkie strony, oddalam. Nie mam pojęcia czy wizualnie jest lepiej niż w jedynce - od tak dawna używam Blitzkrieg moda, że nie pamiętam jak jedynka wygląda bez niego. Jeśli porównać rzeczonego moda z drugą odsłoną serii... myślę, że można ogłosić remis.
Dość gadania o teksturach bo jak przecież wszyscy wiedzą, grafika nie jest najważniejsza. Rozgrywka jest w Company of Heroes 2 niemal taka sama jak w jedynce. Oto na przykład wysłałem swój oddział by zdobył punkt zaoptrzeniowy z potrzebną mi benzyną. Z pozoru prosta misja przerodziła się w chrzest bojowy - przebiegły oponnent już tam był i czychał na mnie z przygotowanym stanowiskiem ciężkiego karabinu maszynowego. Instynktownie chciałem wycofać żołnieży by ocalić ich przed pewną masakrą ale przypomniałem sobie, że to nie Bltzkrieg mod. Będący pod ciągłym ostrzałem z KM-u, żołdacy podczołgali się spory kawałek drogi i rzucili granat ręczny pozbawiąjąc życia obsługę karabinu.
Walka toczyła się dalej, a szala zwycięstwa nie chciała przeważyć w żadnym kierunku. Wiedziałem, że czas gra na moją niekorzyść. Nadeszła pora by użyć czołgu. Wysłałem Panzera IV wraz z symbliczną ilością piechoty by zmiażdżył (albo chcociaż napoczął) siły wroga. Przyznam, że na chwilkę spuściłem z oka swoje oddziały uderzeniowe. Gdy wróciłem by nimi dowodzić, z przerażeniem dostrzegłem, że mój Pzk IV jest w trakcie frontalnego natarcia na działo przecwpancerne Zis-3. "To tyle jeśli chodzi o czołg" - pomyślałem. Jednak działo wypaliło, a czołg jechał dalej. Kolejne dwa strzały równierz nie pozbawiły mnie pojazdu. Co za osobliwa gra - działo przeciwpancerne nie może powstrzymać czołgu. Z resztą sam również byłem w posiadaniu takiej zabawki z kalibrem 75mm. Z tym, że gdy T34-85 postanowił je zaatakować, moi dzielni, niemieccy żołnierze wystrzelili wprost w nacierający czołg, trafiając go w tylny pancerz. Najwidoczniej Niemiecka technologia dział ppanc jest tak zaawansowana, że pocisk przeleciał obok T34, zatoczył łuk i walnął go w tył. Zupełnie jak w "Facetach w rajtuzach".
Tutaj kończę wyżywać się na Company of Heroes 2. Zanim zaczniecie mi tłumaczyć o wszystkich zaletach tej produkcji, pamiętajcie że znam je wszystkie i nie wspomniałem o nich z premedytacją. Po prostu miałem nadzieję, że CoH2 będzie trochę bardziej realistyczne od jedynki. Nie musi być super realistycznie jak w Men of War ale obecny stan to trochę zbyt duże uproszczenie, które psuje rozgrywkę. Na szczęście Blitzkrieg Mod 2 został już zapowiedziany.