Niezwykła broń #5 Granaty EMP i niszczenie elektroniki - DM - 17 stycznia 2016

Niezwykła broń #5 Granaty EMP i niszczenie elektroniki

Większość twórców gier lubuje się ostatnimi czasy w produkcjach przedstawiających futurystyczne konflikty pełne wymyślnych gadżetów i broni przeszłości, a w każdej z nich nie może zabraknąć granatów EMP - sprytnych urządzeń, które niszczą wszelką elektronikę, jaka znalazła się w ich zasięgu. Czy takie granaty istnieją naprawdę i jak groźna może być broń, która w zasadzie nie rani bezpośrednio człowieka?

Fikcyjny granat EMP w grze Rainbow Six: Siege

Przeczesując Internet w poszukiwaniu informacji o broni EMP (czy też IMP po polsku), trzeba na początku przedrzeć się przez masę akademickich opisów z fizyki na temat powstawania, rodzajów i działania impulsów elektromagnetycznych. Ogólnie powinniśmy wiedzieć, że IMP (impuls elektromagnetyczny) to krótkotrwałe i bardzo silne promieniowanie elektromagnetyczne, które powoduje gwałtowny skok napięcia w urządzeniach elektrycznych oraz elektronicznych, co prowadzi do ich natychmiastowego i kompletnego zniszczenia. Istnieją różne typy takiego promieniowania (np. radiowe, mikrofalowe) i różne sposoby jego wyzwalania, np. poprzez siły natury lub bezpośrednio przez człowieka. Broń oparta na takim działaniu dzieli się w zasadzie na impuls nuklearny, który powstaje w wyniku eksplozji bomby atomowej i nienuklearny, wytwarzany przez specjalne generatory strumienia fal elektromagnetycznych (flux compression generator).

Testowanie impulsów EMP na mobilnym centrum dowodzenia - Boeingu E-4

Idea broni, która nie zabija ludzi, a jedynie niszczy elektroniczne gadżety czy pozbawia miasta prądu bardzo szybko opanowała świat popkultury. Niektórzy za pierwszą wzmiankę o tego typu działaniu przyjmują historię Frankensteina i ożywienia monstrum przy pomocy błyskawicy, ale wykorzystanie pierwszego urządzenia EMP miało miejsce w brytyjskim serialu kukiełkowym Thunderbirds, w 1965 roku. Prawdziwy boom przyszedł jednak dopiero wraz z latami 80-tymi i okresem późniejszym. Broń EMP to m.in. tytułowe GoldenEye z przygód Jamesa Bonda. Niszczycielskimi impulsami posługiwano się też w Matriksie, Ucieczce z Los Angeles, Ocean’s Eleven czy Pacific Rim.

W filmie GoldeEye, impuls EMP strącił radzieckie Migi-29

Gry komputerowe również masowo wykorzystują możliwość użycia broni EMP - od ogromnych eksplozji, po niewielkie, punktowe działanie. Różnorodne są gatunki - to nie tylko strzelaniny FPP, ale również gry RPG, strategie czasu rzeczywistego, a nawet   wyścigi samochodowe. Wątek taktycznej detonacji bomby EMP w atmosferze, by pozbawić energii całe miasta czy państwo znajdziemy w Battlefield: Bad Company 2 i Homefront, gdzie odpowiednio Rosja i Wielka Republika Korei zaatakowały w ten sposób Stany Zjednoczone. Na użycie broni EMP szczególnie często wystawiona w grach jest stolica USA - Waszyngton.

Sam Fisher i pozbawiony prądu Waszyngton

W Splinter Cell: Conviction widzimy chaos na ulicach, jaki panuje po detonacji impulsu przez terrorystów, a w Call of Duty: Modern Warfare 2 to sam kapitan Price wysyła pocisk balistyczny, by jego eksplozja spowodowała awarię wszystkich urządzeń i sieci energetycznej w opanowanym przez wroga Waszyngtonie. Takiego samo działania doświadczaliśmy w trybie wieloosobowym, gdzie gracz po uzyskaniu killstreaka za 15 zabójstw mógł zdetonować ładunek elektromagnetyczny, wyłączający wszelkie celowniki na baterie, drony, a nawet samoloty. Widok miasta pozbawionego energii elektrycznej powrócił w Battlefield 4 - tam blackout zapanował w Szanghaju. W strategiach czasu rzeczywistego z serii Command and Conquer, broń EMP przydawała się głównie do eliminowania wrogich pojazdów, a  dość niezwykłym przykładem jest chyba Need for Speed: Hot Pursuit i NFS: Rivals. W pościgach między piratami drogowymi a policją, często istotny bywał impuls elektromagnetyczny, który obie strony wykorzystywały, by spowolnić samochód przeciwnika.

Waszyngton po eksplozji impulsu EMP w Modern Warfare 2

Najbardziej popularne w grach pozostają chyba jednak granaty EMP wykorzystywane do unieszkodliwiania niewielkich dronów, robotów czy ładunków wybuchowych. Używamy ich bodajże od czasu pierwszej części cyberpunkowego RPGa Deus Ex z 2000 roku (choć broń EMP pojawiła się już w grze Outpost 2 z 1997), a inne przykłady to choćby HALO, Call of Duty: Advanced Warfare czy  najnowszy Rainbow Six: Siege. W tym ostatnim nie zobaczymy futurystycznych konfliktów przyszłości, a dość realne i współczesne nam starcia z terrorystami, dlatego w Siege granaty EMP służą do unieszkodliwiania prostych ładunków wybuchowych IED. Czy jest to jednak zgodne z prawdą? W jakiej formie istnieje obecnie broń EMP?

Eksplozja granatu EMP w Deus Ex: Invisible War

Możliwość posłużenia się ogromnym impulsem elektromagnetycznym ma na pewno Rosja (jako pierwsza rozpoczęła eksperymenty w tej dziedzinie), Stany Zjednoczone, Chiny, Korea Północna, która taką technologię kupiła od Rosji oraz prawdopodobnie Izrael, straszący Iran użyciem EMP. Choć detonacja głowicy nuklearnej około 300 kilometrów nad ziemią nie spowoduje zagrożenia falą uderzeniową ani promieniowaniem, to wyzwolony w ten sposób impuls będzie miał o wiele gorsze konsekwencje. Niektórzy analitycy porównują to wręcz do powrotu do czasów kamienia łupanego, choć ludzkość żyła bez prądu jeszcze w XIX wieku. Atak za pomocą EMP na dużą skalę nie oznacza jedynie awarii komputerów i telefonów komórkowych, a całkowite wyłączenie dostaw bieżącej wody, odprowadzania ścieków, produkcji i dystrybucji żywności, paliw, zatrzymanie transportu, niedziałającą aparaturę w szpitalach, brak banków, sklepów, gotówki. Bez telewizji, internetu i radia ludzie nie będą wiedzieć co się dzieje, co powinni robić i to właśnie stopniowo postępująca anarchia, rozpad społeczeństwa oraz głód i choroby mają być najgorszym efektem działania EMP, mogącym pochłonąć z czasem nawet 9 na 10 obywateli. Istna apokalipsa zombie tyle, że bez zombie.

źródło: www.inquisitr.com

Taki atak jest możliwy do przeprowadzenia ale niezbyt prawdopodobny. Wystrzelenie głowicy nuklearnej do atmosfery nie jest anonimowe i potencjalny agresor musiałby się liczyć z działaniami odwetowymi. Atak na mniejszą skalę w rejonie prowadzonych walk również nie ma sensu, bo impuls nie wybiera i niszczy równo sprzęt każdej ze stron (przykład misji w Waszyngtonie w Modern Warfare 2). Armie szukają więc broni EMP o wiele bardziej precyzyjnej, skutecznej na wybranym dokładnie obszarze. Amerykanie niedawno pochwalili się, że coś takiego już mają. Wspólny projekt Sił Powietrznych USA i koncernu Boeing nazywa się CHAMP i jest swego rodzaju “bombą bez bomby”.

wizualizacjia pocisku CHAMP i jego działania źródło: stlouis.cbslocal.com

CHAMP (Counter-electronics High-powered Microwave Advanced Missile Project) to pocisk, który potrafi wyłączyć wszelką elektrykę i elektronikę w wybranym na cel budynku, bez eksplozji, bez niezamierzonych szkód czy ofiar postronnych. Pierwsze testy odbyły się w 2012 roku, a dziś CHAMP jest już raczej w powszechnym użyciu. W jednym artykule możemy przeczytać, że podczas walk z Kaddafim w Libii, użyto broni, która unieruchomiała elektronikę w pojazdach armii dyktatora. Kształt i działanie CHAMPa jest tajne, ale przypomina on najpewniej kierowany pocisk balistyczny, który nie wbija się w cel, a po prostu “wystrzeliwuje” wiązkę niszczącej energii w wybrany obiekt czy obszar.

Ściśle tajny CHAMP najprawdopodobniej przypomina pocisk Cruise AGM-129

Ogromny pocisk  to jednak nie granat. Aż tak mała broń detonująca impuls EMP prawdopodobnie jeszcze nie istnieje, choć w 2012 roku armia USA szukała ewentualnych wykonawców granatu HPM (High Power Microwave), który eliminowałby elektronikę w “ajdikach” czyli improwizowanych ładunkach wybuchowych IED, masowo zagrażającym żołnierzom na frontach Bliskiego Wschodu. Prototyp miał być mały, lekki, tani w produkcji, w rozmiarze od granatu ręcznego po pocisk ładowany do wyrzutni Javelin. Producent musiał ponadto uwzględnić działanie na dość minimalistyczną elektronikę talibów oraz problem ewentualnego “usmażenia” własnych gadżetów “przy okazji”. Czy to się udało? Oficjalnie jeszcze nie, choć kto wie, co znajduje się obecnie w fazie testów czy laboratoriach DARPA. Wiadomo natomiast, że jedna z izraelskich firm skonstruowała niewielkie urządzenie, ale nie jest to eksplodujący falami elektromagnetycznymi granat, a bardziej zagłuszacz, który najeżony sporą ilością anten po prostu zakłóca sygnał potrzebny do zdetonowania ładunków IED.

Podsumowując, broń EMP masowego rażenia zdolna pogrążyć w ciemnościach całe miasta jak w Modern Warfare 2 czy Splinter Cell: Convivtion - istnieje. Broń bardziej precyzyjna, która niszczy elektrykę w wybranych budynkach czy pojazdach również jest faktem. Granaty EMP natomiast, jako pierwsze w naszym cyklu, są najprawdopodobniej jeszcze w fazie życzeń i badań - należą do broni przyszłości, choć niewątpliwie tej bliższej niż dalszej.
Fragment amerykańskich wiadomości, pokazujących ponoć odtajnione ujęcia komputerów po działaniu implusu z pocisku CHAMP

DM
17 stycznia 2016 - 22:46