Tym razem przyjrzymy się typowej dla oldschoolu strzelaninie 2D, naturalnie w pixel-artcie 8-bit. Not a Hero jest grą londyńskiego studia Roll7, które wydało wcześniej już bardziej znane wszystkim OlliOlli, gdzie jeździliśmy na deskorolce. Jak więc trzyma się forma producenta? Nie najgorzej, wciąż otrzymujemy kawał dobrej roboty i kawał niezłej akcji.
Fabularnie trafiamy do miasta, gdzie wybiera się właśnie burmistrza. Jednym z kandydatów jest królik BunnyLord, który swoją drogą przybył z przyszłości. I naszym zadaniem jest pomóc mu w kampanii. BunnyLord postanowił oczyścić miasto z przestępców, a swoje usługi oferuje rewolwerowiec Steve, który tworzy drużynę złożoną z najlepszych, możliwych ludzi i wraz z nimi zabiera się do tego, żeby oczyścić dzielnice miasta z hasła – przestępczość.
Zlecone zadania są zwyczajne i krótkie, ale oferują najważniejsze, zabawę i akcję. Gra jest wspaniale wyważona, jeśli chodzi o tempo, wymaga od nas podjęcia taktyki, która będzie również wystarczająco szybka. A im dalej znajdujemy się w grze, tym więcej odblokowujemy, bo wcielamy się w kogoś w wielu bohaterów, którzy różnią się swoimi umiejętnościami – to kolejny plus. Otrzymaliśmy interesującą, wciągającą różnorodność, która zachęca nas do zmieniania metod w wykonywaniu zadań.
W liczbach wygląda to tak, że otrzymujemy nieco więcej niż dwadzieścia misji, dziewięć postaci. Gra jest jednak czymś więcej niż tylko strzelaniem i przechodzeniem przez przeciwników, wymaga od nas trochę uwagi i zdarza się, że stanowi wyzwanie. Jednak mimo to, kiedy już przejdziemy wszystko, tak naprawdę nie ma do czego wracać. Chyba że sprawia wam frajdę zbieranie wysokiej ilości punktów, ale nie sądzę, żeby zatrzymało to was na długo.
Z kwestii technicznych gra wypada naprawdę dobrze. Graficznie jest to oczywiście pixel-art, 8-bitowy, a wszystko ukazano nam z perspektywy 2D. Dźwięk jest także świetnie zrealizowany, spodobają się wam nawet świszczące kule wystrzeliwane z waszej broni i broni przeciwnika. To co jednak należy wziąć jeszcze pod uwagę, Not a Hero zawodzi humorystycznie. Z początku taki był plan studia, żeby gra rozbawiała, dialogi jednak nie wypadają najlepiej i chyba łatwiej odczucia zmieścić w jednym pojęciu – cringe.
Więc jak Not a Hero wypada ogólnie? Mogło być lepiej, gra jest krótka, nie wystarczy nam na długo tej frajdy, ale frajda jest przednia. Niestety tylko z samego strzelania. Jeśli gra kiedykolwiek pojawi się na jakiejś promocji, to myślę, że będzie miłą odskocznią od całej reszty, ale więcej niż kiludziesięciu złotych nie jest warto wydawać.