Jest kilka rzeczy, które robię z uporem maniaka. Jedną z takich jest moja nieustająca pisanina o tym, że prędzej czy później wszyscy gracze będą skazani na gry MMO (tutaj wstawcie okrzyk radości, albo jęk zawodu - zależy co Wam pasuje). Tę radosną filozofię sprzedawałem na GOLu w różnej formie od paru lat, taki też kierunek wskazuję poza publicznymi publikacjami, chociażby dla celów uczelnianych, projektowych i innych taki i owakich. Mamy rok 2012 i postanowiłem Was nakłonić do rzucenia okiem w kierunku kilku symptomów świadczących delikatnie o spełnianiu się mojej przepowiedni.
Miałem dzisiaj ciekawy sen o wojnie. Nie pierwszy raz zresztą, ale jeśli śni mi się wojna, to przeważnie jest to starcie ludzkości z inną cywilizacją, albo ze sztuczną inteligencją. Tak było i tym razem. Akcja, jeśli mogę tak powiedzieć, toczyła się na gigantycznym lotniskowcu - to chyba najbardziej trafny opis tego co widziałem. Pokład statku był podzielony na dwie równe części, po jednej stali ludzie, po drugiej cyborgi kierowane sztuczną inteligencją, ale same w sobie stanowiące odrębne myślące jednostki.
Takich snów miewam sporo, ot pewnie konsekwencje ciągłego czytania pokręconej literatury science - fiction. Zakładam zatem, że u mnie "pod sufitem" wszystko gra i raczej rozważam przeróżne idee jakie z takiego snu wynikają, a nie własną dyskusyjną poczytalność.