Informacja skuteczna - Rock - 21 października 2011

Informacja skuteczna

Nie jest specjalną tajemnicą, że pisemna forma informacji, szczególnie na rynku elektronicznej rozrywki,  zaczyna powoli przechodzić do lamusa. Nie jest to oczywiście moje odkrycie, na zachodzie jest cała masa ludzi bystrzejszych i bardziej zorientowanych ode mnie, którzy doskonale zdają sobie z tego faktu sprawę i potrafią go skutecznie spieniężyć.

Problem w poszukiwaniach skutecznego  przekazu informacji sięga jednak dalej, a wybór nośnika to kwestia drugorzędna. Oczywiście w konfrontacji papier/długopis, a treść wizualna/mówiona, będzie wygrywać ta druga, ale nie o to tak naprawdę chodzi.

Prawda jest taka, że istnieje ogromna rzesza młodych ludzi, do których w większości przypadków nie potrafimy się zupełnie zwracać. Przywykliśmy bowiem do zupełnie innego typu odbiorcy. Wzorcowy przykład osoby przeglądającej vortale informujące o grach, to czytelnik, który poszukuje przede wszystkim dokładnej i rzetelnej informacji, nie specjalnie dba o odczucia piszącego, a liczą się dla niego jasne i łatwe do wskazania argumenty.

Ten wspomniany wzorcowy czytelnik jest już jednak w mniejszości. Zmieniły się czasy i to bardzo gwałtownie. Z jednej strony można by rzec, że jest to wynikiem ogłupienia, zalewu tandetą, powodzią informacyjną, która sprawiła, że w przekazie należy posługiwać się bardzo prostymi i jasnymi środkami. Ja to widzę jednak odrobinę inaczej.

Informacji jest po prostu tak dużo i są tak różne, że każda już z definicji staje się niewiarygodna. Co pozostało zatem wiarygodne? Człowiek . Nie anonimowa zbitka liter na ekranie komputera, wirtualny podpis z którym trudno się identyfikować. Nie dokładny, rzetelny zbiór informacji, ale emocje, wrażenia i własne odczucia.

Ta łatwiej przyswajalna forma informacji jest oczywiście związana z grupą odbiorców, która mnie interesuje, a do nich zupełnie nie trafia przekaz obrany przez współczesne media związane z grami. Są to przeważnie ludzie bardzo młodzi, którzy z oczywistych powodów nie mają ani dostępu do dobrego sprzętu, ani nie mogą sobie pozwolić na zakup gier. Nie zmniejsza to jednak ich zainteresowania elektroniczną rozrywką i łakną wszelkich informacji z tym związanych. Pod warunkiem, że te są przekazywane w zjadliwej dla nich formie.

Na całym świecie siła tej grupy jest kształtowana przez sytuację ekonomiczną. Na zachodzie Ci młodzi ludzie mają decydujący wpływ na portfele rodziców, w Polsce również, chociaż w znacznie mniejszym stopniu. Nie zmienia to jednak, wskazanego powyżej, faktu, że i jedni, i drudzy poszukują informacji na temat gier. Naszym zadaniem natomiast jest im tych informacji dostarczać.

Pytanie zatem czy z tego zadania się wywiązujemy? Chyba niespecjalnie, a powodów jest kilka. Po pierwsze często jest tak, że do tego stopnia skupiamy się na obecnych czytelnikach, iż wydaje się nam, że Ci którzy nas odwiedzają są jedynymi, jacy w ogóle istnieją. Po drugie mamy skłonność do tworzenia bardzo złożonych tekstów, które -  jak niniejszy artykuł - trafią pewnie do niewielkiej grupy czytelników. Po trzecie nawet jeśli zdajemy sobie sprawę z istnienia innych odbiorców, to i tak się do nich nie zwracamy z obawy o utratę starych czytelników, którzy mają już dosyć mocno wyśrubowane wymagania.

Najlepszym rozwiązaniem jest pewnie oferowanie dwóch równoległych treści. Pierwszej w pełni profesjonalnej na starych zasadach, a drugiej odrobinę innej. Nie uproszczonej, ale zbudowanej bardziej na wrażeniach i emocjach niż rzetelnych faktach.

Przyznam jednak, że te sprawy są już trochę poza zakresem moich zainteresowań, a także wiedzy. Na pytanie jak przekazać treść, by zadowolić wszystkich nie ma jasnej odpowiedzi. Być może nie da się tego zrobić i kiedyś, prędzej czy później, zarówno prasa branżowa, jak i vortale będą musiały zdecydować do kogo się zwracają i być może podejmą decyzję, która nie specjalnie zadowoli starych czytelników. Powody będą oczywiście ekonomiczne, więc może nie usprawiedliwione, ale na pewno zrozumiałe.

Sam jestem zdania, że w mediach zajmujących się grami, zmiana profilu, jego uproszczenie, wybór młodszej grupy docelowej, będzie na jakimś etapie koniecznością. Oprócz moich osobistych odczuć przemawia za tym jeszcze jeden argument. Dużo łatwiej przemycić profesjonalną treść czytelnikom, którzy są przyzwyczajeni do łatwych form przekazu, niż przedstawić uproszczoną informację tym, którzy wymagają bardzo rzetelnych wiadomości.

Rock
21 października 2011 - 09:24