Guns, Gore & Cannoli 2 (PS4) - eks-gangster bohaterem wojennym
Deus Ex: Rozłam Ludzkości - recenzja gry tylko i aż bardzo dobrej
Sleeping Dogs: sandbox niemal idealny w oczekiwaniu na GTA V
Gry MMO w które grałem i jak się w nich bawiłem (wersja uaktualniona 2014).
Wielka tajemnica - recenzja Kara no Shoujo
The Solus Project (PS4) - w poszukiwaniu drugiej Ziemi...
Porządna i wymagająca trójwymiarowa skradanka, w której ciche działania nie są jedynie opcją, ale wymogiem, to od lat totalna nisza. Dwa lata temu mieliśmy zaskakująco udanego Styksa, na horyzoncie majaczy jego kontynuacja… i to by w zasadzie było na tyle, jeśli chodzi o liczące się tytuły. Cała reszta gier tego typu, nawet jeśli zawiera w sobie mechanizmy pozwalające na ciche pokonywanie trudności, to skonstruowana jest tak, że w razie wykrycia bez większych problemów możemy wyrąbać sobie drogę przez armię przeciwników.
Aragami, debiutancki projekt maleńkiego hiszpańskiego studia Lince Works, takiej taryfy ulgowej nie oferuje i stawia na ostrożność, planowanie, perfekcyjną realizację… i cierpliwość, niejednokrotnie zmuszając do powtarzania długich sekwencji po kilka razy. Regularne spadki liczby klatek na sekundę dają się mocno we znaki, ale ciężko jest je rozpamiętywać, gdy na każdym kroku raczeni jesteśmy przepięknymi, baśniowymi widokami czerpiącymi garściami z takich tytułów jak Okami czy The Journey.
Stało się! Piekło zamarzło i flagowa, do tej pory ekskluzywna marka Xboksa - Forza, wylądowała w pełnej wersji na pecetach. Nie będę tutaj opisywać samej gry, o tym możecie przeczytać w recenzji wersji konsolowej (tl;dr: 95/100, najlepsza, warta kupna w ciemno, must have itp.). Jak wypada jednak pecetowy port? Oto jazda testowa na pececie, podzielona na swoiste Q&A!
Lara Croft powróciła! I to już w 2013 roku, więc blisko 3 lata temu. Cóż, jednak takie wydarzenia najlepiej oceniać na chłodno, kiedy opadło już napięcie, a na Metacritic widzimy naprawdę wyważoną ocenę. Prawda? To niewątpliwy urok recenzowania czegoś po tak sporym czasie – grafika jeszcze się nie zestarzała aż tak, a mechanizmy produkowane obecnie są na tyle uniwersalne, że 3, 4, 5 lat nie robi im większej różnicy. A „nowy” Tomb Raider jest po prostu dobry!
Witajcie, drodzy gracze, w pubie Stray Sheep! Znajdziecie tu najróżniejszych ludzi, przychodzących w porze wieczornej z najróżniejszych powodów, w jednym tylko celu – aby kulturalnie się upodlić przy szklance czegoś mocniejszego. Z tej mieszanki umęczonych dusz pod Waszą kontrolę oddamy Vincenta Brooksa. Co to za nudziarz, spytacie? Cóż, Brooks to przeciętny facet w wieku lat 32. W zestawie z Vincentem dostaniecie ciasną kawalerkę, niewielkie zarobki, jego z lekka apodyktyczną dziewczynę Katherine, a także drugą piękność, o imieniu Catherine, która pewnej nocy nakłoni Vincenta do zdrady. Brzmi troszkę, jakby z tych klocków mogła powstać co najwyżej telenowela, jednak nie odchodźcie jeszcze. Bo oprócz romansowych dramatów czekają na Was również demony, metafizyka, alternatywne wymiary i legendy, które okazują się prawdziwe. Legendy, których możecie sami stać się częścią.
Jak ocenić miodną strzelankę czy inną zręcznościówkę, która może nie ma głębi, ale potrafi zająć w przyjemny sposób niejeden wieczór? Dać jej wysoką notę, bo świetnie wywiązuje się ze swojej roli i sprawdza tam, gdzie zwyczajnie ma to robić? A może wytknąć jej wszechobecną prostotę i ocenić surowo? Przed taką zagwozdką stanąłem, zabierając się za recenzję Futuridium EP Deluxe na PlayStation 4.
W tegoroczne wakacje udało mi się nadrobić zaległości w temacie Mad Maxa. Z letniej projekcji pod chmurką „dzieła” Na drodze gniewu wyszedłem z mieszanymi uczuciami - głównie przez drewnianego aktora wcielającego się w główną postać. Gdyby minimalnie zmodyfikować kilka scen - film oraz fabuła obroniłyby się spokojnie bez osoby Maxa. Po czymś takim nie miałem większych nadziei związanych z grą, ale ta z kolei okazała się bardzo miłym zaskoczeniem. Może nie dzięki fabule czy postaciom, jednak mechanika walki, klimat postapokaliptycznych pustkowi i przepiękne plenery pochłonęły mnie bez reszty!
80
Muszę szczerze powiedzieć, że nienawidzę takich tytułów jak ten. Wprowadzają cię w lepszy świat, pełny wyjątkowych doznań, doświadczeń i kiedy już masz ochotę zostać w nim na dłużej – zwyczajnie każe ci z niego wyjść. Gunpoint. To dwuwymiarowa platformówka studia Suspicious Developments, gra, która miała pomysł na siebie, wykorzystała go idealnie w niemal każdym calu, ale zawodzi na jednym polu, który kompletnie odbiera najlepsze wrażenie. Czy zapadnie w pamięć? Na pewno, ale nie tak dobrze, jakbyśmy wszyscy chcieli.
60
White Paper Games to świeżutkie studio, które debiutuje właśnie recenzowanym tytułem – Ether One. Jest to przygodówka w ciekawej stylistyce, której głównym wątkiem fabularnym są choroby psychiczne – a w zasadzie ich leczenie. Spokojnie, to wciąż tylko przygodówka, nie horror, ale ma swoją własną zachowaną atmosferę. Czy w obliczu tylu gier przygodowych ta gra jest warta sprawdzenia? Niewykluczone. Ale nic się nie stanie, jeśli ją ominiecie. Ether One okazuje się być przygodówką, jakich wiele.
85
Jak wiele można grze wybaczyć, aby wciąż ją kochać? Bardzo wiele. Oknytt jest dla mnie przykładem tego, że pomimo źle wykonanych elementów, często najważniejszych dla podejmowanego gatunku, jestem w stanie wciąż wyciągnąć przyjemne, a w szczególności niepowtarzalne doświadczenie. Oto jak Nemoria Entertainment swoim debiutem zauroczyło mnie swoim podejściem, świeżą tematyką, nawet mimo tego że jak na grę z elementami logicznymi te totalnie leżą. Oknytt jest czymś wyjątkowym.
Studio Swing Swing Submarine wydaje Tetrobot and Co. Sequel do Blocks That Matter. W roli głównej wciąż robociki i wciąż logika. Studio to zatem miało okazję przygotować się do stworzenia kolejnej gry logicznej korzystając ze sprawdzonych rozwiązań i zostało obarczone tym, żeby zrobić z tego jeszcze coś nowego. I śmiało mogę powiedzieć – poradzili sobie. Tetrobot and Co. to w pełni udana gra logiczna, przy której chce się siadać i spędzić parę godzin.