Przypadek często kieruje naszym losem. Przeglądając niezmierzone otchłanie YouTube'a, odkryłem pewien film animowany z Kraju Kwitnącej Wiśni. Zaintrygowany kilkoma ujęciami i opisem dzieła w końcu obejrzałem całe. Czy było warto? O tym dowiecie się z niniejszej recenzji.
Wyobraźcie sobie specjalne, przypominające hełm urządzenie, dzięki któremu można przenieść się w świat gry MMORPG i czerpać z niej doznania za pomocą wszystkich pięciu zmysłów. Bohaterowie SAO są niezwykłymi szczęśliwcami, ponieważ udało im się zakupić rzeczone urządzenie i tytułową grę (Sword Art Online) w dniu premiery. Nie zwlekając ani chwili, równo z datą oficjalnego uruchomienia systemu, prawie dziesięć tysięcy osób zalogowało się do wirtualnej rzeczywistości świata Aincrad – do swojego nowego więzienia.
Wielu fanów serii o Smoczych Kulach od dawna marzyło, aby Akira Toriyama wrócił do gry. Wygląda na to, że modły zostały wysłuchane. Już 30 marca 2013 film Dragon Ball Z: Battle of Gods wchodzi do kin (póki co japońskich, ale dalsza dystrybucja na świat jest bardziej niż prawdopodobna).
Szał na Czarodziejkę z Księżyca rozpoczął się w Polsce pod koniec poprzedniego stulecia i w moim przypadku okazał się pierwszym kontaktem z japońską animacją. Jako podrostek, wraz ze swoimi kumplami gorąco rozmawialiśmy na temat tego serialu, a za najbardziej spektakularną scenę uznaliśmy przemianę czarodziejek. Mimo oklepanego schematu działań walecznych dziewczyn, każdy odcinek oglądało się z ogromną przyjemnością. Tak przynajmniej było kiedyś.
Shigurui jest serią wprost znakomitą (przynajmniej pod względem formalnym). Mimo tego, że film nie oszczędza widza i nieustannie epatuje coraz bardziej wyszukanymi scenami gore, najbardziej zachwycającym elementem jest jego warstwa estetyczna. Nie mam zamiaru pisać kolejnej recenzji tego anime, chciałby jedynie zwrócić uwagę na bardzo interesujący autokomentarz, który został zawarty w pierwszych paru minutach pierwszego odcinka.
No właśnie, człowiek co chwila widzi bannery o podobnej treści i czasem naprawdę trudno się oprzeć... ale jakoś tak głupio wspierać ludzi podpieprzających kapuchę autorom ulubionych historii. No i człowiek miał dylemat. Miał? Ano miał, bo pewnego pięknego dnia odkrył, że istnieje coś takiego jak Crynchyroll i (prawie) wszystko stało się prostsze. Cóż to? Ano stronka na której możecie obejrzeć anime za friko i co najlepsze zupełnie legalnie. Zapraszam.
Tytułowy notatnik śmierci obejrzałem stosunkowo niedawno, ale od razu zdołał przypaść mi do gustu. I to do tego stopnia, że nie mogłem się od niego oderwać. Po każdym obejrzanym odcinku mówiłem sobie: zobaczę jeszcze jeden i wyłączam. Takim sposobem w ciągu pierwszego dnia miałem za sobą kilkanaście odcinków, co w moim przypadku graniczyło z niemożliwością. Nie ma się co dziwić, bo historia opowiedziana w tym anime należy do bardzo ciekawych i niezwykle intrygujących, zaś przedstawione tu wydarzenia nie tylko wprawiają nas w zaciekawienie, ale działają również na nasze emocje. To wszystko w połączeniu z wykreowanym tu światem jak i ukazazanymi postaciami z krwi i kości, sprawiają, że czujemy się świadkami w tym zapierającym dech w piersiach kręgu wydarzeń.
W związku z dwudziestą rocznicą Dragon Ball Z twórcy postanowili odświeżyć legendarną "Zetkę". W taki oto sposób powstało Kai, będące przypomnieniem najlepszego anime z tamtych lat. Jednakże jak się później okazało, nowe wydanie nie zawierało w sobie całej zawartości swojego pierwowzoru. Spowodowało to wówczas oburzenie ze strony fanów. Czy słusznie? Nie wiem, ponieważ tak naprawdę wszystko zależy od indywidualnego punktu widzenia.
Diamond & Pearl to trzecia i niestety nie ostatnia seria przygód Asha i jego przyjaciół w świecie pokemonów. Podobnie jak w przypadku Advanced, tak i tu mamy do czynienia z 4 sezonami. Różnica polega jednak na tym, że nasi bohaterowie wezmą udział tylko i wyłącznie w jednej lidze oraz jednym festiwalu w regionie Sinnoh. Już samo to zapowiada nudę i odstawienie na bok najważniejszego celu młodych trenerów jakim jest zdobycie tytułu najlepszego tenera jak i super koordynatorki. Czy naprawdę jest tak źle jak wynika to z suchych faktów? Cóż, najlepiej w tym wypadku rozbić serial na kilka podpunktów, by następnie podsumować całość omawianej twórczości.
Jeśli lubicie Pokemony, a nie przepadacie za Ashem Ketchumem to mam dla was dobrą wiadomość! Chronicles opowiada o losach innych bohaterów, którzy charakteryzują się odmiennymi osobowościami. Tak naprawdę łączy ich tylko jedno! Miłość do swoich bojowych przyjaciół! Oprócz tego pojawiają się również osoby znane nam z serialu animowanego, a przy tym ich historie spójnie łączą się z główną linią fabularną. Jest to odskocznia od typowych serii, mająca na celu zaprezentowanie nam wielkości dostępnego tu świata. Poniżej dowiecie się, czy warto zaznajomić się z poniższą produkcją, czy też nie. Zapraszam!