Każdy ma swoje sposoby na aranżację stanowiska do grania, pokoju elektronicznych uciech. Plakaty, gadżety wchodzące w skład edycji kolekcjonerskich, wydzielona półeczka prezentująca kolekcję gier. Wszystko w myśl zaplanowania prywatnego sanktuarium odbioru, o którym była już kiedyś mowa. Dzisiaj zostajemy w temacie klimacenia Gaming Room'u. Tytułowe statuetki stanowiły dla mnie luksus, na jaki przez dłuższy czas nie mogłem sobie pozwolić. Na szczęście pewne rzeczy uległy zmianie i skompletowałem swój Dream Team. Kolekcję figurek postaci z gier najbliższych memu sercu. Prezentacja, recenzja, cena, materiał i szpan, a co? :D
Ostatnimi czasy stało się modne wykorzystywanie twarzy ludzi z realnego świata w grach wideo. W tym artykule pokażę Wam kilka przykładowych postaci z użyczonymi przez modeli, aktorów facjatami, które pojawiły się następnie w elektronicznych wersjach. Podobieństwa są powalające, a niektóre przykłady podane przeze mnie mogą wielu z Was zaskoczyć.
Namco Bandai postanowiło nieco zaszaleć przy tworzeniu piątej części Soul Calibura. Aby więc wytłumaczyć kilka rzeczy przeniosło akcję do przodu o kilkanaście lat w stosunku do wydarzeń, które obserwowaliśmy ostatnio.
To ten NPC. Tak, to on, to ON! Wygląda na to, iż instytucja "denerwującego NPC" została wprowadzona już dawno do gier cRPG i stopniowo ewoluowała, możliwe, iż stając się elementem obligatoryjnym. Tego typu NPC zawsze stają się "ulubieńcami" graczy, co objawia się na różne sposoby. Noober, Neeber, Adoring Fan, Annoying Man i Wrzód. Pięć osób, ten sam problem. Zapraszam i ostrzegam.
W branży rozrywkowej, gdzie już nawet Teletubisie mają swoje gry, zostało paru prawdziwych twardzieli, którzy wciąż czekają na przeniesienie w wirtualne światy. Być może to kwestia pogmatwanych spraw licencyjnych, a być może deweloperzy po prostu boją się dostać po twarzy, jeśli wyprodukują jakiegoś gniota. Tak czy inaczej, ci goście zasłużyli sobie na porządne gry z ich udziałem.