Polak potrafi - tak wygląda brama Ereboru z 55 tysięcy klocków LEGO!
"Beren i Luthien" - pierwsze informacje na temat fanowskiego filmu osadzonego w Śródziemiu (Prima Aprilis)
Czy film może być jednym, wielkim punktem kulminacyjnym? Zapytajcie Bagginsa.
Śródziemie jakiego (raczej) nie znacie
Recenzja filmu "Hobbit: Pustkowie Smauga" - jest lepiej
Peter, what have you done? - Recenzja filmu "Hobbit: Pustkowie Smauga"
48FPSów! 3D! Nowozelandzkie krajobrazy! Płynność, ostrość, bóg wie co jeszcze! Przykro mi, ale od czasów Awatara nie udało mi się podjarać żadnymi technikaliami związanymi z kinem. Po prostu przyzwyczaiłem się do tego, że granice zniknęły i współcześnie jedynym co ogranicza twórców filmów jest ich własna wyobraźnia.
Nie zmienia to faktu, że trochę się nową produkcją Petera Jacksona podnieciłem. Z niewiadomych powodów Hobbit zawsze bardziej mi „leżał” od Władcy Pierścieni. Może dlatego, że ten drugi aspirował do bycia czymś więcej niż lekką literaturą dla dzieci i młodzieży (albo takim go uczyniliśmy). Tak czy siak, do kina wybrałem się pełen entuzjazmu – od czasu do czasu musiałem sam siebie gasić, z obawy że na Hobbicie się przejadę.
Nie lubię fantasy, Władcą Pierścieni gardzę, uważam go za nudną trylogię, przeciągniętą do granic wytrzymałości ludzkiego umysłu, do tego z masą fatalnych dialogów i komputerowymi bitwami prosto z ZX Spectrum. Już mnie nie lubisz czytelniku? To dobrze, czytaj dalej ;)
Ciężko jest mi wybrać najlepszą spośród trzech części Władcy Pierścieni, ale jedno jest pewne: jako trylogia, dzieło Petera Jacksona nie ma sobie równych. Mógłbym oglądać każdą odsłonę w wersji reżyserskiej niezliczoną ilość razy, a mimo to po każdym skończonym seansie zachwycałbym się tym, co zobaczyłem na ekranie. Równie dobrze zapowiada się Hobbit, którego trailer pojawił się właśnie w Sieci.
Szybka, ale ważna informacja dla fanów twórczości J.R.R. Tolkiena, jak też miłośników gatunku fantasy i jego ekranizacji: reżyser Peter Jackson oficjalnie potwierdził, że powstanie trzeci film oparty na powieści "Hobbit: Tam i z powrotem". Plotki o takiej decyzji krążyły w Sieci od dłuższego czasu. Przypominam, że wstępnie planowane były dwa filmy, z premierą odpowiednio w grudniu 2012 i 2013 roku.
Dekadę temu, a dokładniej pod koniec 2001 roku, na ekranach kin zadebiutowała jedna z największych produkcji filmowych w historii. Adaptacja Drużyny Pierścienia - pierwszej części Władcy Pierścieni - wywołała na całym świecie słuszny szał porównywalny do Gwiezdnych Wojen, a jej dwie kontynuacje debiutujące dokładnie rok i dwa lata później wniosły to szaleństwo na kolejny poziom. Powrót do tych filmów po latach potwierdza, że są to ekranizacje najwyższej próby.
Dziś zadebiutował pierwszy oficjalny zwiastun filmowego powrotu do Śródziemia - ekranizacji "Hobbita" J.R.R. Tolkiena, za którą odpowiada Peter Jackson i spora część ekipy znanej nam już z "Władcy Pierścieni". Chociaż pierwowzór był relatywnie krótką powieścią, to jego filmowa wersja zostanie podzielona na dwie części, z których pierwsza - nosząca podtytuł "Niezwykła Podróż" - trafi na ekrany 14 grudnia 2012 roku. Do niej właśnie odnosi się poniższy klip:
Wspomniany Hobbit: Tam i z powrotem wciągnął mnie swego czasu w fantastyczny świat Tolkiena i cieszę się, że zdecydowano się na przeniesienie go na ekrany kin. Nie jestem jednak do końca przekonany co do pomysłu kręcenia dwóch filmów - historię z książki spokojnie możnaby zmieścić w jednym, ale jak widać na trailerze twórcy postanowili dodać wątki wymyślone lub rozwinięte już przez siebie. Wyczuwam tu chęć zdublowania zysków, ale nie będzie mi to przeszkadzać, jeśli pomysły Jacksona, Del Toro i Boyens będą równie dobre, co historia napisana 80 lat temu przez Tolkiena.