Ciężko jest mi wybrać najlepszą spośród trzech części Władcy Pierścieni, ale jedno jest pewne: jako trylogia, dzieło Petera Jacksona nie ma sobie równych. Mógłbym oglądać każdą odsłonę w wersji reżyserskiej niezliczoną ilość razy, a mimo to po każdym skończonym seansie zachwycałbym się tym, co zobaczyłem na ekranie. Równie dobrze zapowiada się Hobbit, którego trailer pojawił się właśnie w Sieci.
Dla niewtajemniczonych: Hobbit to ekranizacja powieści J.R.R. Tolkiena, dlatego można, a nawet trzeba potraktować go jako wstęp do Władcy Pierścieni. Głównym bohaterem filmu jest Bilbo Baggins, którego sielankową egzystencję przerywa konieczność wyruszenia do siedziby smoka Smauga. Oprócz niego, w wyprawie weźmie udział trzynastu krasnoludów oraz czarodziej Gandalf, czyli jedna z kluczowych postaci z trylogii. Jeśli nie macie pojęcia o czym mówię, widoczny poniżej zwiastun powinien Wam wyjaśnić więcej.
O ile poprzednie filmy nie potrafiły do końca oddać klimatu Śródziemia, tak ten robi to niemal idealnie. Na każdym kroku widać, iż reżyserią zajmuje się Peter Jackson, co powinno być wystarczającym zapewnieniem o jakości finalnego dzieła. Nazwisko filmu nie nakręci, jednak oczekuję produkcji co najmniej dobrej i myślę, że warunek zostanie spełniony.
Co mogę wywnioskować z trailera? Na pewno to, że widoki w Hobbicie zrobią wrażenie, postacie będą wyraziste, a co najważniejsze – film będzie emanował fantastycznym klimatem znanym z Lord of The Rings. Polska premiera została przewidziana na 28 grudnia bieżącego roku, ja natomiast czym prędzej zabieram się za czytanie książki i już żałuję, iż nie zrobiłem tego wcześniej.