Znalezisko z sieci #31 Trevor I Prawdziwy i bum w Kinecta
„Głusi mogą wszystko oprócz słyszenia” – wywiad z Przemkiem Kuśmierkiem, szefem projektu Migam.pl i Kinect Translator
Gry, rozrywka jak każda inna
Wrażenia po ogłoszeniu Xbox One
Move i Kinect – czy na to liczyliśmy?
Kinect Sports – recenzja (X360)
Microsoft zaprasza imprezowiczów do udziału w konkursie Kinect Party, w którym można wygrać świetne nagrody: imprezę zorganizowaną przez ekipę Xboksa i Radia Eska, a także konsolę Xbox 360 z sensorem Kinect i grą Dance Central 2. Jak dołączyć do zabawy?
Kinect Sports: Sezon 2 otrzymał pierwszy z kilku zaplanowanych dodatków. W rozszerzeniu Pakiet wyzwań nr 1 znajdziemy sześć nowych aktywności, w których można zmierzyć się z innymi graczami przez ekranem telewizora. Zestaw wyzwań jest dostępny bezpłatnie na Xbox LIVE dla posiadaczy gry. Kolejne darmowe dodatki do gry będą pojawiały się regularnie.
Dla graczy hardkorowych Kinect to przede wszystkim zbędny bajer, z którego zadowoleni będą tylko casuale. Nie raz już na niego pomszczono, bo wpychano go wszędzie gdzie się da. Calak w nowej ścigałce Forza Motorsport 4 jest możliwy tylko z Kinectem. Idźmy dalej. Jak tylko zostanie dokonana rzeź niewiniątek w stylu akcji w Norwegii, to w debacie publicznej od razu pojawiają się gry, które według „specjalistów” robią z mózgów galaretę. Mając 13 lat lubiłem grać w Carmageddon gdzieś między lekcjami w szkole, bo sam jeszcze nie miałem w domu komputera. Dużo frajdy mi sprawiało rozjeżdżanie ludzi. Później w GTA mordowałem ich masowo, w przeróżny sposób. Wyrosłem na psychopatę normalnego człowieka. Dwie prawidłowości, dwie kontry. Fundacja „Iskierka” wprowadziła program rehabilitacyjny, w którym główną rolę spełnia konsola do gier. Fakty zrobiły o tym materiał – jak najbardziej pozytywny.
Studio Double Fine ujawniło swój nowy projekt: zestaw zabawnych minigierek na Kinecta znany jako Happy Action Theater. Jak sama nazwa wskazuje, produkcja przyniesie sporo radości i akcji. Potwierdza to pierwszy, zwariowany zwiastun gry.
Przeglądając ostatnio wieści ze świata gier dowiedziałem się o przygotowanej przez Studio 505 Games produkcji o pływaniu, Michael Phelps: Push the Limit. Po kilkukrotnym obejrzeniu materiałów wideo i kilkunastu minutach rozmyślań wciąż nie widzę sensu w kupowaniu takiej pozycji.
Wykorzystująca możliwości Kinecta gra wygląda nawet znośnie i stara się wreszcie w jakiś nieco bardziej sensowny sposób wykorzystać aktywność gracza przed ekranem telewizora. Trzeba się porozciągać, pomachać rękami w określony sposób, wykazać refleksem i wytrzymałością. Teoretycznie więc to nieźle zapowiadający się tytuł, który powinien być przeze mnie przyzwoicie odebrany. Ale…
Większość Czytelników prawdopodobnie nie miała nigdy dłuższego (i mam na myśli tutaj wielomiesięcznego, a nie kilkugodzinnego) kontaktu z małymi dziećmi. Ja sam mam dwóch braci bliźniaków, z którymi jeszcze do niedawna mieszkałem pod jednym dachem. Małe stwory siłą rzeczy, kiedy wyszły z kołyski zaczęły się interesować tym co robią domownicy. Dosyć szybko zainteresowały ich gry wideo. Kiedy tylko nauczyli się mówić "daj", zaczęli przesiadywać koło mnie, pokazując na pada/myszkę i mówić "daj". No i ja bym im chętnie dał, żeby sobie szkraby pograły. Tylko w co?
Najwyższa pora, żeby wstać z kanap i poruszać się przed ekranem – nadchodzi następna generacja gier korzystających z sensorów Kinect. Już dzisiaj możecie sprawdzić dema dwóch produkcji: tanecznego Dance Central 2 oraz sportowego Kinect Sports Season 2.
Przyznam szczerze, że z niekłamaną radością chciałbym opisać jakiś świetny tytuł na Kinecta. Twórcy sprzętu wiele obiecywali, rozbudzili nieco apetyty i od wielu miesięcy nie dostarczyli graczom choćby kilku wartych uwagi projektów. Doszło do tego, że na X360 trafiają nawet konwersje z iPhone’a.
Peter Molyneux, choć jest dość kontrowersyjną postacią pośród twórców gier, ze względu na swoją zauważalną tendencję do mitomanii, w moich oczach, mimo wszystko zasługuje na miano wizjonera. Jest to człowiek, który od początku swojej kariery dewelopera stara się umieszczać w swoich produkcjach innowacyjne elementy, lub nietypowe połączenia cech charakterystycznych dla różnych gatunków gier. Wychodzi mu to oczywiście z różnym skutkiem, ale nie można powiedzieć, że pan Molyneux tworzy pozycje słabe. W ostatnich dniach pozwolił sobie na dość odważne stwierdzenie, które odzwierciedla nastroje towarzyszące wielu graczom już od dłuższego czasu. Drodzy Czytelnicy, pytanie na dziś brzmi: czy możemy się zgodzić z branżowym „Piotrusiem Panem”, który twierdzi, że znakomita większość współczesnych gier jest monotonna i gramy w nie niejako automatycznie?
Na Kinecta cały czas zapowiadane są premiery kolejnych gier. Przeważająca większość nie budzi zaufania odbiorców i nie wywołuje entuzjazmu dziennikarzy. Są jednak jeszcze jakieś wyjątki. I je jednak łatwo zdyskredytować, co potwierdza niedawny przykład Blackwater, strzelanki zapowiedzianej na tegorocznym E3.