Przyznam szczerze, że z niekłamaną radością chciałbym opisać jakiś świetny tytuł na Kinecta. Twórcy sprzętu wiele obiecywali, rozbudzili nieco apetyty i od wielu miesięcy nie dostarczyli graczom choćby kilku wartych uwagi projektów. Doszło do tego, że na X360 trafiają nawet konwersje z iPhone’a.
Mowa konkretnie o Fruit Ninja Kinect, który jest konwersją gry wydanej na produkt Apple’a w 2010 roku. Celem zabawy jest krojenie, przecinanie i szatkowanie wyskakujących na ekran owoców. Wcześniej robiliśmy to palcem, dzisiaj możemy całymi rękami. Zabawy jednak w tym niewiele.
Tytuł mógł w praktyce stać się okazją do bezmyślnego machania kończynami bez ładu i składu, ale autorzy pokusili się o dodanie bomb, których dotykać nie wolno. W ten sposób mamy działać „jak ninja”, który musi precyzyjnie ciąć swoich „wrogów”. Jakkolwiek bezsensownie by to nie brzmiało w przypadku walki z owocami…
Dla dzieci z ADHD i imprezowiczów po odpowiedniej dawce środków rozluźniających może to być niegłupi sposób na spędzenie kilku minut. Zastanawiające jednak kto o zdrowych zmysłach kupi grę o rozcinaniu jedzenia? Fruit Ninja Kinect ma naprawdę słaby temat przewodni, a systemowo niczym zupełnie się nie wyróżnia. Nie korzysta też z Kinecta w jakiś szczególnie ciekawy sposób. Równie dobrze EyeToy na PS2 pociągnąłby taką grę. I robił to w zestawach EyeToy Play, co niestety znowu muszę przypomnieć…
Jeśli twórcy małych zabawek ze smartphone’ów wpadną na pomysł, aby zacząć konwertować w podobnym stylu swoje dzieła na Kinecta to czeka nas zalew „popierdółek”. Niektóre tytuły może i dałoby się jeszcze przełożyć w rozsądny sposób na ekran telewizora, ale większość będzie tylko prostym narzędziem do machania rękami. Pytanie tylko, czy wobec posuchy na tym sprzęcie będzie to złym, czy jednak całkiem dobrym rozwiązaniem? Lepszy rydz niż nic na Kinekcie?