Przekraczanie granicy cwaniactwa - Brucevsky - 19 października 2011

Przekraczanie granicy cwaniactwa

Źródło: zombiegamer.co.za

Przeglądając ostatnio wieści ze świata gier dowiedziałem się o przygotowanej przez Studio 505 Games produkcji o pływaniu, Michael Phelps: Push the Limit. Po kilkukrotnym obejrzeniu materiałów wideo i kilkunastu minutach rozmyślań wciąż nie widzę sensu w kupowaniu takiej pozycji.

Wykorzystująca możliwości Kinecta gra wygląda nawet znośnie i stara się wreszcie w jakiś nieco bardziej sensowny sposób wykorzystać aktywność gracza przed ekranem telewizora. Trzeba się porozciągać, pomachać rękami w określony sposób, wykazać refleksem i wytrzymałością. Teoretycznie więc to nieźle zapowiadający się tytuł, który powinien być przeze mnie przyzwoicie odebrany. Ale…

Jakby nie patrzeć, twórcy w tym temacie wiele nie wymyślą.  Tory nie będą przecież różne, przeszkód na nich ustawić się nie da, a jedyne różnice mogą wynikać z różnych dystansów i stylów poruszania się w wodzie. Trochę mało. Do czego zmierzam? Widzieliście kiedyś grę o gotowaniu, w której możemy tylko kroić warzywa, mięsa i inne produkty? Albo projekt tylko i wyłącznie o bieganiu? No właśnie. Większość deweloperów zdaje sobie sprawę, że takie tytuły miałyby zbyt małą zawartość, aby zachęcić graczy do wydania pieniędzy. Dlatego też często trafiają one do zestawów mini-gier lub „olimpiad”, gdzie są jedną z kilku lub nawet kilkunastu konkurencji.

505 Games zapewniło jednak sobie licencję gwiazdy pływania i wielokrotnego medalisty olimpijskiego. Postanowiło ją wykorzystać w racjonalny sposób. Pytanie tylko, czy gracze muszą za ten fakt dodatkowo płacić i udawać, że taka zabawka ich satysfakcjonuje? Zainwestowalibyście w grę tylko i wyłącznie o pływaniu? Mam nadzieję, że nie, bo w ten sposób dalibyście tylko sygnał, że twórcy tych wszystkich „zbiorków” i „olimpiad” niepotrzebnie się przepracowują. Co jest przecież nieprawdą.

Brucevsky
19 października 2011 - 21:01