W kilku słowach o Miku Expo 2020 Europe w Berlinie
Hooverphonic with Orchestra - nowe aranżacje lepsze od oryginałów
Koncerty gwiazd w Polsce 2016 - mały przewodnik po muzycznych imprezach
Rammstein in Amerika - recenzja muzycznego Blu-raya
Uwielbiam piosenki wykonywane na żywo
Black Sabbath rozniosło Polskę!
Jesień tuż, tuż. Idzie ochłodzenie, kasztany lecą z drzew, pada deszcz i człowiekowi robi się tak jakoś dziwnie. Na tyle dziwnie, że zaczyna cofać się pamięcią do wydarzeń zakurzonych. Trent Reznor, bardzo zdolny facet, zaserwował nam ostatnimi czasy muzykę filmową do Social Network oraz Dziewczyny z tatuażem. Ponoć w tym roku ma się pojawić album How To Destroy Angels, na co niespecjalnie czekam. W tym roku za to na pewno pojawi się temat do Black Ops II – chętnie posłucham, choć sama gra mnie niespecjalnie bierze. Zaś rok 2013 Reznor ma poświecić na pisanie nowego materiału Nine Inch Nails. Nie pozostaje nic innego, jak czekać. A to czekanie można sobie urozmaicić wydobywaniem wspaniałych wspomnień, związanych z muzyką tego pana. Moje pochodzi sprzed pięciu lat. Poniższy tekst został wygrzebany z prawie szuflady (folderu) i jest słowną ilustracją do zdjęć z mego pierwszego koncertu Nine Inch Nails. Fantastycznych doznań nie zniweczyły katar, gruźliczy kaszel i temperatura, które towarzyszyły mi tamtej nocy. Powspominamy? Dołączam zdjęcia i filmik z własnego zbioru ;)
Co łączy Marilyna Mansona z Johnnym Deppem? Przede wszystkim muzyka! Tak się składa, że podczas koncertowej gali Golden Gods Awards usytuowanej w Los Angeles wystąpił Marilyn Manson. Nie byłoby może w tym nic spektakularnego, gdyby nie fakt, że podczas utworu Sweet Dreams na scenę wkroczył znany i bardzo utalentowany aktor Johnny Depp, przy okazji grając na gitarze.
Z pewnością zdarzyła wam się sytuacja w której utwór muzyczny tak mocno zapadł wam w pamięć że nie mógł odkleić się od waszych uszu nawet gdy bardzo tego chcieliście. Kiedyś, wiele lat temu spędziłem tygodnie próbując odczepić się od „The Man Who Sold the World” Nirvany, niestety ostatnio usłyszałem go ponownie i zabawa zaczęła się od nowa.
Czas na obiecaną drugą część filmików z tutejszych koncertów juwenaliowych! Dziś coś dla miłośników salsy, króliczych uszu i cięższych brzmień. Darujcie jakość obrazu, ale niestety przy takim świetle ciężko cokolwiek nakręcić. Zapraszam do oglądania!
Darujcie, że kazałem Wam tyle czekać na nowy wpis, miałem dość sporo roboty.Obecnie trwają tu juwenalia, znacząco różniące się od naszych. W kolejnych 2-3 wpisach postaram się przybliżyć Wam ich formę, głównie przy pomocy filmików. Tym i następnym razem skupię się na odbywających się tu koncertach. Zapraszam do lektury i życzę miłego oglądania.
Wczoraj na warszawskim Ursynowie zakończono trzydniowe juwenalia, których rozmachu nie powstydziłyby się normalne festiwale muzyczne. Organizator się postarał i zespołów z wysokiej półki przyjechało sporo, których to okoliczni mieszkańcy mogli posłuchać za darmo z domu lub, jak kto woli, nie spać przez trzy wieczory, gdyż nagłośnienie zamontowane na terenie kampusu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego było potężne. Sam pomimo wykupienia wcześniej trzydniowego karnetu, czas by udać się na koncerty miałem dopiero wczoraj. Poszedłem raczej z ciekawości i dla towarzystwa, gdyż do muzyki mam podejście dość specyficzne – słucham jej dużo na co dzień, ale zazwyczaj, by chciało mi się iść na występ, zespół musi należeć do moich ulubionych. Podczas wczorajszych koncertów to, co widziałem i słyszałem, wywołało u mnie pewne skojarzenia, które miewałem już wcześniej podczas wyjazdów na festiwal Castle Party. Ponieważ po raz kolejny zacząłem rozmyślać o tym samym, pomimo że muzyka prezentowana na tym gotyckim festiwalu i wczorajszych juwenaliach była diametralnie różna, doszedłem do wniosku, że warto mój pogląd umieścić tutaj. Drodzy Czytelnicy, bezwstydnie i publicznie zamierzam w poniższym wpisie bronić tezy, że muzyka przeżywana na imprezach masowych, dla wielu ludzi stanowi źródło doznań, zbliżonych do tych, które domyślnie można przeżyć tylko w miejscach kultu.
Pewien jestem, że gameplay.pl czytuje wielu studentów, i choć część z nich może się tu wypowiedzieć. Jest po temu dobra okazja. Bo obecne tygodnie to magiczny czas. Nie tylko nadchodzący Wiedźmin 2. Nie tylko zbliżające się L.A. Noire. To czas wyjątkowy dla studentów w wielu miastach całego kraju – JUWENALIA. Niejeden nerd wychodzi wtedy z domu. U mnie akurat juwenalia kończą się w ten weekend, w innych miastach jeszcze się nie zaczęły. Jak to u Was wyglądało/wygląda/będzie wyglądać? Ciekaw też jestem spojrzenia nie-studentów na dość zaburzający życie miast okres, jakim niewątpliwie są juwenalia.
Perfect zagrał w Krakowie. Niby nic wielkiego, gdyby nie dwie rzeczy: po pierwsze był to koncert jubileuszowy, po drugie - Fulko był na tym koncercie. Dla waszego protagonisty to wielkie święto, bo nie ogląda zbyt często na żywo muzyków. Nie przepada, podobnie jak imć pan Zagłoba za tłumem. Ale jak tu nie iść na pierwszy od 15 lat na koncert, kiedy zakład pracy oferuje bilety po 75 złotych sztuka?! A trzeba wam wiedzieć, że na mieście trzeba było wybulić 150 złociszy. Dlatego Fulko nie był frajer - skorzystał z okazji, zamówił u miłej pani z socjalnego dwie sztuki i z niecierpliwością czekał na TEN DZIEŃ.
20 maja bieżącego roku, w ramach 4. Festiwalu Muzyki Filmowej, odbędzie się w Krakowie niezwykły koncert – Distant Worlds: Music from Final Fantasy. W jego trakcie chór i orkiestra Filharmonii Krakowskiej, pod batutą Arniego Rotha i z gościnnym udziałem innych artystów, zaprezentuje na żywo muzykę z gier z serii Final Fantasy. Dla wielbicieli japońskich erpegów będzie to nie lada wydarzenie, gdyż na scenie pojawi się również Masashi Hamauzu – kompozytor ścieżki dźwiękowej do dziesiątej i trzynastej odsłony cyklu!