Juwenalia 2011. Jak się bawicie? - Cayack - 14 maja 2011

Juwenalia 2011. Jak się bawicie?

Pewien jestem, że gameplay.pl czytuje wielu studentów, i choć część z nich może się tu wypowiedzieć. Jest po temu dobra okazja. Bo obecne tygodnie to magiczny czas. Nie tylko nadchodzący Wiedźmin 2. Nie tylko zbliżające się L.A. Noire. To czas wyjątkowy dla studentów w wielu miastach całego kraju – JUWENALIA. Niejeden nerd wychodzi wtedy z domu. U mnie akurat juwenalia kończą się w ten weekend, w innych miastach jeszcze się nie zaczęły. Jak to u Was wyglądało/wygląda/będzie wyglądać? Ciekaw też jestem spojrzenia nie-studentów na dość zaburzający życie miast okres, jakim niewątpliwie są juwenalia.

A tak śpiewa Kerth z Gothica 3 (źródło: echodnia.eu)

Podczas juwenaliów na ludzi czekają różne atrakcje. A to korowody, a to grillowanie, a to klubowanie, a to imprezy w akademikach. A to koncerty. I właśnie głównym (co nie znaczy, że jedynym) eventem w moim przypadku był piątkowy koncert zespołu Wilki, który odbył się w kieleckim amfiteatrze Kadzielnia. Byłem na niego nagrzany od tygodnia. Czy mi się podobał? Na pewno nie chciałoby mi się klecić tego wpisu po to, by wylać swoją frustrację. Bawiłem się zatem świetnie. Robert Gawliński i spółka zafundowali publiczności swoje największe przeboje. Były więc BaśkaUrkeBohemaNa zawsze i na wiecznośćSon of the blue sky i inne. Nie kojarzyłem może trzech utworów, a nie zaliczam się do największych fanów wilczej formacji (choć ich akurat bardzo cenię i szanuję, dlatego koniecznie chciałem pojawić się na wczorajszym koncercie). Mnie zabrakło niestety piosenki którą bardzo lubię i która dobrze mi się kojarzy, czyli Nie stało się nic. Owszem, to utwór z solowej płyty Gawlińskiego, jednak szkoda, że go nie zagrali. Tym bardziej, że w głośnikach zabrzmiało również solowe O sobie samym, a wcześniej wymieniony kawałek znalazł swoje miejsce na koncercie Wilków w Rzeszowie pięć dni wcześniej. To jednak mała pierdółka, która w żaden sposób nie wpływa na ogólną ocenę wczorajszego koncertu. Całość była świetnym show, z bardzo dobrym wokalem Roberta Gawlińskiego (który potwierdził moje przypuszczenia, że doskonale radzi sobie "na żywo"), muzyką reszty grupy, do tego umiejscowionym w pięknej scenerii na łonie przyrody, spędzonym w miłym towarzystwie (pozdrawiam dziewczyny :)).

To w tym urokliwym zakątku odbył się koncert Wilków. Zakątek być może nie jest do końca atrakcyjny na tej akurat ilustracji, ale możecie mi wierzyć na słowo.

Ludzie bawili się znakomicie, choć prawie wszyscy mieli miejsca siedzące, to niemal każdy stał, bujał się, śpiewał, klaskał. Taka forma wyjątkowo przypadła mi do gustu, bo na koncertach nie znoszę zbyt dużego tłoku, pchania się itd. To nie dla mnie. Ten koncert odbywał się w amfiteatrze, więc tego typu zachowania były niemożliwe, chyba, że pod samą sceną. Tam jednak się nie wybierałem. Doskonale spędziłem czas, podobało mi się jak na żadnym innym koncercie ever. Jedynym dość niemiłym akcentem wczorajszego wieczoru było pożegnanie zespołu służącego jako support. Koncert Wilków – przynajmniej na ulotkach – miał zacząć się o 18. Tymczasem dopiero przed siódmą na scenę wyszedł zespół o którym mowa, czyli Lesbollah. Grali pół godziny, a gdy wreszcie zeszli ze sceny, zniecierpliwieni ludzie dali upust swojemu zdenerwowaniu odpowiadając prowadzącemu inaczej, niż się spodziewał („- Podobało się? – Nie!!!”). Trochę mi ich szkoda, ale czyja to była wina, już nie będę dociekał. Potem już grały Wilki i przynajmniej ja nie znalazłem dalszych powodów do narzekań. Zaryzykuję stwierdzenie, że większość z kilkutysięcznej widowni wyszła z koncertu zadowolona.

Oj, chłopaki dali radę

Dziś kolejne koncerty (Ira, Kora), na nie jednak już się nie wybrałem. Niespecjalnie mi się chciało, a czasu na to mam jeszcze mniej niż chęci. Zresztą po wczorajszym, ciężko byłoby dzisiejszym wykonawcom przebić mój poziom zadowolenia. Dobra, dość mojego nawijania, powiedzcie, jak Wy się bawicie? Jakie wydarzenia są organizowane w Waszych miastach? Gdzie są najlepsze juwenalia w Polsce?

Cayack
14 maja 2011 - 19:01