Medal of Honor (2010) - Chłopaki nie płaczą?
W co gracie w weekend? #294: Bulletstorm – Kopniaki, wyrywanie głów smyczą i inne superstrzały
Battlefield 1 - na Zachodzie ze zmianami!
Recenzja Battlefield 1 – na taką grę wojenną wszyscy czekaliśmy!
Pogdybajmy o Battlefield 1 - wyciągnijmy ze zwiastuna wszystko
Battlefield 1 i I wojna światowa? Jestem kupiony!
W sieci pojawił się właśnie nowy trailer Battlefielda 4... a raczej usługi, dzięki której ta popularna marka EA hula - Battleloga. Widać, że DICE się postarało i w październiku dostaniemy znacznie więcej, niż tylko nowe okna kolejnych statystyk.
Kiedy 5 lat temu na rynku wylądowała w końcu wielka parkourowa przygoda Faith niewiele osób spodziewało się, że gra stanie się czymś wychodzącym daleko poza chwilowy przebój, hit jednego sezonu… Mimo swej innowacyjności i ciekawego podejścia do biegania po poziomach, podejścia którego nikt nie odważył się potem naśladować, Electronic Arts nie chciało jednak zezwolić na dalsze eksplorowanie tej marki.
Wczorajsza konferencja Electronic Arts obfitowała w wiele ciekawych materiałów wideo (Star Wars: Battlefront będzie wydawany na zmianę z grami z serii Battlefield, w tym Bad Company? Jestem za!), a jednym z nich był pokaz trybu multiplayer z Battlefielda 4, który... zmiażdżył wszystko co mógł. Nie boję się powiedzieć, że Battlefield 2 wraca w wielkim stylu, a na to wszyscy miłośnicy wirtualnego Pola Bitwy czekali. Poza multiplayerem został też zaprezentowany kawałek kampanii, a chwilę po konferencji także tryb Commander doczekał się osobnego zwiastuna. Dziś przygotowałem dla was analizę wszystkich tych filmików.
Co prawda na konferencji Microsftu nie uświadczyliśmy psa-zwiadowcy z Call of Duty: Ghosts, o których głośno było podczas pierwszej prezentacji konsoli Xbox One, ale za to pojawił się inny przedstawiciel gatunku wojennych FPS-ów – Battlefield 4.
Początkowo tytuł tego felietonu miał brzmieć "Call of Duty: Ghosts - rewolucja czy ewolucja?", jednak po chwili zastanowienia stwierdziłem, że odniesień i porównań do Battlefielda 4 byłoby tak dużo, że lepiej nieco zmienić podejście i zamiast tylko zastanawiać się nad ilością i jakością zmian w nowej podserii (wciąż) najpopularniejszej strzelanki na wszystkich platformach, porównać je do tego, co szykuje konkurencja. To co, karabiny w dłoń?
Stało się. EA i DICE oficjalnie każą nam się przygotować "4" bitwy. By wywalone z wrażenia jęzory za bardzo nam nie wyschły, otrzymaliśmy pierwszy trailer, a także bardzo długi i starannie przygotowany przez speców od marketingu (ktoś przecież musiał wybrać moment, który ma grę sprzedać) gameplay, który u każdego fana pierwszoosobowych strzelanin wywołać ma obfity ślinotok. Zapraszam do analizy tegoż (gameplaya, nie ślinotoku).
Dzięki, prawdopodobnie, magazynowi Edge poznaliśmy pierwsze szczegóły dotyczące kampanii, trybu multiplayer i technologii, z jakiej korzystać będzie Battlefield 4. Informacji wcale nie jest mało i jeśli się potwierdzą... kilka osób może być zawiedzionych, a kilka zachwyconych. Zmieszani? Zerknijcie dalej.
W dość niespodziewany sposób (daleki od oficjalnej zapowiedzi poprzedniej części) dowiedzieliśmy się tego, że DICE w pocie czoła pracuje nad Battlefieldem 4. Nie wątpię, że Szwedzi po raz kolejny nie nas zawiodą, ALE... czy tak naprawdę potrzebujemy kolejnego, pełnoprawnego Battlefielda już w tym (tak, to już ten) roku?
Od dłuższego czasu nie docierają do nas żadne informacje związane z Mirror's Edge 2 - sequelem oryginalnej i jakże ciepło przyjętej przez graczy produkcji z końcówki 2008 roku. Śmiem nawet twierdzić, że kontynuacja Mirror's Edge jest jedną z największych nieobecnych wszystkich targów - owiana tajemnicą, którą porównać dałoby się do Beyond Good & Evil 2, a kto wie - może nawet Half-Life 3? Co jakiś czas czytamy w newsach branżowych, że ktoś tam powiedział coś tam o Mirror's Edge 2, że produkcja podobno powstaje, że prace zostały wstrzymane, później znowu, że możemy spodziewać się zapowiedzi gry. Kto wie, jak jest naprawdę? Chyba tylko sami deweloperzy. Zdaje się jednak, że odpowiedzialne za przygody Faith studio DICE wysłało do graczy subtelny sygnał za pośrednictwem... Battlefielda 3. W jaki sposób?
Na przełomie lat 2008 i 2009 (zależnie od wersji) uraczeni zostaliśmy bardzo nietypową grą autorstwa szwedzkiego studia DICE, znanego głównie z serii Battlefield. Mowa oczywiście o Mirror's Edge: grze, którą prawdopodobnie albo pokochasz, albo znienawidzisz. Wyrafinowane, ale i mocno odbiegające od standardów rozwiązania, których próżno szukać w innych grach zdecydowały o "być albo nie być" tytułu Szwedów. Sprzedaż okazała się być poniżej oczekiwań i chociaż na długi czas słuch o ewentualnej kontynuacji zaginął, od czasu do czasu ktoś zdaje się mrugać do nas oczkiem. Czyżby to wytatuowana Faith?