Dragon Hills - mobilna perełka rodzimych twórców - Piras - 10 czerwca 2015

Dragon Hills - mobilna perełka rodzimych twórców

Marzyliście kiedyś, by przekształcić się w księżniczkę zasiadającą na grzbiecie pozbawionego skrzydeł smoka w celu niszczenia wszystkiego dookoła? Ja też nie, ale wszystko to idealnie ze sobą współgra w interaktywnej formie na urządzeniach mobilnych. Dragon Hills nie stara się być przesadnie rozbudowany i nad wyraz ambitny, ale łączy w sobie aspekty, które czynią tę produkcję wyjątkowo atrakcyjną.

Rebel Twins, rodzimi twórcy takich produkcji jak Aliens Drive Me Crazy czy Daddy Was A Thief zabrali się za coś jeszcze bardziej absurdalnego i osiągnęli lepszy efekt niż kiedykolwiek wcześniej. Wbrew pozorom jednak nie chodzi tu o poziom niedorzeczności, a solidną podstawę, jaką posiada Dragon Hills. Jest nią mała produkcja Super Mega Worm, którą każdy kojarzy, ale mało kto faktycznie pamięta. Wcielaliśmy się w potężnego, dżdżownico-podobnego stwora pustynnego, który pustoszył wszelkie siły zbrojne pragnące go powstrzymać. Tym razem jest podobnie, jednak rolę stwora przejmuje pozbawiony skrzydeł smok.

Czas spędzony pod ziemią jest ograniczony i po dłuższym wgryzaniu się w glebę tracimy punkty życia, jednakże sytuacje często zmuszają do dłuższych, podziemnych maratonów – to najbezpieczniejsze miejsce w grze. W powietrzu nasz smok czuje się mimo wszystko najlepiej. To tam nabiera zawrotnej prędkości i nie ma żadnych limitów. W grze obowiązkiem jest oczywiście umiejętne łączenie obu środowisk. Odpowiedni timing sprawi, że będziemy utrzymywać bardzo wysokie tempo, a wtedy istotne jest tylko dobre wyczucie i odpowiednia zręczność.

W grze nie funkcjonujemy jako biedna, nękana przez władzę istota. Wcielamy się w księżniczkę, która w celu zemsty i swej złości pragnie ukarać odpowiedzialnych za jej zranienie ludzi. Z tego właśnie powodu nie przejmuje się za bardzo czymkolwiek dookoła i gdy dosiada swojego ogiera… to znaczy smoka, niszczy przy okazji wszystko, co stanie jej na drodze.  Dzięki temu gra staje się dynamiczna i efektowna, co jest poniekąd również wynikiem bardzo dobrej oprawy. Świetne wariacje kolorystyczne i dobre wyczucie stylu sprawiają, że Dragon Hills pieści nasze oczy i zwyczajnie umila każdą chwilę.

Najistotniejsze jednak, że nie jest to tytuł, który po godzinnej sesji odchodzi w zapomnienie. Rozgrywka podzielona jest na kolejne poziomy, a każdy z nich zakończony jest bossem. Często ten właśnie finalny fragment poziomu sprawia jedyne faktyczne wyzwanie, bo w kolejnych pojedynkach trzeba wykazać się niezłą taktyką i zręcznością. Bardzo ciekawe jest również to, że przejście na kolejny poziom następuje płynnie, do póki nie zginiemy nic się nie zatrzymuje, po prostu gnamy dalej w przód, a dopiero po porażce przyjdzie pora na podsumowanie. Znajdziemy w nim między innymi dystans jaki przebyliśmy, kasę jaką zdobyliśmy, oraz menu z ulepszeniami. Upgrade’y pokroju standardowego zwiększenia paska życia, zadawanych obrażeń oraz umiejętności specjalnych, nic specjalnego, ale wszystko to zamknięte jest w fajnej formie i kolejne odblokowania dużo wnoszą do rozgrywki. Na wyższych poziomach można wyposażyć się chociażby w nowego smoka, co jest skuteczną motywacją.

Na screenach nie wygląda to być może zbyt atrakcyjne, ale nie dajcie się zwieść :)

Długo szukałem produkcji, która nie będzie wymagała ode mnie sporego zaangażowania, a którą z chęcią odpalę w wolnej chwili i nie będę miał żalu, że muszę ją kończyć. Taki jest właśnie Dragon Hills. Przyjemna gra mobilna, w której porażka motywuje do kolejnych prób, a fun z rozgrywki wręcz się wylewa. Gra nie zmusza nas do mikro płatności, nie ma żadnych komunikatów, przypomnień, czy spamu reklam. Nic tylko grać.

Piras
10 czerwca 2015 - 15:17