Od premiery The Sims 4 minął prawie miesiąc, więc jest to okres, który uznaję za odpowiedni na to, aby zapoznać się z daną grą w sposób pełny, a nie wyrywkowy, co może przecież wpłynąć na ostateczną ocenę. Miałem więc możliwość zaznajomić się z większością nowości, choć to słowo może znajdować się w tym zdaniu odrobinę na wyrost, a także ze wszystkimi drobnymi zmianami zarówno w rozgrywce, jak i w kwestiach wizualnych, zaspokajających artystyczną część naszego „ja”. W ogólnym rozrachunku niby jest dobrze, jednak pojawiają się pewne „ale”.
Przed premierą The Sims 4 reklamowano i szumnie zapowiadano wiele nowych opcji oraz usprawnień – od systemu emocji poczynając, poprzez wielozadaniowość, a na zmienionym kreatorze Sima i poprawionym budowaniu domu kończąc. Nikt jednak nie wspominał o elemencie, jaki towarzyszy Simsom od ich dawnych początków. O elemencie, który dla jednych jest mało znaczącym dodatkiem, a dla innych, lubiących ponad wszelką miarę dokuczać wirtualnym ludzikom, bardzo przydatną opcją. Mowa oczywiście o śmierci i możliwości eliminowania nielubianych Simów na kilka różnych sposobów. Zapomnijcie o usuwaniu drabinek z basenów (jak i o samych basenach) – nowe Simsy to nieco inne podejście do tematu Mrocznego Kosiarza.
Dziś na Music to the People unboxing niezwykły. Dlaczego? Ponieważ poprzednie teksty z tej serii (a trochę ich powstało) skupiały się na kolekcjonerskich wydaniach albumów muzycznych. Tym razem postanowiłem jednak odpakować specjalną edycję gry. Mowa jest oczywiście o The Sims 4, którą to moja siostra nabyła kilka dni temu. Wiedziała, że robię taką serię, więc prosiła, prosiła i wymęczyła. Oto unboxing pudła The Sims 4 Edycja kolekcjonerska.
The Sims – seria, o której chyba niewielu nie słyszało. Produkcja kojarzona głównie z masą dodatków, które uzupełniały podstawową wersję o przeróżne elementy, wprowadzając np. urocze zwierzątka, czy możliwość studiowania. Simsy dla niektórych kojarzą się z jeszcze jednym – wymyślaniem masy sposobów na uśmiercanie swoich podopiecznych. Koniec jednak z usuwaniem barierek z basenów (oraz koniec samych basenów). Nadchodzi The Sims 4 - gra, o której wielu ciekawych rzeczy można dowiedzieć się z materiału niedawno opublikowanego w sieci. Twórcy w zabawny sposób przedstawiają w nim kilka interesujących elementów.
W sieci nie ma nic za darmo. Ba, rzekłbym nawet, że na rynku ogólnie pojętym nie można liczyć na nic „za frajer”, bo prędzej czy później rzekoma darowizna urośnie do siły argumentu, czy też karty przetargowej, którą ktoś wykorzysta mając na celu otrzymanie jakichś korzyści z naszej strony. Są jednak sytuacje, w których można zjeść ciastko i to ciastko zachować. Rzekłbym nawet, że można wyciągnąć z tego „wartość dodaną”, którą nie zawsze da się zmyślnie i bezstratnie wytworzyć. Electronic Arts chyba znalazło sferę, w ramach której może odrobinę poprawić odbiór swojej marki.
Modele przedstawione w poprzednich częściach są dość proste – by nie powiedzieć wręcz, że powierzchowne. Spróbujmy więc zagłębić się bardziej w interesujące nas zjawisko – a więc w samą formę, jaką przyjmuje fabuła w grach.
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego posuwacie się w grach wideo do czynów co najmniej niehumanitarnych? Dlaczego potraficie być okrutni, nieludzcy, w zasadzie bez najmniejszego powodu? I to wcale nie w RPGach, nie po to, by odkryć część historii zarezerwowanej dla złych charakterów. Ot tak, po prostu. Otóż, okazuje się, że już 40 lat temu ktoś odkrył w dobrym człowieku złe skłonności, które aktywują się w określonych warunkach i okolicznościach…
Ten weekend miał wyglądać całkiem inaczej. Mieliśmy z żoną jakieś plany, ale jedna przesyłka kurierska przekreśliła je bardzo skutecznie. Sukcesem będzie, jeśli uda nam się jutro wyjść z domu na dłużej. Co dostarczył kurier? Jedną ze straszniejszych gier w jakie grałem w ostatnich miesiącach. Jest jeszcze straszniejsza, bo moją małżonkę wciągnęła dokładnie tak samo jak mnie a może nawet bardziej.
Po dłuższej przerwie zapraszamy na kolejny, jedenasty odcinek podcastu naGRAnie z udziałem redaktorów i współpracowników serwisu gameplay.pl. Wraz z nowym rokiem dołączył do naszej ekipy nowy kolega - Yasiu. Od jakiegoś czasu możecie czytać jego teksty, dzisiaj po raz pierwszy będziecie mieli okazję go usłyszeć.
W niesłychanie popularnej serii gier The Sims mamy niespotykaną jak dotąd możliwość kontroli swoich wirtualnych podopiecznych. Gra posiada formę bardzo rozbudowanej i kompleksowej symulacji ludzkiego życia. Kontrolujemy swoje wirtualnego „ja” od okresu dziecięcego, aż po spokojną starość. Eskapistyczne narzędzie kreacji alternatywnej osobowości? Edukacja czy ucieczka? Sala rozkosznych tortur czy elektroniczny domek dla lalek? Na czym polega fenomen serii The Sims?