Rojopojntofwiu #8 The Sims – na czym polega fenomen serii? - ROJO - 1 stycznia 2011

Rojopojntofwiu #8 The Sims – na czym polega fenomen serii?

W niesłychanie popularnej serii gier The Sims mamy niespotykaną jak dotąd możliwość kontroli swoich wirtualnych podopiecznych. Gra posiada formę bardzo rozbudowanej i kompleksowej symulacji ludzkiego życia. Kontrolujemy swoje wirtualnego „ja” od okresu dziecięcego, aż po spokojną starość. Eskapistyczne narzędzie kreacji alternatywnej osobowości? Edukacja czy ucieczka? Sala rozkosznych tortur czy elektroniczny domek dla lalek? Na czym polega fenomen serii The Sims?

Nie umówił się w realu, spotkał się w wirtualu!

Każda decyzja, której dokonuje gracz, sposób w jaki reaguje na pojawiające się na jego drodze wyzwania i zagrożenia, ma wpływ na jego dalsze losy. Wybór jakiego dokonamy będąc dzieckiem, może mieć znaczący wpływ na naszą młodość oraz dorosłe, dojrzałe życie - czyni to zabawę bardziej realistyczną i zbliżoną do rzeczywistości. W The Sims przejmujemy kontrolę nad poczynaniami rodziny, decydując o wszystkich aspektach ich egzystencji. Ustalamy ich miejsce zamieszkania i standard wyposażenia domu, wybieramy pracę i określone zajęcia decydując o przyszłej karierze. Stworzony w grze wirtualny świat drobiazgowo zbliża się do naszej szarej rzeczywistości. Młode Simy ciężko pracują, po powrocie z pracy oglądają telewizję lub odwiedzają sąsiadów. Mogą łączyć się w pary, zakochiwać a następnie zakładać rodziny i starać się o dzieci. W zamierzeniu gra nie ma końca, co pozwala na określenie konkretnych celów i zaplanowania przeznaczenia każdego Sima na przestrzeni całego życia. I tu pojawia się problem, w którym większość graczy dopada nuda i monotonia, a w efekcie – rezygnacja. Brak wyraźnego zakończenia gry, celu czy outtra – może zastopować. Mnie zastopował.

Nakarmić czy zamurować?

Dostępne w grze narzędzia architektoniczne umożliwiają zbudowanie domu dla Simów o jakim zawsze marzyliśmy lub rozbudowanie starej siedziby o takie luksusy jak basen, lampiony, stoły bilardowe czy kino domowe z olbrzymim ekranem. Do dyspozycji mamy setki różnych przedmiotów służących do wyposażenia domów i uszczęśliwienia naszych Simów. Grę The Sims śmiało można również wykorzystać w celu zaprojektowania domu, (jego wnętrza oraz architektury), który zamierzamy wznieść w rzeczywistości. Rozbudowany edytor konstrukcji pozwala na tego typu wyjątkowe przedsięwzięcia. Wiem, bo sam tego próbowałem. Plan mieszkania, kolory poszczególnych pokoi czy ułożenie najważniejszych mebli. Tak, zamieniłem na chwilę grę w symulator wystroju wnętrz. Pomogło!

Wymarzony pokoik! Chwycić za Joystick czy może za książkę?

Jeśli pozwalamy Simowi obżerać się, zaniedbując jakikolwiek sport – tyje. Gdy nie dbamy o jego higienę osobistą – zaczyna zwyczajnie brzydko pachnieć. Jeśli nie czyta on żadnych książek, nie odrabia lekcji, nie chodzi do szkoły – ma marne szanse na znalezienie w przyszłości dobrej pracy. Gdy wyraźnie zaniedbujemy dom, znajomych i rodzinę – kwiatki padają, zwierzaki zdychają, kontakty z sąsiadami lub przyjaciółmi – umierają, współmałżonkowie - odchodzą. Wszystko to uczy np. dziecko jak powinno postępować, o co powinno dbać i czego powinno się wystrzegać. Konsekwencje czynów są jasno nakreślone i bardzo dobitnie zobrazowane. Na przykładzie The Sims, wychodzę z założenia, że cała seria jest bardzo pouczającą i ciekawą formą elektronicznej, wirtualnej zabawy w dom, rodzinę - wymarzonego spędzania wolnego czasu przez dzieci we wczesnym stadium rozwoju. Każdy następny dodatek to jakby zestaw kolejnych strojów, mebli czy wyposażenia dla naszych wirtualnych zabawek – Simów. Całość przywodzi na myśl sprzedawane oddzielnie opakowania zawierające ekskluzywne np. uzbrojenie dla figurek G.I. Joe w okresie nie-komputerowych zabawek.

Immersja zgłupiała, czyli gram w grę, w której gram w gry :)

Czym dla Was jest seria The Sims? Elektronicznym domkiem dla lalek, polem do symulacji i testowania różnych sytuacji społecznych czy może formą zemsty/odreagowania na kimś lub czymś dzięki zamianie gry w wirtualną salę tortur? Grą tylko dla dziewczyn, osób samotnych potrzebujących weselszej alternatywy czy może, z braku konkretnego celu i końca gry – nudnym tasiemcem? Może wszystkim naraz? Chętnie poznam Wasze zdanie. Zapraszam do dyskusji.

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebooku, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje i doceniam.

Rojopojntofwiu:

#1 Erpegowo w koło

#2 Trzy drogi 

#3 Leonardo Pixel 

#4 Prywatne sanktuarium odbioru

#5 Razem, czy osobno?

#6 Gry inspiracją?

#7 Kim jest Annoying-Player Character? 

#8 The Sims - na czym polega fenomen serii?

#9 Strategicznie i ekonomicznie

 #10 Pad w łapę, kisiel w gacie

 #11 Mocne 0,7 immersji

 #12 Zabawa historią

 #13 Need a hand?

 #14 Wartość, czy zagrożenie?

 #15 Syndrom Upgrade

ROJO
1 stycznia 2011 - 12:48