Recenzja Pirates: Legend of Black Kat na PS2 – wyprawa bez polotu
Nie boję się, bo mam pistolet
Nawołanie do bardziej realistycznego prezentowania kobiet w grach wideo
KWIATKIEM CZY PADEM czyli co podarować dziewczynie grającej z okazji Dnia Kobiet
Kobiety w grach, czyli piersi i inne cechy charakteru
Tył na przodzie. Szybki przegląd okładek gier
Pirates: Legend of Black Kat to jedna z pierwszych typowo pirackich gier na PlayStation 2, którą miałem szansę ograć. Niewielu dzisiaj o niej pamięta, bo nawet w momencie premiery miała ona problem, mimo solidnego wykonania, z przebiciem się do świadomości konsumentów. Po latach zadanie zdobycia serca gracza jest jeszcze trudniejsze, bo sporo się w świecie wirtualnej rozrywki przecież zmieniło. Czym więc próbuje uwodzić Katharina i czy potrafi skutecznie zamaskować swoje braki?
Nie jestem fanem survival horrorów. Doceniam je i uważam w wielu przypadkach za znakomite i dopracowane produkcje, ale po prostu nie lubię się bać. Po kolejnym dniu pracy nie szukam okazji, by się przerazić i zestresować. Czasami jednak trzeba stawić czoła swoim lękom, tak? Po latach przerwy wróciłem więc do gatunku, w który gra mnie się najtrudniej. Padło na wydane w 2005 roku na PlayStation 2 Haunting Ground od ekspertów z Capcom.
W Ameryce od kilku lat trwa „batalia o dusze graczy”. Pewne środowiska podejmują rożnego rodzaju działania by gry były bardziej otwarte i różnorodne. środowiska często uznawane za feministyczne i socjalistyczne podejmują się krytyki obecnego stanu branży gier wideo. Zazwyczaj wywołuje to olbrzymie afery i kontrowersje. W tej walce pojawił się nowy zawodnik domagający się „bardziej realistycznego” przedstawiania kobiet w grach.
Panowie… kwiaty w dłoń! Nadchodzi święto waszych piękniejszych połówek! Gamerski Dzień Kobiet! Jeśli macie to szczęście i wasza wybranka, co najmniej tak mocno, jak wy kocha gry… to czas najwyższy zakupić jej jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny prezent. Kwiaty są oklepane. Postawcie na oryginalność!
Gender to temat ostatnio praktycznie nieschodzący z ust każdego Polaka. Serwisy informacyjne huczą o tym, a sama ideologia i idąca za nią kontrowersja, przyćmiewa nawet wydarzenia dziejące się na Ukrainie. Ale ja nie o tym. Mówieniem o polityce się brzydzę, choć w każdym z nas po kilku głębszych budzi się wewnętrzny premier. Popłynę tylko na fali popularności mówienia o płciach. A dokładniej postaram się zająć się tą jedną, tą piękniejszą. Nie będzie żadnego wyżalania się o ex, ani gadania o tym, gdzie jest miejsce kobiety w dzisiejszych czasach. Za to z chęcią podzielę się tym, jak przedstawiane są one w grach komputerowych i jakie odczucia towarzyszą mi, kiedy widzę jak metalowy kolec penetruje zgrabne ciało panny Lary Croft. Będzie krew, będą piersi, czyli to, co wszyscy kochamy.
Często słyszy się o przedmiotowym ukazywaniu postaci kobiecych w grach, o nadmiernej seksualizacji, zbyt skąpych mundurach itp., a damskie wersje „pełnych” zbroi z gier MMO są tak często przypominane, że już nawet żarty o nich przestały bawić. Zanim przejdziemy do rozmyślań nad samymi postaciami w grach, może warto przyjrzeć się ich okładkom? Zastanawialiście się kiedyś, czemu tak często bohaterka musi pozować tyłem do „kamery”?
Kilka tygodni temu okazało się, że Hideo Kojima osobiście dba o to, by bohaterki Metal Gear Solid: The Phantom Pain były seksowne i potrafiły zaskarbić sobie sympatię graczy. Snake kolejny raz spotka więc na swojej drodze świadome swoich fizycznych atutów, potrafiące kokietować, a i też nie zawsze subtelnie podkreślające swoje walory kobiety. Nie będzie to jednak pierwszy przypadek, gdy w serii zagoszczą wyjątkowe przedstawicielki płci pięknej. Dla wielu cosplayerek będzie to kolejna okazja, by wcielić się w ciekawe postacie. Warto jednak wcześniej przypomnieć sobie inne znane bohaterki serii i zerknąć na próbujące je odwzorować dziewczyny z różnych części świata.
W zeszłym tygodniu cały Internet aż huczał po wiadomości o usunięciu obu piersi Angeliny Jolie. Aktorka, która dwa razy na srebrnym ekranie wcielała się w rolę Lary Croft, przeszła zabieg mastektomii aby zmniejszyć ryzyko zachorowania na nowotwór. Problem ten nie grozi na szczęście wirtualnym postaciom kobiecym, w które możemy się wcielać w grach niemal wszystkich gatunków od FPSów, przez przygodówki, na cRPGach kończąc. Chciałbym tutaj poruszyć temat aż nazbyt eksponowanej seksualności w branży gier wideo. Często w procesie tworzenia bohatera mamy możliwość wyboru płci żeńskiej, przez co światy w produkcjach MMO nie wyglądają jak sale wykładowe na politechnice i tu i ówdzie spotykamy kobiety. Tyle że wszystkie z nich to kuso odziane awatary z przesadnie dużymi cyckami i bardzo kształtnymi udami. Nie byłoby to aż tak rażące, gdyby postacie męskie były ubrane na podobieństwo chippendalesów w skórzane spodnie i prężyły napakowane torsy, a do tego wielki miecz na plecach. Ale nie, facet zawsze biega zakuty w pełną zbroję płytową. Od stóp do głów.
Pisząc pierwszą część podsumowania o zapomnianych lub porzuconych bohaterkach gier, potocznie zwanych heroinami, wiele z nich odrzuciłem. Jednak wydaje mi się, że są to na tyle interesujące postacie, że warto o nich wspomnieć, czyli powtórka z rozgrywki...
Sex sells. Wie o tym każdy wydawca i developer gier video, dlatego co i rusz w kolejnych produkcjach spotykamy jakąś postać kobiecą. Nic dziwnego, skoro znaczną część konsumentów w branży stanowią mężczyźni. My, gracze, raczej nie jesteśmy postrzegani jako samce alfa, kobieciarze i koneserzy kobiecego piękna. Jest to oczywisty błąd wynikający z głupiego stereotypu, że gracz to pryszczaty samotnik nie opuszczający swojej jaskini. Tymczasem kobiece ciała, nawet te wirtualne, cieszą nas przecież tak samo jak każdego faceta. Często nieświadomi tego zjawiska chętniej sięgamy po tytuły, w których z okładek mrugają do nas jakieś cycate laski. Podobną przynętą są przecież booth babes na targach komputerowych wszelkiej maści. Dziewczyna z komputera nie musi być nawet jakąś seskbombą, czego przykładem jest postać Elizabeth z Bioshock: Infinite. Nawet nowa Lara ma w sobie mniej seksu niż kiedyś. Kobiety w grach video ewoluują, ale ciągle są obecne i cieszą nasze oczy i serca, za co chwała producentom. Kogo będziemy mogli poznać w tym roku?