Bloodshot: Odrodzenie 1-4 – klasyka w nowym wydaniu
Punisher MAX - Powrót Mrocznego Franka
Kiedy zadebiutuje Punisher od Netfliksa?
Pierwsze zdjęcia z planu netfliksowego The Punisher
Recenzja drugiego sezonu Daredevila – Netflix nadal w wyśmienitej formie
Punisher i Elektra – komiksowe korzenie gwiazd drugiego sezonu Daredevila
Bloodshot stracił wszystkie nanity, którym zawdzięczał swe nadzwyczajne zdolności. Powrót do człowieczeństwa przyjął z radością. Gdy media donoszą o mordercach bliźniaczo podobnych do jego dawnej postaci, poczucie odpowiedzialności bierze górę. Co może pójść źle, skoro pomaga mu dwójka zmyślonych przyjaciół?
Punisher nie należy do moich ulubionych postaci. Mroczny, pozbawiony skrupułów mściciel, którego wojna i osobista tragedia sprowadziły na drogę walki z przestępczością słabo do mnie przemawia. To chyba przez to, że widzę w nim dość jednowymiarową kreację. Bez miejsca na bardziej rozbudowany portret psychologiczny. Jest niczym figura mającą stworzyć poligon dla detonacji najróżniejszej broni, agresji i innych wyładowań. Mimo wszystko sięgnąłem po MAX’a, bo to seria szeroko polecana, a poza tym mało któremu scenarzyście ufam tak, jak Garthowi Ennisowi. Oto co otrzymałem:
Kolejnym, po niedawno debiutujących Defenders, osadzonym w superbohaterskim świecie serialem Netfliksa będzie produkcja opowiadająca o Franku Castle, szerzej znanym jako Punisher. Amerykańska platforma dystrybucyjna opublikowała nowy zwiastun, na którym pojawia się data premiery tytułu. Niestety, podany termin nie jest tak precyzyjny, jak można by chcieć.
Jak donoszą zachodnie media, ruszyły prace nad oczekiwanym serialem The Punisher. Potwierdzeniem tych słów są pierwsze zdjęcia z planu, ukazujące odtwórcę głównej roli, Jona Bernthala. Niestety, ciągle nie wiemy kiedy produkcja, powstająca w ramach długofalowej umowy między Marvelem i Netfliksem (także Daredevil, Jessica Jones, Luke Cage i planowane, spinające wszystko The Defenders), trafi do oferty platformy. Według plotek stanie się to w przyszłym roku.
Netflix w końcu mnie zawiedzie. Przy liczbie produkowanych rocznie sezonów seriali, nad jakimi amerykański gigant sprawuje piecze, niemożliwym jest, by udało się cały czas utrzymywać wysoki poziom i każdy jeden serial sygnowany tą marką, po jaki sięgam, okazywał się w najgorszym wypadku bardzo dobry. W końcu czegoś nie uda się dopilnować i gdzieś wśród kolejnych sezonów Narcosa, House of Cards czy kolejnych produkcji superbohaterskich trafi się jakiś potworek, który srodze zawiedzie wygórowane oczekiwania. To po prostu kwestia rachunku prawdopodobieństwa. Na szczęście dzień ten jeszcze nie nastał – drugi sezon Daredevila w niczym nie ustępuje swojemu poprzednikowi.
Już nie dni, a godziny dzielą nas od premiery drugiego sezonu zeszłorocznego hitu serialowego, Daredevila, stworzonego i dystrybuowanego przez stację Netflix. Tak jak pierwsza seria koncentrowała się na przedstawieniu początków superbohaterskiej kariery Matta Murdocka i na starciu z królem przestępczego półświatka Nowego Jorku Wilsonem Fiskiem, tak druga w dużej mierze poświęcona zostanie wprowadzeniu dwójki interesujących postaci, które podobnie jak Daredevil walczą ze złem, ale robią to nie bojąc się przekraczać granic moralnych i bez skrupułów mordując złoczyńców.
Marvel to superbohaterowie i wszystko, co z nimi kojarzone. Czyli: heroizm, efektowność, rozmach, akcja, humor. Tak było od lat, tak jest i teraz, choć amerykańskie komiksy znacząco dorosły i herosi zyskali więcej głębi, zaś opowiadające o nich historie stały się wyraźnie mniej infantylne. Czasem zdarza się też, że scenarzyści poruszają poważniejsze tematy – od alkoholizmu, przez godzenie się ze stratą zmarłych, po gwałt. W swej długoletniej historii Marvel Comics ma jednak też mniej chwalebne momenty, kiedy niektórzy komiksowi twórcy pojechali po bandzie w naprawdę ekstremalnym stylu. Wybrane historie oparte są na tak niewiarygodnie dziwnych i złych pomysłach, że jedyne, co może bardziej dziwić od tych idei to fakt, że faktycznie zdecydowano się je wydrukować. Zwłaszcza, że wiele z nich miało miejsce w głównym uniwersum Marvela, pozostając całkowicie kanonicznymi epizodami z przeszłości bohaterów, o których wszyscy starają się nie pamiętać. I nie mówię tu o slapstickowych złoczyńcach, naiwnych scenariuszach czy dziwnych pojazdach stworzonych tylko po to, żeby nakręcać przemysł zabawkowy. To była część konwencji. Mam na myśli rzeczy znacznie gorsze...
Jeśli wybrać jeden trend dominujący ostatnimi laty w Hollywood, będą to superbohaterowie. Trykociarzy z nadnaturalnymi mocami więcej ostatnio w kinach niż Poważnych Polskich Filmów o Poważnych Sprawach, do tego, patrząc na rozpiskę tytułów będących w produkcji, można spokojnie założyć, że dysproporcje będą się jeszcze mocniej zwiększać. Prym oczywiście wiedzie Marvel, który, w 2008 roku, swoim Iron Manem na dobre przekonał producentów, że warto inwestować w oparte na komiksach blockbustery. O ile jednak studio Marvela tworzy filmy nie schodzące poniżej pewnego poziomu, lata temu włodarze tego wydawnictwa wyprzedali sporo swych licencji, dzięki czemu ich najbardziej rozpoznawalni bohaterowie trafili w ręce innych studiów filmowych, jak Fox czy Sony. A tu już poziom bywa różny.
Z komiksami jestem do tyłu prawie od zawsze, różnica względem starych czasów polega na tym, że od niedawna zacząłem nadrabiać zaległości pod tym kątem i odkryłem, jak wielką skarbnicą ciekawych opowieści są kreski panów z DC czy Marvela. Do tej pory jedyne okazje, by zapoznawać się z losami superbohaterów, dostarczały mi filmy i nie twierdzę, że nagle przestałem preferować ten rodzaj rozrywki – wręcz przeciwnie. Abym w malkontenckim stylu usiadł w kinowym fotelu i zaczął krytykować niespójności adaptacji z komiksowym oryginałem, muszę jeszcze przewertować sporo stron, nie znaczy to jednak, że w czasie mojej dotychczasowej krótkiej przygody z tym medium, nie ujrzałem ogromnego potencjału na spektakularne filmy o herosach, zalewające ostatnio wielki ekran.
W aktualnej paczce dokończenie historii Zimowego Żołnierza oraz pierwsza część powrotu Franka „Punishera” Castle’a do Nowego Jorku. Trochę szpiegowskiego komiksu akcji i czarnego humoru.