Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy! - fsm - 14 grudnia 2021

Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!

Muzycy w lockdownie byli płodni, sporo dobrego materiału pojawiło się przez ostatnie 1,5 roku. 2021 obfitował w nowości, ale żaden tegoroczny album nie wywalił mnie na orbitę, więc nie będzie tym razem "albumu roku", a będą "najlepsze albumy roku". Wybrałem 10 płyt spośród kilkudziesięciu przesłuchanych, a ich gatunkowa rozpiętość to wszystko między metalem, rockiem, elektroniką, alternatywą, popem i jazzem. Dla każdego coś będzie. Tak myślę. Zapraszam!

Kolejność ułożenia moich najlepszych albumów nie ma znaczenia. Oto TOP 10 2021!

VOLA - Witness

Singlowy Head Mounted Sideways to, według Spotify, mój ulubiony numer tego roku. Cieszę się, że tak wyszło, bo jest zaiste zacny. Cały album jest ciut mniej rajcujący od poprzednika, ale i tak z Witness spędziłem mnóstwo czasu w tym roku. Ładne wokale, soczyste riffy, duńska gitarowa ekstraklasa!

Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb

Debiutancki album ST opętał mnie dwa lata temu, na kontynuację czekałem więc bardzo mocno. I nie zawiodła, jest spójniejsza i bardziej "albumowa" niż Sundowning, choć mniej tu szatana. Na szczęście klimat wylewa się wiadrami i, za wyjątkiem eksperymentalnego numeru a-capella, wszystko się tu zgadza,

Chevelle - NIRATIAS

Najlepszy album zespołu od czasu La Gargola (który wyróżniłem w podobnym zestawieniu kilka lat temu). Kosmiczna otoczka "fabularna", świetnie skomponowane utwory, sporo gitarowego gniewu, taki krótszy i przystępniejszy Tool. Bardzo dobra robota!

Halsey - If I Can't Have Love, I Want Power

Popowa wokalistka zapragnęła mrocznego albumu wyprodukowanego przez panów z NIN. I go dostała, a rezultat - dzięki zaangażowaniu Reznora i Rossa - jest bardzo solidny. Nie wszystkie utwory trafiają do celu, ale większość robi to bez większego problemu.

Heartlay - We Are All Awake

Francuzi chcący być trochę jak NIN sprzed 25 lat. Głośno, agresywnie, dużo syntezatorów i gitar. Dobrze to brzmi, wzorzec przystępnego industrialnego metalu jest tu odtwarzany sumiennie, życzyłbym sobie jednak nieco więcej zmian na kolejnej płycie. Może jakiś numer po francusku?

Spiritbox - Eternal Blue

Wielu pisze o nowej jakości w metalu, gdy mówią o debiutanckim albumie Spiritbox. Jest to lekkie nadużycie, ale przyznaję, że Eternal Blue to kawał świetnego grania, z bardzo zdolną babą na wokalu i mięsistym instrumentarium w tle. Spodobało mi się bardziej, niż nowy Jinjer, do którego nie wróciłem od dnia premiery.

Kid Brunswick - XFOREVER

Chwalmy młodość! Dwudziestokilkulatek, który zamiast dragów wybrał muzykę i nagrał swoją wizję tego, czym może być emocjonalne, żywiołowe granie prosto z serca. Bywa mocno, gitarowo, bywa lirycznie, sporo tu producenckich sztuczek, ale brzmi dumnie. Taki młody, a taki zdolny. Fatalnie ;)

Adrian Younge & Ali Shaheed Muhammad - Jazz is Dead (seria)

Panów muzyków znam głównie jako autorów świetnej muzyki do serialu Luke Cage. Okazało się, że w swoim dorobku mają masę świetnych rzeczy z jazzu się wywodzących. I przez ostatnie kilkanaście miesięcy stworzyli serię Jazz is Dead z gościnnymi występami różnych wokalistów, której finałem był album instrumentalny. I to on skradł mi serce.

Failure - Wild Type Droid

Panowie zabłysnęli w połowie lat 90-tych, nagrali trzy albumy, zniknęli na kilkanaście lat i teraz oferują trzeci album po powrocie. I znowu jest dobry, choć najkrótszy ze wszystkich. Kosmiczne klimaty (bardziej tekstowo niż muzycznie), świetne kompozycje, masa emocji. Alternatywny rock w doskonałej formie.

Fisz Emade Tworzywo - Ballady i Protesty

Po takich sobie Radarach, panowie trafili. Dwupłytowy album zapowiedziany półtora roku temu dowiózł do mety zestaw utworów mądrych, doskonale wyprodukowanych i łączących stare z nowym. Może fajnie byłoby usłyszeć echa Kim Nowak w nowej twórczości braci Waglewskich, ale gdy w zamian dostaje się np. doskonały Kurz, to nie ma co płakać. Super!


Wzmianka specjalna:

Siamese - Home

Premiera przed tygodnia, więc jej losy nadal się ważą. W skrócie - niemal idealna mieszanka słodkiego popowego śpiewania i metalcore'owych riffów. Strasznie się wgryza w mózg.

Dead Poet Society - -!-

Współczesne amerykańskie alt-rockowe granie na wysokim poziomie. Nic odkrywczego, po prostu grańsko.

Don Broco - Amazing Things

Pop-rock-metal. Bardzo skoczna płyta, którą wrzucam tu, bo moja kilkunastomiesięczna córka uwielbia numer otwierający ten album, a to ważne, bo jest dobry - znajdziecie go poniżej :)

Gary Numan - Intruder

Numan od kilku lat gra ciągle to samo, ale to ciągle jest bardzo fajne. Wolę późnego Numana od tego słynnego, wczesnego.

Ciśnienie - Radio Edit

Usłyszane w radiu Nowy Świat gdzie się nie pier*olą i puszczają 20-minutowe utwory. Post-jazz, post-rock, post-orkiestra. Fajne bardzo, wymaga skupienia.

Dark Nights: Death MetaI OST

Drugi soundtrack do komiksu, gdzie udziela się masa znakomitości. Dłuższy i nieco gorszy od poprzedniego, ale HEALTH, Chino Moreno, Tyler Bates i Gunship robią robotę!

Tyle, jeśli chodzi o 2021 w muzyce. Zapraszam do mojej spotifajowej playlisty z fajnymi kawałkami (jest tam coś więcej, niż tylko selekcja powyższego), a o filmach i serialach napiszę coś na sam koniec roku.

fsm
14 grudnia 2021 - 13:06