Krótsza czasem znaczy lepsza – recenzja Uncharted: Zaginione Dziedzictwo
Grałem już w Uncharted: Zaginione Dziedzictwo / wrażenia z pokazu
Podsumowanie E3 2017 – szału nie było, ale Ubisoft i Nintendo zarządzili
Call of Duty Black Ops III: Zombies Chronicles - przyjemna sentymentalna wycieczka
Grałem w Farpoint... i nowy kontroler do PS VR jest niesamowity
Prey – cudowne dziecko Bioshocka, System Shocka i Half-Life’a
Gdyby udało nam się spotkać cherlawego bohatera Shadow of Memories, „pożyczyć” jego urządzenie do podróżowania w czasie, po czym przenieść się do roku 2007 by zapytać cygańską wróżkę o to, jaka mechanika zastosowana w grach jest najbardziej pożądana i gwarantuje finansowy sukces, odpowiedziałaby krótko: „Gears of War”. Wydana przez Microsoft Games Studios, taktyczna strzelanka TTP bazująca na wykorzystaniu systemu osłon stała się tak wielkim hitem, że Electronic Arts postanowiło podpatrzyć pomysł i stworzyć własną markę opartą o podobne zasady rozgrywki.
Efektem ich pracy był wydany w 2008 Army of Two, gra nastawiona na dwuosobową kooperację i opowiadająca historię o parze, kryjących twarze za stalowymi maskami najemników. Ze względu na nieco niedopracowane chowanie się za osłonami oraz kulejące AI partnera tytuł nie zebrał zbyt wiele dobrych recenzji , jednak został na tyle ciepło przyjęty przez graczy, że można było się spodziewać, iż EA uraczy nas kontynuacją. Tak też się stało, jednak tym razem, poza Xbox’em 360 i Play Station 3, swoją wersję otrzymało także PSP.
Jedna z najbardziej oczekiwanych gier dla PSP tego roku ujrzała wreszcie światło dzienne. Tytuł sygnowany marką stajni Ubisoft, wyczekiwany ze sporą dawką nadziei gdyż developer odgrażał się, że uda mu się przenieść mechanikę rozgrywki z wersji dla konsol stacjonarnych. Oliwy do ognia dolewał też fakt wydania rok temu Assassins Creed : Altair’s Chronicles na Nintendo DS, stworzonego przez znane i cenione studio Gameloft, który wprawdzie posiadał nieco inną, dopasowaną do specyficznej architektury konsoli wielkiego N formę, ale był grą całkiem niezłą i ciepło przyjętą przez fanów. Wśród posiadaczy handelda Sony powtarzało się pytanie czemu ich mocniejszy od konkurencji sprzęt został pominięty. Przy okazji premiery Assasin’s Creed II na konsole stacjonarne wydawca postanowił naprawić ten błąd / zarobić na znanej marce (niepotrzebne skreślić) i uraczył nas AC: Bloodlines zapowiadanym jako pomost fabularny pomiędzy dwiema częściami serii.
Seria Picross, którą można by określić mianem „obrazkowych krzyżówek” to jedno z ciekawszych zjawisk pośród tytułów Nintendo. Pierwsza część wydana w 1995 na konsolkę Game Boy pod nazwą Mario’s Picross spotkała się z bardzo pozytywną reakcją recenzentów i zadziwiająco kiepskimi wynikami sprzedaży w Europie i USA. Dlatego też jej kontynuacja nie opuściła granic Japonii. Nintendo postanowiło jednak przypuścić ponowny atak na portfele zachodnich graczy za pomocą wersji na DS, tym razem bez obecności słynnego hydraulika.