Samodzielny dodatek do Uncharted 4okazał się jedną z lepszych części serii, pomimo iż nie wcielamy się w Nathana Drake’a. Klimat miejsca akcji i odpowiednie proporcje rozgrywki powodują, że przygoda jest świetna.
Uncharted 4 jest grą naprawdę znakomitą i chyba najlepszą częścią serii. Dlatego oczekiwania wobec jej samodzielnego dodatku. Ostatnio miałem okazję sprawdzić jak gra się zapowiada, więc postanowiłem opisać dla Was swoje wrażenia.
Największe coroczne święto graczy, czyli targi E3 odbywające się w Los Angeles, powoli dobiegają końca. Chociaż Microsoft zaprezentował światu nową konsolę, czyli Xbox One X (roboczo nazywanego wcześniej Xbox Scorpio) to nie gigant z Redmont, ani nawet jego największy konkurent Sony, pokazali najciekawsze gry. Internet jest bowiem zgodny co do faktu, że największym pozytywnym zaskoczeniem okazały się prezentacje Ubisoftu i Nintendo.
Call of Duty: Black Ops III nie zostało zapomniane i otrzymało właśnie dodatek DLC zawierający zestaw klasycznych map do trybu zombie. Dla fanów walki o przetrwanie pośród żywych trupów jest to dobra okazja do sentymentalnego powrotu w kultowe miejsca. Gracze, którzy w poprzednie odsłony serii nie grali odkryją tu natomiast coś świeżego.
Podczas pokazu prasowego zorganizowanego przez PlayStation Polska miałem okazję pograć w Farpoint – nową grę na PlayStation VR wykorzystującą specjalny Aim Controller. Muszę przyznać, że uczucie zagłębienia w rozgrywkę jest znacznie większe niż w przypadku pada i chciałbym, żeby więcej gier konsolowych wspierało takie rozwiązania w przyszłości.
Nowa gra twórców Dishonored jawi się nie tylko jako duchowy następca kultowego System Shocka, lecz przede wszystkim jako bardzo grywalny i zmuszający do myślenia FPS, z ciekawą, nieoczywistą fabułą i wyjątkowym klimatem, budowanym m.in. przez niesamowitą oprawę audiowizualną. To gra, w której bardzo umiejętnie połączono elementy znane najlepszych, nastawionych na immersję pierwszoosobowych strzelanin – kolejny tytuł, który po latach będzie się kiedyś wspominać obok takich klasyków jak Deus Ex, czy Bioshock.
Czy stare gry wideo faktycznie były dużo lepsze od obecnych hitów? W internetowych dyskusjach takie argumenty pojawiają się nad wyraz często. Ostatnio nadrobiłem jednak legendarną grę The Legend of Zelda: Ocarina of Timew zremasterowanej wersji na konsolce Nintendo 3DS i zamiast zachwytu nad drugą obok Breath of the Wild najlepszą odsłoną serii, walczyłem ciągle z irytacją, którą wzbudzały we mnie archaiczne rozwiązania w kwestii konstrukcji niektórych elementów rozgrywki.
Niesamowity klimat interesującego postapokaliptycznego świata, ciekawe mechanizmy rozgrywki i niesamowita oprawa graficzna – nowa gra Guerilla Games to mocny argument za tym, by nabyć konsolę PlayStation 4.
Najnowsza odsłona serii Ghost Recon stawia na otwarty świat i połączenie taktycznego strzelania ze swobodą rozgrywki. Czy w dobie zalewu rynku gier wideo kolejnymi sandboksami Wildlands ma jednak do zaoferowania coś więcej? Okazało się, że jest to naprawdę solidna gra dla miłośników zabawy w co-opie i przy okazji jedna z najbardziej realistycznych wycieczek krajoznawczych, jaką kiedykolwiek zaserwowały nam gry wideo.
Posiadacze PlayStation 4 i zarazem miłośnicy gier “Dsoulso-podobnych” mają powód do zadowolenia. Nioh stworzony przez studio Team Ninja jest naprawdę dobrym przedstawicielem gatunku i wnosi do niego lekki, lecz odczuwalny powiew świeżości. Atutami gry są m.in. dobrze zapożyczone elementy z innych produkcji (dynamika Ninja Gaiden, loot z Diablo III), a także nietypowy setting, czyli realia feudalnej Japonii z okresu wczesnego Edo (czasów panowania klanu Tokugawa). Nioh to naprawdę solidna produkcja, która zdecydowanie zasługuje na uwagę, w gąszczu ostatnich głośnych premier.
Nintendo lubi oryginalność, czego najlepszym przykładem jest aplikacja Swapdoodle, pozwalająca użytkownikom konsolki 3DS wymieniać się obrazkowymi listami. W dobie nowoczesnych interfejsów graficznych użytkownika, nastawienia na prostotę i dominacji komunikatorów na smartfonach, Japończycy proponują coś oryginalnego i przepełnionego duchem lat 90.
Zastanawialiście się kiedyś, czy europejski średniowieczny rycerz wygrałby pojedynek z japońskim samurajem? Na pewno zastanawiał się nad tym ktoś w firmie Ubisoft , ponieważ w jej nowej produkcji do boju stają wikingowie, rycerze i samurajowie. Przy okazji okazało się, że jest to naprawdę dobra, innowacyjna gra z bardzo satysfakcjonującym systemem walki. W dobie wszechobecnych strzelanin, okazja do siekania, tłuczenia i rąbania, to coś naprawdę świeżego.
Po długim czasie oczekiwania, Yakuza 0ukazała się wreszcie na zachodzie. Gra stanowi fabularny prequel dla wydarzeń z pozostałych części serii, a ponadto jest pierwszą, dostępną dla anglojęzycznych graczy na PlayStation 4, dlatego jest to najlepsza propozycja do rozpoczęcia przygody z marką. Zwłaszcza, że jest to naprawdę dobra gra.
Klasyczny beat’em up z bohaterami najpopularniejszych kreskówek Cartoon Network. Brzmi naprawdę nieźle, prawda? Niestety szału nie ma – Cartoon Network: Battle Crashersto gra, która szybko zaczyna przynudzać. Jest jedynie poprawna, dlatego może spodobać się jedynie najmłodszym, mniej wymagającym graczom, będącym hardkorowymi fanami bohaterów kreskówek.
Seria Resident Evil musiała sięgnąć dna, by móc odbić się i wypłynąć na powierzchnię. Zrobiła to w naprawdę pięknym stylu – najnowsza odsłona jest naprawdę fantastyczna i śmiało można ją nazwać nowym królem gatunku survival horror. Znajdziemy tu wszystko czego potrzeba: tajemnicę i intrygującą fabułę, ucieczki przed potwornymi przeciwnikami, walki z gigantycznymi bossami, dziesiątki zwykłych potworów do ubicia, ciekawe zagadki, system zarządzania przedmiotami i mnóstwo smaczków dla fanów serii. Sam jestem totalnie oczarowany i skończyłem już grę cztery razy, zdobywając na PS4 platynowe trofeum.