Seria Picross, którą można by określić mianem „obrazkowych krzyżówek” to jedno z ciekawszych zjawisk pośród tytułów Nintendo. Pierwsza część wydana w 1995 na konsolkę Game Boy pod nazwą Mario’s Picross spotkała się z bardzo pozytywną reakcją recenzentów i zadziwiająco kiepskimi wynikami sprzedaży w Europie i USA. Dlatego też jej kontynuacja nie opuściła granic Japonii. Nintendo postanowiło jednak przypuścić ponowny atak na portfele zachodnich graczy za pomocą wersji na DS, tym razem bez obecności słynnego hydraulika.
Gra odniosła spory sukces, lecz mnie osobiście nie potrafiła wciągnąć na dłużej. Wydany w tym roku w języku zrozumiałym dla większości graczy Picross 3D jest jednak pod każdym względem lepszy, a mi regularnie kradnie czas, który powinienem poświęcać na sen. Idea gry jest bardzo prosta; posługując się podpowiedziami w postaci liczb musimy usuwać małe sześciany w taki sposób, by z pozostałych powstał obrazek.
Ponieważ działamy w trzech wymiarach, możemy dowolnie obracać obiekt, a także usuwać z widoku rzędy i kolumny klocków, jeśli potrzebujemy policzyć te, które są głębiej. By zrozumieć fenomen Picross 3D trzeba w niego po prostu zagrać i poświęcić mu chwilkę na zrozumienie, lecz o geniuszu tego tytułu niech świadczy fakt, że wciągnął mnie bez reszty, choć nigdy nie przepadałem za Sudoku i innymi tego typu łamigłówkami. Gra jest dosyć trudna, rządzi się swoimi prawami i wymaga dużo myślenia, niemniej jej największą zaletą jest to, że gdy opanujemy podstawy rzadko towarzyszy nam poczucie, że dana krzyżówka jest nie do rozwiązania.
By odnieść sukces wystarczy znaleźć w sobie trochę cierpliwości, spostrzegawczości i wyobraźnię przestrzenną. Każdy stworzony obrazek przedstawia jakiś przedmiot, zwierzę, osobę lub czynność, czemu towarzyszą zabawne animacje i opis. Jest to niezła okazja, do poszerzenia swojego zasobu słownictwa z języka angielskiego, gdyż ilość krzyżówek do rozwiązania jest ogromna.
Gra początkowo zawiera 350 łamigłówek do rozwiązania, lecz dzięki możliwości tworzenia własnych w prostym i przyjemnym edytorze oraz umieszczania ich i pobierania z sieci liczba ta znacznie wzrasta. Odkąd zapoznałem się z tym tytułem codziennie kładę się później spać z powodu syndromu „rozwiązania jeszcze tylko jednej krzyżówki”.
Sterowanie zostało świetnie i intuicyjnie rozwiązane za pomocą dotykowego ekranu, grafika spełnia swoją rolę i cieszy przypominającymi czasy 8-bitów „klockowatymi” postaciami. Przyczepić się można tylko do niektórych zawartych w grze melodyjek, które słyszane dziesiątki razy zaczynają mocno denerwować. Możemy je na szczęście wyłączyć i zmieniać. Picross 3D szczerze polecam zarówno do krótkich partyjek poza domem jak i wieczornego odprężenia przed zaśnięciem. Naprawdę warto!