Jak co roku, miałem przyjemność uczestniczyć w finałach ligi World of Tanks, które tradycyjnie odbyły się w Warszawie – tym razem w hali Torwar. W niniejszym, aktualizowanym na bieżąco wpisie, możecie zobaczyć jak to wszystko wyglądało w praktyce.
Na początku kwietnia, w Warszawie odbyły się finały jednej z najpopularniejszych na świecie sieciowych gier komputerowych, czyli „World of Tanks”. Publiczność dopisała, emocji nie zabrakło, a ja postarałem się maksymalnie wczuć w klimat imprezy.
Zagrywaliśmy się w nie wszyscy – symulatory zarządzania szpitalem, wesołym miasteczkiem, czy zoo. Dziś gatunek ekonomicznych gier biznesowych został odrobinę zapomniany, jednak nadal pojawiają się całkiem interesujące, należące do niego produkcje.
Howard Phillips Lovecraft, to pisarz, który znany jest nie tylko miłośnikom literatury grozy. Jego nazwisko przewija się niczym cień pośród rozmów na temat kultury; wielu o nim słyszało, mimo iż nie potrafi przytoczyć żadnego z tytułów opowiadań mistrza. Do dziś trwają spory, czy twórczość Lovecrafta należy uznawać za objawienie w gatunku horroru. Nie ma jednak wątpliwości, że stworzona przez pisarza „Mitologia Cthulhu”, odcisnęła się w kulturze masowej niezwykle silnie. Często napotykamy się na twory silnie inspirowane pomysłami Lovecrafta, nie wiedząc nawet, że takowe symbole zawierają. Odniesienia możemy znaleźć zarówno w literaturze, komiksie, muzyce czy filmie, ale również w grach fabularnych i wideo. Nie zawsze oznacza to bezpośrednie wykorzystanie motywów z opowiadań pisarza – często chodzi o charakterystyczną atmosferę i tematykę. Postanowiłem prześledzić najważniejsze pozycje nawiązujące do świata Cthulhu oraz krótko przedstawić jego najważniejsze założenia.
Stare porzekadło „Polak potrafi”, choć brzmi raczej pozytywnie, zazwyczaj kojarzone jest z kombinatorstwem i naciąganiem bliźniego, lub w najlepszym wypadku ze spektakularną porażką. Przypomniałem sobie o nim wczoraj, gdy postanowiłem sprawdzić, czy na najpopularniejszym polskim serwisie aukcyjnym da się kupić tanio Gift Code do „Minecrafta”. Liczyłem, że po weekendowej promocji związanej ze ślubem autora gry, dzięki której można było zakupić dwa egzemplarze w cenie jednego, na aukcjach pojawią się tanie kody aktywacyjne. Gdy zobaczyłem okazję w cenie 7,99 zł od razu wiedziałem, że coś jest nie tak. Postanowiłem przejrzeć serwis w poszukiwaniu podejrzanie tanich gier i tym samym odkryłem, że w biały dzień na Allegro naciągane są dziesiątki ludzi.
Jeszcze w 2000 roku w Polsce, posiadanie stałego dostępu do Internetu za pośrednictwem sieci kablowych, można było traktować, jako swoisty przywilej. Nawet w Warszawie lokalni dostawcy kablowi wprowadzali tę nietanią usługę tylko w wybranych dzielnicach. Swoje ówczesne internetowe wyprawy kojarzę głównie z nieubłaganie tykającym zegarem przypominającym o nabijanych impulsach. Wyśmiewanej w późniejszych latach Neostrady nie było w ogóle, a TPSA dopiero rok później wprowadziło pierwsze pilotażowe montaże. W tamtych latach, gdy PlayStation 2 kosztowało w naszym pięknym kraju ponad dwa tysiące złotych, zwykło się mówić, że gra, która zawiera błędy jest słaba. Przez ostatnią dekadę zmieniło się wiele- począwszy od samego Internetu, w którym dobitnie widać, iż dawna „elitarność” miała swoje zalety, skończywszy na rynku gier wideo. Dziś w dniu premiery możemy otrzymać produkt jeżący się od błędów, czego nawet recenzenci zdają się nie zauważać – „przecież naprawi się to w którejś z przyszłych aktualizacji”. Przedmiot drwin graczy konsolowych, pastwiących się w przeszłości nad ich pecetowymi kolegami, stał się faktem na platformach stawianych obok telewizora. Co przyniesie jutro?
W drugim odcinku cyklu, którego ideą jest przybliżenie Wam różnych mniej lub bardziej znanych postaci, publikujących w sieci materiały wideo na temat gier, przyjrzymy się twórcy mało znanemu, lecz obdarzonemu mocą unikalnego poczucia humoru. Z pewnością natknęliście się kiedyś na Pegasusa, czyli podróbkę japońskiego Famicoma, którego odpowiednikiem na zachodzie był Nintendo Entertainment System, stworzoną przez naszych sąsiadów zza wschodniej granicy. Większość z nas wiąże z tym sprzętem bardzo ciepłe wspomnienia, zachowane w pamięci z dopiskiem „pikseloza z sercem i klimatem”. Co jednak zrobić, jeśli w dobie rozdzielczości HD na rynku wciąż sprzedawane są konsole będące imitacją wspomnianego Pegasusa? Określenie podróbka podróbki brzmi dość zabawnie i taki jest właśnie program „Gówna Świata,” w którym niestrudzony Matzieq testuje te wspaniałe cuda rodem z Chin.
Jeśli Twoje dziecko grało w demoniczne gry komputerowe takie jak „Pokemony Kieszonkowe Potwory” to wiedz, że coś się dzieje... Parafraza wypowiedzi księdza Natanka, czyli jednej z najnowszych gwiazd polskiego Internetu, idealnie oddaje paranoję, która swojego czasu wybuchła wokół marki Pokemon. Psychologowie bili na alarm twierdząc, że sympatyczne pokemony wystawiane przez bohaterów do pojedynków, uczyły dzieci agresji wobec zwierząt. Oskarżenia te bledną jednak przy miejskiej legendzie, która niegdyś wyrosła wokół pierwszej edycji gry Pokemon Green wydanej w 1996 roku na kultową przenośną konsolkę Game Boy. Jeden z zawartych w grze utworów muzycznych pojawiający się podczas podróży po lokacji Lavender Town miał być bowiem przyczyną samobójczej śmierci blisko setki japońskich dzieci.
Miałem ostatnio okazję sprawdzić kilka z tytułów startowych Xboxa One. Podczas przedpremierowych zapowiedzi praktycznie wszyscy dziennikarze byli zgodni, że pod względem oprawy graficznej najlepiej prezentuje się „Ryse: Son of Rome” – gra akcji traktująca o walkach rzymskich legionistów z barbarzyńskimi najeźdźcami. Już od pierwszej prezentacji wyglądało to świetnie i dziś można zdecydowanie śmiało stwierdzić, że jest to najprawdopodobniej najładniejsza gra w historii. Problem w tym, że mamy tu do czynienia z ładną wydmuszką, a pod kolorową skorupką kryje się puste wnętrze.
Ta informacja brzmi jak niemiły, primaaprilisowy żart, jednak niestety jest prawdziwa. Założyciel i szef studia Irrational Games, Ken Levine, oświadczył, że zostanie ono całkowicie przebudowane. Zostanie w nim jedynie 15 pracowników, zaś nowe projekty będą znacznie mniejsze od poprzednich i dystrybuowane będą wyłącznie cyfrowo. Poza przygnębiającym faktem, iż ponad 100 utalentowanych ludzi straci pracę, wiadomość ta niesie ze sobą pytanie, co ta zmiana oznacza dla marki BioShock.
Jednym z najciekawszych aspektów fenomenu Gwiezdnych Wojen jest olbrzymi świat, wykreowany przez rozlicznych sympatyków filmów George’a Lucasa. Książki, komiksy, gry – wszystko to niebywale wzbogaciło i tak już rozbudowane i fascynujące uniwersum. Przez ponad 36 lat powstały setki takich dzieł, zaliczając się do tzw. Expanded Universe. Gdy Disney, posiadający obecnie prawa do marki Star Wars, oznajmił iż „zrywa” z całym tym dorobkiem, wśród fanów zawrzało. W niniejszym tekście postaram się przybliżyć co ocalało z rozszerzonego uniwersum oraz czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości. Warto bowiem zaznaczyć, że chociaż nowych filmów spod znaku Star Wars nie ma jeszcze w kinach, to od pewnego czasu wydawane są już zgodne z nimi książki. Maszyna musi się kręcić…
Podczas pokazu prasowego zorganizowanego przez PlayStation Polska miałem okazję pograć w Farpoint – nową grę na PlayStation VR wykorzystującą specjalny Aim Controller. Muszę przyznać, że uczucie zagłębienia w rozgrywkę jest znacznie większe niż w przypadku pada i chciałbym, żeby więcej gier konsolowych wspierało takie rozwiązania w przyszłości.
W ramach dyskowych wykopalisk trafiłem również na niepublikowany, archiwalny tekst poświęcony nieścisłościom, uproszczeniom, bzdurom i schematom w jednym z moich ulubionych gatunków gier wideo, czyli RPG. Oczywiście bez wielu z nich gry fabularne nie byłyby aż tak fajne, ale zastanawiając się nad "problemem" na chłodno, dość łatwo z pewnych rzeczy się zaśmiać.
Niedawno pisałem o tym, jak bardzo rozczarowująca okazała się nowa, mobilna wersja kultowej gry strategicznej, oryginalnie stworzonej przez nieistniejące już dziś studio Bullfrog. Negatywną opinię o nastawionej na drenaż portfela gracza produkcji podzielają chyba wszyscy fani Dungeon Keeper. Najwyraźniej dało to do myślenia komuś w Electronic Arts, ponieważ amerykański gigant postanowił zgodzić się na udostępnienie pierwszej części „DK” za darmo, na 48 godzin na platformie GOG.com.
Po raz kolejny PSP zostało uraczone tytułem żywcem przeniesionym ze starego dobrego PlayStation 2. Wypadałoby więc znowu pomarudzić o braku wyobraźni developerów, wyciąganiu od graczy pieniędzy itp. jednak nie tym razem. Panie i panowie, przedstawiam Wam jedną z bardziej niedocenionych gier poprzedniej generacji konsol. Pozycja, która zagubiła się w czasie po to by ratować wymierający obecnie gatunek gier przygodowych. Oto Shadow of Memories czyli niecodzienna produkcja od mistrzów z Konami.