Szybko rosnąca lista zaległości i w zastraszającym tempie wydłużająca się lista tytułów do ogrania na PlayStation Store i Steamie zmusiły mnie do zmiany pewnych założeń. Do tej pory nieśmiałe kroki w kierunku nowszych produkcji musiałem zmienić w dużo bardziej odważne próby wejścia w świat hitów wydanych po 2007 roku. Tak się złożyło, że jedną z pierwszych produkcji z PlayStation 3, którą przyszło mi porządnie ogrywać, zostało Darksiders. Po kilku godzinach z Wojną, mogę tylko powiedzieć, że lepiej trafić chyba nie mogłem.
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że obecnie o sukcesie gry w niemal równym stopniu co jakość decyduje też data premiery. Źle dobrany termin może pozbawić szans na marketingowy sukces nawet naprawdę solidny, pomysłowy i wyróżniający się w wielu elementach tytuł. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wiele wydanych w złym okresie produkcji idzie po prostu w zapomnienie.
Stosowane przez twórców gier metody walki z monotonią bywają przeróżne. Jedni mieszają gatunki, inni oferują kilku bohaterów, a jeszcze inni bawią się stworzonym światem. Czasami prowadzi to do zabawnych efektów, gdy w danej grze pojawiają się postacie, rozwiązania czy plansze na pierwszy rzut oka zupełnie nieprzystające do przyjętej konwencji. Tak jest chociażby w Pirates: Legend of Black Kat na PlayStation 2, w której tytułowa heroina odwiedza nie tylko typowe dla Karaibów rajskie wyspy, ale też na przykład... Antarktydę.
Twórcy gier sportowych z reguły podczas tworzenia nowych produkcji o danej dyscyplinie decydują się na jedno z dwóch rozwiązań. Albo tworzą poważny tytuł, który ma jak najlepiej symulować zmagania na boisku, korcie czy ringu, albo też decydują się na oderwaną od rzeczywistości zręcznosciówkę, która ma po prostu sprawiać frajdę i bazować na określonych zasadach danego sportu. Kilkanaście godzin spędzonych na grze w tenisa w Everybody’s Tennis na PSP uświadomiło mi, jak bardzo brakuje tytułów sportowych starających się przy okazji opowiedzieć jakąś historię.
Jakiś czas temu Futbolmaniak tradycyjnie wybrał już swoją listę najlepszych piłkarzy świata minionego roku na różnych pozycjach. Jednym z wniosków, jakie nasuwają się po przejrzeniu rankingu, jest niewielka liczba nazwisk z włoskiej Serie A. Czy to oznacza, że na Półwyspie Apenińskim rzeczywiście brakuje gwiazd światowego formatu, zawodników o ogromnym talencie, którzy wyróżniają się na tle licznych konkurentów? Sprawdźmy.
Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Ostatnie tygodnie pracy na stanowisku trenera Monaco zaczynałem pełen nadziei, ale i nerwów. Nadchodzące dni nosiły wszelkie znamiona kluczowych w mojej karierze. Mistrzostwo Francji miałem już zapewnione, w gablocie stały też już trofea za Puchar Ligi i SuperPuchar Francji. Wielkimi krokami nadchodziły jednak decydujące potyczki w Pucharze Francji i Lidze Mistrzów, na które wyczekiwali wszyscy kibicie i osoby związane z klubem. Byłem zadowolony z gry swojej drużyny i osiąganych przez nią rezultatów. Szczerze to nawet miałem problem, by uwierzyć, że pięć trofeów w jednym sezonie jest już na wyciągnięcie ręki.
Pod koniec stycznia minęło dwanaście lat od zamknięcia Westwood Studios, firmy odpowiedzialnej choćby za przełomową i uwielbianą serię Command & Conquer. Większość osób kojarzy Amerykanów właśnie z kolejnych odsłon słynnej strategii czasu rzeczywistego, zapominając, że w swoim dorobku mieli oni też kilka niemniej ciekawych projektów. Wiele z nich jest już dzisiaj zapomnianych. Taki los spotkał m.in. wydaną wyłącznie na PlayStation 2 i Xboxa Pirates: The Legend of Black Kat.