Temat recenzji gier był już maglowany wielokrotnie na łamach gameplay.pl. Sam do niego wracałem parę razy z różnych powodów. Tym razem wręcz muszę o nim napisać - na skutek niedawnej przygody z Red Dead Redemption: Undead Nightmare, a więc całkiem dobrze przyjętym i regularnie chwalonym dodatkiem do sandboxa autorstwa Rockstar.
Z doświadczenia wiem, bo nie raz przekonałem się o tym na własnej skórze, jak beznadziejne, niedorobione i zabugowane potrafią być gry stworzone na filmowej licencji. Koszmarków w minionych kilkunastu latach wyszło bez liku. Do tej pory nie miałem zbyt wielu okazji, by w podobny sposób móc pisać o ekranizacjach książek. Los chciał, że wiele w tej materii nauczyłem się przez ostatnie tygodnie, a w roli nauczycieli wystąpiły kinowe wersje Sereny i Dziewczyny z pociągu.