W pewnym momencie swojego dzieciństwa chciałem zostać policjantem. Zdanie szybko zmieniłem bo taka fucha wydawała się być raczej mało interesująca. Zero biegania po ulicach ze spluwą wielkości ludzkiej nogi. Zamiast tego nudne wypełnianie papierków i pierdzenie w stołek. Przynajmniej tak mi się widzi robota gliny. Czy Beat Cop zmieni moje zdanie?
Pierwsze Diablo zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie. Do dzisiaj dobrze wspominam przygody w ciągnących się w nieskończoność lochach. Dodatkowo pierwsze próby zabawy przez Battle.net zmieniły moje podejście do rozgrywki wieloosobowej. Chyba to sprawiło, że Diablo III było dla mnie tak wielkim zawodem. Spodziewałem się czegoś równie wspaniałego jak pierwsze dwie części. Dostałem jednak „tylko” kolejnego, solidnego hack n slasha. Czy Vikings – Wolves of Midgard zapełni pustkę w moim sercu?
Ostatnie miesiące przynoszą masę pozytywnych zaskoczeń. Japońskie gry podbijają świat jak za dawnych dobrych czasów. Produkcje z Kraju Kwitnącej Wiśni przedzierają się do growego mainstreamu. Jednak na rynku nadal pojawiają się tytuły skierowane do wiernych fanów japońszczyzny. Tytuły super niszowe, które odrzuca od siebie resztę. Taką opinię miałem o Toukiden 2 na kilka chwil przed odpaleniem gry po raz pierwszy. Czy po ponad 30 godzinach rozgrywki coś zmieniło się w tej kwestii?
Mniej więcej rok temu na PC wylądowała gra Zero Time Dilemma. Było to dość niezwykłe wydarzenie z kilku powodów. Po pierwsze japońska produkcja na komputerach osobistych ciągle jest czymś niecodziennym. Po drugie gra miała swoją premierę tego samego dnia co na konsolach i nie była zwalonym portem. Po trzecie Zero Time Dilemma jest trzecią częścią nastawionej na fabułę serii, której poprzednie dwie odsłony nie były dostępne na kompach. Oznacza to, że pecetowcy nie mieli specjalnie powodu by sięgać po ten tytuł. Sytuacja ta ulega dzisiaj zmianie bo na Steam ląduje Zero Escape: The Nonary Games.
Horrory najlepsze lata mają już dawno za sobą. Czasy PlayStation 2 nigdy nie powrócą. Nie oznacza to jednak, że na rynku nie ma żadnego dobrego straszaka. Resident Evil 7 przypadł do gustu wielu graczom. Jest jednak pewna grupa osób, która chciałaby pograć w coś bardziej klasycznego. Z myślą o nich powstają projekty takie jak 2Dark. Tylko czy te staroszkolne pozycje są godne naszej uwagi?
Obecna generacja konsol nie może pochwalić się zbyt wieloma grami wyścigowymi godnymi naszej uwagi. Prawdę mówiąc Microsoft ma monopol zarówno na wypasione arcade jak i porządne symulatory. Posiadacze PlayStation nie mają w tej kwestii zbyt dużego wyboru. DriveClub, NFS albo nic. Teraz sytuacja ulega zmianie za sprawą Flatout 4 Total Insanity. Tylko czy coś będzie kiedykolwiek w stanie dorónac serii Burnout?
Zalewa nas fala japońskich gier. Pośród hitów takich jak Yakuza 0, Nioh, Persona 5 i Nier: Automata można odnaleźć też produkcje „dla nikogo”. Postanowiłem rzucić się na głęboką wodę i sprawdzić kolejny z tytułów tego typu. Poniżej moje spostrzeżenia na temat Touhou Genso Wanderer.
Marzec to naprawdę mocny miesiąc dla fanów japońszczyzny. W każdym tygodniu mamy kilka solidnych produkcji wywodzących się z Kraju Kwitnącej Wiśni. Zwłaszcza posiadacze PlayStation 4, którzy zainteresowani byli tematyką visual novel ale nie mieli okazji sprawdzić najgłośniejszych tytułów będą wniebowzięci. W tym samym okresie swoją premierę ma zarówno kompilacja dwóch pierwszych odsłon cyklu Zero Escape jak i Danganronpa 1-2 Reload. Na przynudzanie 999 i Virtue's Last Reward przyjdzie jeszcze pora. Tym razem skupię się na najbardziej powalonej szkole, gdzie pluszowy miś jest dyrektorem.
Czasem mam wrażenie, że lubię bardzo dziwne gry. Ekscytuję się premierami, które nie jarają większości graczy. Za to megahity, które wychwalane są pod niebiosa przez recenzentów i graczy jakoś specjalnie mi nie podchodzą. Wmawiam sobie że to z reszta świata coś jest nie tak. Przecież to niemożliwe żebym to ja miał kiepski gust. Kiedy jestem na skraju załamania nerwowego na rynku pojawiają się takie gierki jak Atelier Firis: The Alchemist and the Mysterious Journey. Dzięki tego typu produkcjom wiem, że to ja mam racje.