Phil Fish ma prawo być bucem
Sympatyczni i niepotrzebni – recenzja filmu Ratchet i Clank
Dark Souls III ma w sobie nowy ogień – nowa nadzieja po becie multiplayer
Broforce – Robocop, Rambo i Ripley w browurowej grze – test wersji alfa
Karol i Witek przegrali „Powstanie Warszawskie” – recenzja filmu
Pixel Piracy - piracić czy nie piracić? – test wersji alfa
Na Gamescomie zmierzyłem się z pecetową wersją Dark Souls, znaną jako Prepare to Die Edition. Ten niesławny port konsolowego hitu From Software powinien mnie zabić – tak przynajmniej sadziłem po komentarzach na forach, w których posiadacze komputerów wylewają żale pod adresem japońskiego studia. Ku mojemu zaskoczeniu, kiepska konwersja nie pogorszyła mojego wzroku, nie spowodowała osłabienia ciała, ani nawet nie popsuła humoru. Bo dobra gra pozostanie dobrą grą, niezależnie od tego, jak słaby port otrzyma.
Po dniu pierwszym, był dzień drugi. Mowa oczywiście o OFF Festivalu, z którego postanowiłem zrobić relację w ubiegły weekend. Na część drugą tego profesjonalnego przeglądu trzeba było czekać cały tydzień. Cóż z tego, skoro mam sporo fachowych uwag na temat wyglądu i ruchu scenicznego muzyków. I parę nieśmiałych wzmianek o muzyce, która, niestety, przeszkadzała w podziwianiu stylizacji zagranicznych artystów.
Qasir al-Wasat, intrygująca skradankowa gra indie, dostanie polską wersję językową i trafi do sprzedaży w tym roku. Mauricio Perin Maperns ze studia Aduge nie był w stanie podać dokładnej daty premiery produkcji, ale zapewnił, że prace nad nią zbliżają się ku końcowi. Grę można już przejść od początku do jednego z zakończeń. „Jednego z...”, bo w Qasir al-Wasat znajdą się co najmniej dwa możliwe finały.
Pierwszego dnia tegorocznej edycji Off Festivalu Warszafski Deszcz mógłby zagrać płytę Nastukafszy i nie potrzebowałby sampli deszczu. Padało. Mimo tego, dzielni hipsterzy ze wszystkich kontynentów stali pod scenami i tłoczyli się w namiotach, aby doznawać i dzielić się tym w serwisach społecznościowych. Wśród nich stałem i ja, zblazowany, podstarzały „dziennikarz komputerowy”, który ocenianie każdego przejawu kultury ma wpisane w motto życiowe. Stałem i oceniałem, bez emocji i z ogromna precyzją, bo ktoś przecież musi uporządkować ten bałagan.