Schafer, ty cfaniaku!
Minecraft na Xboksa 360 grywalny na konwencie MineCon
Street Fighter III: 3rd Strike powraca w glorii i chwale
LIVE League w Sniper: Ghost Warrior - trwa ostatni dzień zapisów do III tury turnieju!
SEGA zapowiada Virtua Fighter 5: Final Showdown
Nowe gry na Xbox LIVE - Hole In The Wall, Street Fighter III: 3rd Strike Online Edition i Crazy Machines Elements
Jeszcze tej jesieni fani oldskulowych strzelanek, będący posiadaczami Xboksa 360, otrzymają okazję zaopatrzenia się jeden z najciekawszych tytułów należących do tego gatunku.
Robale powróciły. Worms Reloaded okazało się grą udaną, choć nie pozbawioną wad.
Złotousty Major Nelson zapowiedział podniesienie cen za usługę Xbox Live Gold. Podwyżka nastąpi 1 listopada. I choć nie będzie zbyt wygórowana - Brytyjczycy zapłacą za miesięczny dostęp 5 złotych więcej, a Amerykanie o 7 złotych więcej - to jednak wzbudza wielki sprzeciw posiadaczy 360-tki. Głównie z uwagi na to, że bardzo ciężko jest ją wytłumaczyć (inflacja? kryzys? wzrost ceny benzyny? - bajeczki pozostawmy bajkopisarzom).
Microsoft ogłosił, że Kinect będzie oferowany w naszym kraju za równowartość 649 złotych. Cena na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo wygórowana. Po głębszym zastanowieniu można jednak dojść do wniosku, że nie jest tak źle.
Wraz z upadkiem Acclaim Games - grupy powstałej na zgliszczac wielkiego Acclaim Entertainment - dobiegł końca jeden z najciekawszych rozdziałów opowieści o rynku elektronicznej rozrywki. Musicie bowiem wiedzieć, że bez drugiego z wymienionych przedsiębiorstw świat gier byłby o wiele smutniejszy.
Mafia, BioShock, Mass Effect, God of War, StarCraft - hit hita hitem pogania, a mnie to jakoś wcale nie bawi. "Dlaczego?", się pytam. Znudzenie materiałem? Brak czasu? A może coś zupełnie innego?
Czytam sobie o tych hitach, przyglądam się dyskusjom pełnym pochwał i narzekań, ale jakość nie ciągnie mnie do tego, żeby wejść w ten świat i wtrącić coś od siebie. Kraina zdominowana przez fanów/antyfanów odstrasza mnie odorem jadu i słodzika. I nie zrozumcie mnie źle - człowiek widząc ekscytację i poruszenie, ewentualnie wylewającą się tu i ówdzie żółć oraz juchę, nawet ma ochotę coś krzyknąć, zaprostestować. Szybko jednak wraca do równowagi, stabilizuje oddech, rzuca grzywą, myśląc sobie: "W końcu są tu jeszcze oazy spokoju".
Stardock po raz kolejny wypuścił na rynek zabugowaną pozycję. Tym razem jest nią turówka fantasy Elemental: War of Magic. Dlaczego firma nie wyciągnęła praktycznie żadnych wniosków z sytuacji z Demigodem i Galactic Civilizations 2?
Zabugowany Elemental: War of Magic to jeden z dzisiejszych tematów numer jeden. Najnowsza produkcja Stardocka - firmy odpowiedzialnej za stworzenie platformy Impulse, narzędzi Impulse::Reactor, wypromowanie genialnego Sins of a Solar Empire, a także działającej aktywnie na rzecz rynku gier pecetowych - zadebiutowała z olbrzymim falstartem. Osoby, które zamówiły ją w przedsprzedaży, uzyskując wcześniejszy dostęp do pełnej wersji, skrytykowały grę za niewyobrażalnie dużą liczbę błędów. Wystarczy wspomnieć, że potrafiły one nieustannie zawieszać Elementala, z kolei niedoróbki w kontekście sztucznej inteligencji skutecznie hamowały podejmowanie racjonalnych decyzji przez jednostki kontrolowane przez komputer.