Materdea

Kącik małego recenzenta

najnowszepolecanepopularne

Recenzja Yesterday Origins - w drodze po śmiertelność

Recenzja Tomb Raider - Lara Croft nadal jest w formie

Grałem w Titanfall 2 - superszybkie supertytany

Ruszył 3. sezon! Dodatek Neo Tokyo do Rocket League

E3 2016 wypadło bardzo blado

Półmetek E3 za nami - konferencja Bethesda Softworks

Idealne GTA? "Czwórce" niewiele brakowało

Materdea ocenia: Grand Theft Auto IV
99

Zdziwiłem się, gdy spojrzałem na GOL-ową tabelkę z ocenami Grand Theft Auto IV na poszczególne platformy. Oprócz dwóch recenzji (odpowiednio na konsole i peceta) nikt z gameplayowej braci nie raczył ocenić tego znamienitego dzieła. Przejrzałem również poradniki oraz artykuł dotyczący rozgrywki przez sieci. I wiecie co? Dżentelmeni z Rockstar tym razem podeszli z nieporównywalnie większą werwą nie tylko do trybu multi (pozdro Von Zay!) ale również i do całej gangsterki. O ile do tej pory w poprzedniczkach dominowały typowe zakapiory z nieciekawą przeszłością lub ściśle związani z wojnami gangów, o tyle teraz wcielamy się w serbskiego imigranta poszukującego amerykańskiego snu po trudach wojny. Tiaaa, ileż można powtarzać tych samych formułek?

czytaj dalejMaterdea
11 maja 2013 - 17:18

Recenzja BioShock: Infinite - Ken Levine błyszczy najwyższą formą

Materdea ocenia: BioShock Infinite
93

BioShock to cykl Kena Levina (chociaż niesłusznie w tekstach wszelakich, to właśnie jemu przypisuje się „prawo własności” marki), który szczególnie blisko leży mego serducha. Niebanalna historia, niecodzienny świat i absolutnie doskonale wykreowany nastrój w tychże lokacjach – to główne czynniki, dlaczego cała seria BioShock jest tak uwielbiana. Szczerze mówiąc to właśnie podwodne Rapture najmocniej uderzyło do mojego mózgu i chyba długo nie znajdzie drogi powrotnej. Po prostu – było fantastyczne. Infinite, czyli trzecia odsłona, wywraca o 180 stopni miejsce, gdzie toczymy bitwę z własnymi myślami analizując motyw „co autor miał na myśli” (a tutaj jest on niezwykle silny). Koniec z oceanem, koniec z ciśnieniem napierającym na szklane ściany, koniec z klaustrofobicznymi korytarzami (przynajmniej w teorii, bo w praktyce różnie to wyszło, o czym dalej) – z miejsca położonego poniżej poziomu morza przenosimy się wysoko w chmury. Do Kolumbii, nadal utopii, lecz w kompletnie innej scenerii. Tym razem Irrational Games serwuje nam opowieść o zadłużonym detektywnie, Bookerze DeWitt, który otrzymuje możliwość spłacenia swoich należności. Musi bezpiecznie sprowadzić do Nowego Jorku pewną damę imieniem Elizabeth. Wtenczas, niczym za machnięciem czarodziejskiej różdżki, wszystkie nieprzyjemności opuszczą bohatera. Jak uczy nas życie i historia – to nie będzie takie łatwe, jak się z pozoru wydaje.

czytaj dalejMaterdea
4 maja 2013 - 19:59

Kiepska kolekcjonerka, ale lepsza gra - pierwsze wrażenia z Dead Island Riptide

Dead Island Riptide przyszło do mnie z oferty pre-orderowej. I to w dodatku jako edycja kolekcjonerska. Szkoda, że EK Riptide reprezentuje ten gorszy typ kolektorek. Tutaj trzeba przyznać rację osobom, które stwierdziły, iż tę bogatszą wersję po brzegi wypakowano przecenionym towarem z bazaru. Bo tak w istocie jest. Niby klimatycznie, bo mamy i siekiero-otwieracz i specjalną kartę ratunkową w skórzanym futerale (11 funkcji w jednym), ale to tak po prawdzie jedyne „nastrojowe” elementy. Pozostała część to efekt uboczny domowej wyprzedaży przeprowadzanej w domu obok siedziby firmy.

czytaj dalejMaterdea
2 maja 2013 - 11:37