E3 2016 wypadło bardzo blado - Materdea - 17 czerwca 2016

E3 2016 wypadło bardzo blado

Tegoroczna edycja targów Electronic Entertainment Expo była umiarkowanie dobra. Osobiście zawiodłem się nieco bardziej niż zawsze, jednak nie zmienia to faktu, że niektórym mógł imponować line-up wystawców.

Największym problemem, który mam z E3 2016, jest przeciek. A dokładniej masa przecieków i ujawnionych zapowiedzi, a także pragmatyzm. Wiadomo, trudno mieć pretensje do wydawcy, że promuje – chce i musi – swój najmocniejszy skład, który był m.in. obecny (w części) na poprzednich targach. Jest jednak wokół tego E3 taka skumulowana energia, przez którą chciałoby się oglądać kolejne i kolejne informacje o nowych grach, nierzadko po prostu dla samej ekscytacji „bycia pierwszym”.

Trudno też w kompletnie negatywnym świetle oceniać tegoroczne targi. Byłoby to co najmniej nie fair. W końcu chyba każda konferencja przyniosła jakiś tytuł, o którym wcześniej nie słyszeliśmy.

Tak na przykład Bethesda przyjechała z dość oczywistym Dishonored 2 (bez grywalnej wersji na hali, co mnie dziwi), ale za to z zupełnie nową częścią Quake’a o podtytule Champions oraz przebudowanym (znowu!) Preyem. Jednak pokazy tych tytułów były tylko osłodzeniem (a może i aż) „show” Electronic Arts. Na „Elektroników” liczono, liczyłem tez i ja – podobnie jak reszta, bardzo się zawiodłem. Ani gameplayu z Andromedy, ani jakichkolwiek jaśniejszych planów na temat marki Star Wars (oprócz informacji corocznego cyklu wydawniczego!) – pominę milczeniem zdradzenie tytułu nowego projektu Jade Raymond (Assassin’s Creed oraz Splinter Cell: Conviction). Szczytem marzeń było również uchylenie rąbka tajemnicy odnośnie gry Visceral Games (Dead Space. Właśnie – gdzie jesteś?). Mieliśmy za to dostępny już w sieci trailer-gameplay Titanfall 2 oraz wałkowanego Battlefielda 1. PS Do tego sportówki i Fe oraz program EA Originals (Unravel wydawało się efektowniejsze).

Po niemrawym początku Microsoft dorzuciłby do pieca, gdyby cała konferencja nie była dostępna dzień wcześniej w Internecie. Dead Rising 4, Forza Horizon 3, Project Scorpio (trochę naciągane, ale niech będzie), Scalebound  - no zestaw naprawdę nieprzewidywalny. Ucieszyłem się wyłącznie na myśl o We Happy Few oraz blisko 100 „indykach” w programie ID@Xbox, bo krótki teaser z urywkami gier zostawił fantastyczny zapach.

O Ubisofcie zapomniałem, zanim konferencja w ogóle się zaczęła. Znaczy obejrzałem pokaz taneczny zapowiadający Just Dance 2017, a dalej rozpisałem sobie plan, wyłączyłem komputer i za dwie godziny pobieżnie sprawdziłem kolejność prezentowanych tytułów. BINGO! A Steep nie umywa się do SSX-a.

Skoro mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna, to Sony okazało się mieć jaja. God of War 4, Days Gone, Death Stranding (nowa gra Hideo Kojimy), Spider-Man od Insomniac Games, Resident Evil VII. Naprawdę jest w czym wybierać, a to tylko kilka wybranych przeze mnie pozycji. Choć konferencję Japończyków oglądałem bez większych emocji (nie jestem z ich obozu), to naprawdę trzeba być ostrym fanboyem, żeby próbować wskazać lepszy pokaz – oczywiście pod względem gier, co chyba nas interesuje najbardziej.

E3 2016? 6/10

Materdea
17 czerwca 2016 - 08:37