Netflix zdążył się już zadomowić na naszym rynku. Co prawda oferta jeszcze pozostawia nieco do życzenia, ale z dnia na dzień się powiększa, a wygoda użytkowania platformy stoi na bardzo wysokim poziomie, nie warto więc się na "czerwone n" obrażać. Ja jestem fanem i jako taki postanowiłem pomóc Wam odpowiedzieć na zadawane głuchą nocą pytanie "Ale co ja mam na tym netfliksie oglądać". Żeby jednak nie powielać list najciekawszych seriali czy największych kinowych hitów dostępnych w serwisie, skupiłem się na tzw. ukrytych perłach. Obecnie filmowa biblioteka tego dostawcy liczy sobie na naszym rynku ponad 1000 pozycji - niby niewiele, ale jednak jest tu miejsce na rzeczy niedoceniane, mało popularne, zapomniane, ale zdecydowanie warte Waszej uwagi. Poniżej znajdziecie kilkanaście ułożonych alfabetycznie najbardziej interesujących pozycji, które wcale nie muszą na takie wyglądać na pierwszy rzut oka. Zapraszam, kłaniam się, rączki całuję.
BASEketball (Bejsbolo-kosz)
Zaczynam z dosyć niskiego pułapu. Bejsbolo-kosz to dzieło twórców South Parku i Davida Zuckera (Naga broń, Ściśle tajne) opowiadające o powstaniu fikcyjnego sportu będącego połączeniem baseballa i koszyków. Film jest ekstremalnie durnowaty i polega na mniej lub bardziej niedojrzałych gagach. Klasą oczywiście ustępuje geniuszowi komedii z lat 80-tych, ale niesie ze sobą nutkę nostalgii. I całą masę śmiesznych żartów na niskim poziomie.
Before Sunrise (Przed wschodem słońca)
Jeśli nie znacie tego filmu, to raz, raz! Nadrabiamy! Richard Linklater to mistrz tworzenia niesamowicie życiowych, zabawno-wzruszająco-ekscytujących historii o zwykłych ludziach. On, Amerykanin, poznaje w pociągu piękną Francuzkę. Zaiskrzyło i, mimo innych planów młodzi, spędzają razem cały dzień chodząc po Wiedniu i rozmawiając. To jest zdecydowanie mały wielki film i początek jednej z najfajniejszych trylogii we współczesnym kinie.
Brazil
Tak, wiem. Wielu z Was dobrze ten film zna. Ale może są tacy, którzy dzieła Terry'ego Gilliama jeszcze nie widzieli, ewentualnie umknęła im jego obecność na Netfliksie. W zeszłym roku Brazil obchodziło swoje 30-lecie i nadal jest jednym z ciekawszych filmów prezentujących ponurą przyszłość rodem z 1984 George'a Orwella. Trochę montypythonowskiego szaleństwa, wizualny zmysł reżysera i świetna obsada sprawiają, że perypetie urzędnika Sama Lowry'ego ekscytują także dziś.
Creep (Dziwak)
Dziwak to uznane w pewnych kręgach dziełko z pogranicza horroru i czarnej komedii, wymieszane z estetyką mumblecore'u (czyli niskobudżetowego filmu o gadaniu bez nacisku na fabułę). Główną - tytułową - rolę gra tu zresztą Mark Duplass, jeden z przedstawicieli tego dziwnego podgatunku kina niezależnego. Facet z kamerą odpowiada na internetowe ogłoszenie, by zarejestrować dzień z życia pewnego mężczyzny. Dzieją się rzeczy nieprzeciętnie nienormalne.
Copycat (Psychopata)
Mogliście trafić na ten film na TVN7 albo innym Polsacie. Psychopata to bardzo solidny przedstawiciel kina z gatunku "kim jest morderca", który wielu uznaje za niewiele gorszy od słynnego Siedem. Sigourney Weaver wciela się specjalistkę od psychiki seryjnych morderców, a jej zadaniem jest pomóc dzielnej pani detektyw schwytać gościa kopiującego sposób działania innych zbrodniarzy. Klasyczny dreszczowiec z lat 90-tych!
Dazed and Confused (Uczniowska balanga)
Oto drugi film Richarda Linklatera na tej liście i znowu jest uroczy, życiowy, zabawny i w ogóle super. Uczniowska balanga, czyli polski tytuł filmu, idealnie oddaje nastrój nawiedzający fabułę. Są młodzi ludzie wywodzący się z różnych grup społecznych (niektórzy grani przez ludzi jeszcze czekających na swoją wielką sławę, jak np. Milla Jovovich, Matthew McConaughey i Ben Affleck), są codzienne problemy związane ze szkołą, miłością, imprezowaniem i przyszłością, i jest bardzo fajny soundtrack.
Hell and Back
Bardzo świeża rzecz, która może nie okazała się aż tak fajna, jak miałem nadzieję, ale i tak zasługuje na uwagę. Oto poklatkowa animacja o dwóch kumplach, którzy muszą wejść do piekła, by ratować innego kolegę. Ładna, plastyczna strona wizualna, kilka dobrych żartów, kilka żartów niskich lotów, świetny dubbing (m.in. Danny McBride i Mila Kunis), ogólnie rzecz biorąc - dosyć fajne to.
Indie Game: The Movie
Nagrodzony na festiwalu w Sundance, uznany przez widzów i krytyków film dokumentalny o naszej ulubionej branży. Sporo się mówiło kilka lat temu o Indie Game: The Movie i jeśli jeszcze nie mieliście okazji go obejrzeć, właśnie nadarzyła się świetna okazja. Twórcy rozmawiają z Jonathanem Blowem oraz deweloperami tworzącymi w czasie kręcenia dokumentu gry Super Meat Boy i Fez.
Joy Ride (Prześladowca)
O tym, że obejrzałem ten film, zdecydował przypadek. A patrząc na obsadę i materiały promocyjne, pewnie bym tego nie zrobił. Ot, ładni ludzie w tarapatach - miękki dreszczowiec w sam raz dla TV4. Tymczasem Prześladowca czerpie pełnymi garściami z atmosfery Autostopowicza z Rutgerem Hauerem i jest kilkakrotnie lepszy, niż sugeruje to plakat. Produkcję widziałem dosyć dawno temu, ale pamiętam ją jako całkiem pozytywne zaskoczenie. Może czas na powtórkę?
Lockout
Nazwisko Luca Bessona nie znaczy już w filmowym świecie tego samego, co kiedyś, ale jego twórczy zmysł nadal potrafi dostarczyć rozrywki. Tutaj pełni rolę scenarzysty, a przed kamerą produkuje się Guy Pearce jako encyklopedyczny twardziel po przejściach, który musi uwolnić córkę prezydenta z orbitalnego więzienia. Tak jest! A najważniejsze jest to, że film gwarantuje tyle dokładnie frajdy, ile powinien, zważywszy na opis fabuły.
Pumping Iron (Kulturyści)
Film znany u nas jako Kulturyści prezentuje sylwetkę najsłynniejszego kulturysty wszech czasów, Arnolda Schwarzeneggera. Weźcie tylko poprawkę na to, że dokument ten miał premierę w 1977 roku, więc Arnold wówczas faktycznie był tylko/aż kulturystą, po kilku niewielkich rólkach w kinie i tv. To niepowtarzalna okazja, by poznać młodego gwiazdora, jego treningowy reżim i w konsekwencji opcjonalnie nakręcić się na budowanie mięśni.
Swingers
Mam nadzieję, że to perełka, bo film jest od dłuższego czasu na mojej liście "do obejrzenia". Młodzi i szczupli Vince Vaughn oraz Jon Favreau idą w miasto. Jeden jest początkującym aktorem, który szuka szczęścia w Hollywood, drugi to jego najlepszy kumpel. Dziewczyna została w Nowym Jorku, nowe miast przeraża, a jedną z opcji na radzenie sobie z problemami jest swing (to od tego wziął się tytuł, zbereźnicy!). Śmieszne jest i dostało nagrodę MTV dla reżysera Douga Limana, który później zasłynął filmem Na skraju jutra.
The Boy in the Striped Pyjamas (Chłopiec w pasiastej piżamie)
Bardzo mocna rzecz. Film pokazujący świat rozdarty przez II wojnę światową z zupełnie nietypowej perspektywy. Syn nazistowskiego oficera zaprzyjaźnia się z przebywającym w pobliskim obozie zagłady żydowskim chłopcem. Film prezentuje przyziemne, normalne wydarzenia, które powinny wywoływać uśmiech i miłe skojarzenia i zderza je z potwornym tłem. Nie zostawi Was obojętnymi.
The Invitation
Świetny, skromny dreszczowiec, o którym najlepiej wiedzieć jak najmniej. Para otrzymuje zaproszenie na przyjęcie do dawno niewidzianych znajomych. Na miejscu zastają sporą grupkę osób, między którymi stopniowo zaczynają być wyraźne zaszłości i zerwane więzi. Pod powierzchnią bulgocze mroczna tajemnica, a klimat paranoi jest coraz silniejszy. Główną rolę gra brat bliźniak Toma Hardy'ego - Logan Marshall Green.
Wet Hot American Summer
Druga durnowata amerykańska komedia na tej liście nie znalazła się tu przypadkowo. Po pierwsze, w filmie macie szanse ujrzeć młode wersje całej masy bardzo znanych twarzy (Bradley Cooper, Paul Rudd), którzy udają, że mają 16 lat. Po drugie, poziom humoru zahacza o tak absurdalne rejony, że nawet John Cleese musiałby skinąć głową z uznaniem. Po trzecie, po obejrzeniu tego filmu będziecie mogli spokojnie zabrać się za ośmioodcinkowy netfliksowy serial, będący prequelem tej historii (tak, starsi aktorzy grają jeszcze młodsze postacie). Ale uwaga - jeśli skecze SNL nie są Wam po drodze, raczej nie macie tu czego szukać.
Zero
Na koniec coś polskiego. Netflix zaczął w końcu dodawać rodzime produkcje, a Zero to na tyle ciekawy filmowy eksperyment, że postanowiłem go tutaj umieścić. Oto kolejna z wielu historii, gdzie losy wielu postaci się ze sobą przeplatają, a do policzenia wątków nie wystarczy jedna dłoń. Znane twarze, ładna strona wizualna, spory ładunek emocjonalny i jeden trik: po zakończeniu każdej sceny kamera idzie za osobą, która jako ostatnia wypowiedziała swoją kwestię. Brzmi ciekawie i takie też jest!
To oczywiście nie jest wszystko, bo wśród dostępnych na Netfliksie filmów spokojnie można znaleźć inne perełki. Jedne bardziej znane, inne mniej, jedne lepsze, drugie jeszcze lepsze, zabawne, poważne... W miarę rozwoju usługi na naszym rynku będzie tego coraz więcej. Dlatego na koniec sucha wymienianka innych wartych uwagi tytułów: 50/50 (Pół na pół), 9, ARQ, The Fundamentals of Caring, Fantastic Mr. Fox (Fantastyczny Pan Lis), Get Him to the Greek (Idol z piekła rodem), Nacho Libre, Walk Hard: The Dewey Cox Story (Idź twardo: historia Deweya Coxa), Atari: Game Over, Stand by Me (Stań przy mnie), The Breakfast Club (Klub winowajców), Virunga. Gdy Netflix na terenie Polski poszerzy swoją bibliotekę o wystarczającą ilość dobrych propozycji, na pewno pojawi się kolejna odsłona tej listy.