Recenzja filmu Konwój. Więckiewicz i Gajos wymierzają sprawiedliwość - fsm - 18 stycznia 2017

Recenzja filmu Konwój. Więckiewicz i Gajos wymierzają sprawiedliwość

Od kilku lat bardzo dobrze się dzieje w polskiej kinematografii. Powstaje na tyle dużo ciekawych filmów, że można zacząć wybrzydzać. Produkcje, które jeszcze 10 lat temu byłyby powiewem świeżości i chwalonym spojrzeniem na kino gatunkowe, dzisiaj mogą być określane w najlepszym razie jako "dobre, ale". I dokładnie taki jest Konwój Macieja Żaka.

Konwój to męskie kino o stróżach prawa i wszystkich odcieniach szarości związanych z tą branżą. Ci dobrzy nie są wcale dobrzy, a ci źli nie tacy znowu najgorsi. Wszyscy natomiast stoją po kolana w nieprzyjemnych wydzielinach współczesnego świata. Branża - służba więzienna. Temat - przewieźć zbója do szpitala dla psychicznie chorych przestępców. Ukryty motyw - a może być tak samemu wymierzyć sprawiedliwość?

Andrzej Zawada to doświadczony funkcjonariusz po przejściach. Dostaje od szefa aresztu zlecenie, by dowodzić konwojem przewożącym skazanego i załatwić wszystko, jak trzeba. W konwoju biorą udział jeszcze młody Feliks, zięć szefa aresztu, opancerzony i uzbrojony członek Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej i swojak Berg, kierowca. Część ekipy wie, co jest grane, część nie. Szykuje się konflikt, a widz zaciera łapki.

W Konwoju mnóstwo rzeczy się udało. Ciężki, brudny klimat, zimne zdjęcia, niepokojąca muzyka są mocną stroną tego filmu. Fabuła nie zaskakuje, ale stara się uśpić czujność widza, w czym pomaga lekkie zaburzenie chronologii. Aktorska ekipa również wywiązuje się ze swojego zadania na piątkę. Konwój to po prostu bardzo solidne 90 minut sensacyjnej historii. Tylko i aż.

Dalszy odbiór produkcji Macieja Żaka w dużej mierze zależy od Waszego nastawienia. Ile typowych zagrywek i drogi na skróty jesteście w stanie zaakceptować? Postacie w film filmie to zestawy dobrze znanych cech, a nie prawdziwi ludzie. Zawada grany przez Więckiewicza jest uzależniony od używek i odeszła od niego rodzina. Gajos gra dwulicowego urzędasa, który wszystko jest w stanie usprawiedliwić tekstem "bo ty nie wiesz, jak naprawdę jest". Simlat to twardziel wykonujący rozkazy, który trzyma urazę. Feliks Tomasza Ziętka jest idealistą, a Przemysław Bluszcz jest po prostu "jednym z chłopaków". Miejsca na kobiety tu w zasadzie nie ma. Wspomniana zaburzona chronologia zabiera nieco mocy całkiem solidnemu finałowi, zaś celowe niedopowiedzenia sprawiają wrażenie niedbałych.

Mimo wszystko Konwój mi się podobał. Jest na czasie i skłania do przemyślenia kwestii tego, jak traktować najgorszych przestępców i jak trudna jest praca w więziennictwie. Po prostu w żadnym miejscu film Żaka nie wychodzi przed szereg i się nie wyróżnia. To bardzo solidna, rzemieślnicza robota dla fanów gatunku, ale jeśli macie zasadę "nie chodzę do kina na nic poniżej 7/10", to być może nie jest to film dla Was (ale było blisko, bo 6+).

fsm
18 stycznia 2017 - 11:45