Chińczyk chodzi i bije - recenzja Yakuza 0 - Antares - 25 lutego 2017

Chińczyk chodzi i bije - recenzja Yakuza 0

Antares ocenia: Yakuza 0
90

Po długim czasie oczekiwania, Yakuza 0ukazała się wreszcie na zachodzie. Gra stanowi fabularny prequel dla wydarzeń z pozostałych części serii, a ponadto jest pierwszą, dostępną dla anglojęzycznych graczy na PlayStation 4, dlatego jest to najlepsza propozycja do rozpoczęcia przygody z marką. Zwłaszcza, że jest to naprawdę dobra gra.

Pierwsza część Yakuzy pojawiła się w 2005 roku na PlayStation 2. Od tego czasu, nie licząc konwersji na Wii U, seria ta związana jest ze sprzętem Sony. Niektórzy przyrównują ją do serii Grand Theft Auto, jednak zdecydowanie najbliżej jej do kultowego Shenmue – to sandboks z półotwartym światem, systemem walki wręcz w stylu beat’em up, elementami RPG i mnóstwem aktywności pobocznych i mini gier. Chociaż poszczególne części otrzymywały bardzo dobre recenzje i stopniowo pojawiały się na zachodzie, wielu graczy nie miało okazji by się z nią zapoznać. Szum, który pojawił się wokół premiery najnowszej odsłony daje jednak nadzieję, że seria bardziej się przebije do mainstreamu, a zdecydowanie jest tego warta.

Akcja Yakuzy 0 toczy się pod koniec lat 80. w Japonii, a dokładniej w Tokio i w Osace. Fabuła kręci się wokół Kazumy Kiryu, czyli młodego, aspirującego członka mafijnej rodziny, który zostaje wrobiony w nieprzyjemną aferę, której stawką jest przejęcie niezwykle ważnej działki, w najdroższej dzielnicy miasta. Co ciekawe, gra ma również drugiego bohatera – Majimę Goro, właściciela luksusowego lokalu, niegdyś członka Yakuzy, próbującego wkupić się ponownie w łaski swojego byłego bossa. Fabuła gry jest wciągająca i pełna zwrotów akcji. Ogląda się to wszystko jak dobry, mafijny film, jednak należy być przygotowanym na czytanie ogromnych ilości tekstu, ponieważ w grze pozostawiono oryginalne japońskie dialogi. Oczywiście dodaje to klimatu, ale zważywszy na zawiłości fabularne, trzeba być ciągle skupionym podczas rozgrywki.

Rozgrywka w Yakuzie składa się z trzech zasadniczych elementów. Pierwszy to wątek główny, pełny emocjonujących przerywników filmowych i walk z różnorakimi przeciwnikami. Dodatkowo, w grze znalazło się mnóstwo zadań pobocznych, posiadających swoje własne historie. Nie są to jednak typowe „zapychacze” w stylu „przynieś, podaj, pozamiataj” lecz naprawdę ciekawe i nierzadko zabawne opowieści. Pomagamy m.in. dzieciakowi któremu skradziono grę wideo, czy uczymy zespół rockowy, jak pozować na prawdziwych gangsterów. Poza zadaniami pobocznymi gra oferuje również dziesiątki pobocznych aktywności: rzutki, bilard, kręgle, baseball, wyścigi samochodzików, karaoke, tańce, automaty arcade SEGI, UFO catcher, randkowanie, a nawet kolekcjonowanie filmów erotycznych... Możemy również odwiedzić różnorakie sklepy, bary i restauracje. Jedzenie i kupowane przedmioty podnoszą statystyki postaci. Yakuza jest zaliczana przez niektórych do gatunku Action RPG i nie jest to stwierdzenie, które wzięło się znikąd.

W grze istnieje bowiem zaawansowany system rozwoju postaci, przypominający siatkę sferyczną z Final Fantasy X. Pozwala on na ulepszanie statystyk takich jak pasek życia, ale również na uczenie bohaterów nowych ciostów z aż trzech różnych stylów walki. Pomiędzy stylami możemy się płynnie przełączać za pomocą krzyżaka na padzie, zaś każdy z nich ma trochę inne zastosowanie podczas walki. Jeden jest oparty na mocnych ciosach i rzutach, drugi na unikach itd. System walki chociaż dość prosty, sprawia sporą satysfakcję. Nie jest to jednak nic dziwnego. Producentem gry jest SEGA, czyli firma która ma na koncie takie serie jak Shenmue czy Virtua Fighter.

Od strony audiowizualnej gra prezentuje dobry poziom. Należy mieć jednak na uwadze, że w Japonii ukazała się także na PlayStation 3 i to niestety momentami widać. Nniektóre pomieszczenia bywają odrobinę zbyt „sterylne”, jednak sprawę ratują tekstury w wysokiej rozdzielczości. Przez większość czasu Yakuza 0wygląda jak produkcja przygotowana z myślą o PlayStation 4 – japońskie ulice cieszą oko zwłaszcza w nocy, gdy barwne witryny sklepowe, neony i podświetlane reklamy odbijają się w mokrej nawierzchni. Generalnie gra wygląda jak pocztówka z Japonii, a na plus należy również zaliczyć fakt, że świetnie udało się odtworzyć klimat kiczu końca lat 80. Ten świat naprawdę żyje i warty jest tego, by go zwiedzić. Znakomita jest również rockowo-elektroniczna muzyka, której nie powstydziłyby się najbardziej dynamiczne openingi anime.

 

Fanom serii nie trzeba polecać Yakuzy 0. To kolejna znakomita odsłona znanej marki. Ważny jest natomiast fakt, że można ją polecić wszystkim pozostałym. To wstęp do historii Kazumy Kiryu i Majimy Goro, a także pierwsza wydana na zachodzie Yakuza na PS4. Ponadto, jeszcze w tym roku powinniśmy sie spodziewać premiery remake’u pierwszej odsłony. Wszystko to znakomicie się więc składa i mam nadzieję, że większa liczba graczy pozna tę fantastyczną markę.

*błąd w tytule tekstu jest oczywiście celowy, na pochybel tym, którzy specjalnie nie rozróżniają Chin od Japonii ;) Przy okazji jest ot ukłon w stronę Legendy Polskiego Gamingu.

Antares
25 lutego 2017 - 23:40