Firma Warner Bros. poinformowała o planie stworzenia kolejnej, trzeciej już ekranizacji słynnej powieści Williama Goldinga Lord of the Flies (pol. Władca much). Wytwórnia zdecydowała się na śmiały ruch – o ile w oryginale poznajemy historię grupy nastoletnich chłopców, o tyle w adaptacji ich miejsce zajmą dziewczyny.
Film zostanie napisany i wyreżyserowany przez Scotta McGehee i Davida Siegela. Duet ma na swoim koncie takie filmy jak Na samym dnie i O czym wiedziała Maisie. Twórcy zapowiadają (dzięki, Deadline), że choć zastąpią chłopców dziewczynami, nakręcą możliwie jak najwierniejszą adaptację powieści Goldinga. Ich zdaniem jest to ponadczasowa opowieść, szczególnie aktualna w dzisiejszych czasach.
Władca much snuje przygnębiającą opowieść o grupie chłopców, którzy w obliczu konfliktu nuklearnego zostają ewakuowani z Londynu drogą lotniczą. Ich samolot rozbija się na bezludnej, tropikalnej wyspie, a wypadek przeżywają wyłącznie dzieci. Próba zorganizowania przez nich własnych rządów i społeczności kończy się katastrofą.
Powieść Goldinga doczekała się jak dotąd dwóch ekranizacji – pierwsza z nich, w reżyserii Petera Brooka, pochodzi z 1963 roku i może się pochwalić nominacją do Złotej Palmy podczas festiwalu filmowego w Cannes, natomiast druga, stworzona przez Harry’ego Hooka, miała swoją premierę w 1990 roku.
Chyba nie jestem jeszcze mentalnie gotów na opowieść o grupie rozhisteryzowanych i emocjonalnie niestabilnych rozbitków na wyspie odciętej od świata. Jedyną pewną rzeczą będzie to, że nie będą wiedzieli czego tak naprawdę chcą i co ze sobą zrobić. To będzie bardzo krótki film kiedy wszystkie zostaną zmuszone do noszenia każdego dnia takich samych strojów ^^
To samo robia z Portretem Doriana Graya
http://www.slate.com/blogs/browbeat/2017/08/16/st_vincent_to_direct_the_picture_of_dorian_gray.html
kurcze... myślałem, że chodzi o naszych "włatcuw móch"...
Pamietam ze koncowa scene wywarla na mnie spore wrazenie. Ksiazka, filmu nie widzialem.
Zmiana podyktowana wyłącznie chęcią wywołania kontrowersji. Nie szanuję tej decyzji.
Wszystko zależy czemu ma taka decyzja służyć - jak wynika z poprawności politycznej to oczywiście decyzja słaba, ale jeżeli chodzi o pokazanie podobnych problemów w inny sposób, to dla mnie nie ma w tym problemu.
Trochę jak przenoszenie np. Makbeta do współczesności lub Hamleta do Chin - może mieć swój cel.