Dekada w rajtuzach - nadchodzi Avengers: Infinity War - fsm - 29 listopada 2017

Dekada w rajtuzach - nadchodzi Avengers: Infinity War

W maju 2008 roku na ekranach kin pojawił się filmowy odpowiednik zwrotu "a co mi tam, zagram, nie mam niczego do stracenia, a mogę wygrać wszystko". Iron Man wygrał wszystko i zapoczątkował triumfalny pochód bytu znanego jako Marvel Cinematic Universe. Ponad 13 miliardów dolarów przychodu, 17 premier za nami, drugie tyle w planach lub czekających na premierę... A dzisiaj zostaliśmy zapowiedź ukoronowania 10 lat, jakie spędziliśmy z bohaterami Marvela. Panie, panowie - oto zwiastun Avengers: Infinity War!

To wszystko powyżej pojawiło się dzięki niezwykłemu połączeniu nosa do biznesu i nerdowskiej miłości do komiksów, jakie połączył w sobie Kevin Feige, obecnie szef Marvel Studios, wcześniej zwykły producent, który filmową zaczynał jako asystent na planie filmu Wulkan z Tommym Lee Jonesem.

Pamiętacie na pewno ten moment, gdy po napisach końcowych Iron Mana pojawiła się scena, będąca prezentem dla fanów i puszczeniem do nich oka ("my już dobrze wiemy, czego byście chcieli"). Samuel L. Jackson jako Nick Fury zaprosił Tony'ego Starka do wzięcia udziału w inicjatywie Avengers. W zamyśle był to zwykły easter egg, ale niezwykle pozytywna reakcja widzów tylko utwierdziła ekipę w przekonaniu, że stworzenie poważnego filmowego uniwersum jest dobrym pomysłem. No i motyw ze scenkami po napisach też okazał się strzałem w dziesiątkę, chociaż ich rozmnożenie do nawet czterech (tak, Strażnicy galaktyki 2, o was mowa) może wydawać się przesadzone...

źródło: Vanity Fair

Feige obrał bardzo słuszną drogę przy tworzeniu uniwersum - MCU zaprezentowało solowe przygody bohaterów, a dopiero potem zaproponowało wysiłek grupowy. Film Avengers był finałem fazy 1 uniwersum, Avengers: Czas Ultrona był kulminacją (ale nie finałem) fazy drugiej, zaś Infinity War zostanie wrzucone gdzieś w środek fazy trzeciej, jako przystanek na drodze do finału finałów, czyli Avengers 4 w 2019 roku. I wiele wskazuje na to, że będzie to prawdziwa rewolucja. Będą ginąć bohaterowie. Tacy wielcy. Znani.

A póki co możemy zacząć się zastanawiać, co w przyszłym roku przyniesie ze sobą Infinity War. Zwiastun sugeruje śmierć Visiona (wszak jego moc jest czerpana z kamienia umysłu, a na dodatek teraz wprost pokazują jego związek ze Scarlett Witch, czyli obstawiam wzruszający koniec), można też pokusić się o przepowiednię śmierci pająka, co byłoby szokujące zważywszy na krótki staż postaci i zapowiedzianą kontynuację, no i czy ostateczny pojedynek w tej odsłonie walki z Thanosem będzie w formie "cała Afryka + Avengers kontra siepacze zła"? I czy Loki oddaje jeden z kamieni Thanosowi? Po tak intensywnym rozpędzeniu maszyny hype'u bracia Russo maja obowiązek dostarczyć wielkie, emocjonujące widowisko. Oby tak się stało!

Premiera Avengers: Infinity War wskoczyła na sam koniec kwietnia 2018 roku, cały tydzień przed debiutem filmu USA. Do zobaczenia!

źródło: Vanity Fair
fsm
29 listopada 2017 - 15:04