Pitbull: Ostatni pies - Staniu - 18 marca 2018

Pitbull: Ostatni pies

Po „Niebezpiecznych kobietach” i „Nowych porządkach” przyszedł czas na nową odsłonę serii Pitbull. Tym razem za scenariusz i reżyserię odpowiadał Władysław Pasikowski, a nie Patryk Vega. Który z panów lepiej sprawdził? Czy „Ostatni pies” chwycił za serca i wprowadził powiew świeżości?

Zacznę może od obsady. Otóż nareszcie możemy oglądać na ekranie innych aktorów niż tych powtarzających się u Vegi. Osobiście bardzo czekałem na występ Cezarego Pazury. Obok niego możemy zobaczyć Marcina Dorocińskiego, Krzysztofa Stroińskiego, czy Dorotę Dodę Rabczewską. Ta ostatnia napawała mnie obawą. Nie tylko ja myślałem, że Doda raczej słabo wypadnie jako aktorka. I... myliłem się! Oczywistym jest fakt, że jej gra nie jest tak dobra jak reszty aktorów, ale nie była też tak irytująca jak sobie wyobrażałem przed seansem. Muszę przyznać, że aktorsko film się obronił. Postaci są dobrze nakreślone, padają ciekawe dialogi i nie uświadczymy ciągłego rzucania mięsem. Dorociński jest zdecydowanie najlepszym elementem filmu. Świetnie wczuł się w rolę i cieszy oczy i uszy w towarzystwie Mohra i Stroińskiego. Wracając do Pazury, jego występ okazał się być dość nijaki. Owszem, gra dobrze, ale jego postać została słabo nakreślona i stanowi jedynie tło dla innych postaci. Brakuje trochę Gebelsa i występu Andrzeja Grabowskiego, ale nie można mieć wrzystkiego.

Historia jest prostsza niż w filmach Vegi. Nie ma zbędnych wątków, które do niczego nie prowadzą. Film nie ma nas umoralniać, nie wciska zbędnych przekazów. Nie jest też reklamowany jako historia, która wydarzyła się naprawdę. Ostatni pies to po prostu dobre kino rozrywkowe, na którym mamy się świetnie bawić, a nie rozmyślać o problemach otaczającego nas świata. Mniej tu żartów, głupkowatych scenek. Film jest bardziej poważny i mroczny, co zdecydowanie działa na plus. Porównał bym ton produkcji do serialowego Pitbulla. Powrót starej ekipy zdał egzamin. Zmiana klimatu i postawienie na realizm okazało się strzałem w dziesiątkę. Ostatni pies zbiera świetne opinie. Zadowoleni są zarówno fani twórczości Patryka Vegi, jak i osoby pamiętające pierwszy film z 2005 roku. Dobrze by było, gdyby na tym zakończyła się seria Pitbulla, żebyśmy w głowie mieli obraz dobrego, polskiego filmu, jakich ostatnio niewiele.

Podobają Ci się moje wpisy? W takim razie zachęcam do zapoznania się z moją twórczością na Youtube TUTAJ

Staniu
18 marca 2018 - 08:51