W imię ojca konsoli i pada świętego - Improbite - 7 września 2018

W imię ojca, konsoli i pada świętego

   Religia od wielu lat jest tematem sporów na scenie politycznej, społecznej, a nawet wojennej. Nasze kochane gry zostały dotknięte doktrynami, które królują na świecie. Patrząc na premiery ostatnich lat, warto powiedzieć, że możemy spodziewać się więcej produkcji, gdzie ten element będzie jeszcze bardziej widoczny.

Najwięcej kontrowersji powstało po premierze najnowszej odsłony Far Cry, gdzie nasz antagonista jest przywódcą sekty. Można śmiało uznać to za punkt zapalny do tego, by pochylić się nad problemem ukazywania w grach wideo religii, a także powiązanych z nią praktyk. Oczywiście nie jest to jedyny przykład, ale o tym za moment.

Dlaczego religia nie jest tak jawnie pokazywana w grach?

Pewnie wszyscy znamy te słynne słowa, które wyświetlają się na początku każdej odsłony serii Assassin’s Creed:

Jest to dzieło fikcji, zaprojektowane i opracowane przez wielokulturowy zespół wyznający różne wierzenia i religie.

Jest to oczywiście ostrzeżenie, które ma na celu nie tylko zwrócenie naszej uwagi na nawiązanie do wierzeń i religii, ale i działa to również, jako zabezpieczenie producenta. Nikt nie chciałby przecież dostać wielomilionowego pozwu od jakiejś konkretnej instytucji kościelnej.

Wysokobudżetowe produkcje, które zapewniają nam rozrywkę na wiele godzin, z reguły omijają bezpośrednie nawiązania do realnych religii czy wierzeń obecnych na naszym świecie. Zastępują je fikcyjnymi wierzeniami, które stworzono powierzchownie.

Niestety, ale religia ogółem pokazywana jest negatywnie. Czasem nawet za bardzo, a jej celem jest piętnowanie powszechnie (realnie) nieakceptowanych zachowań czy działań społecznych. Idealnym przykładem tego jest sytuacja, którą możemy zaobserwować podczas rozgrywki w Wiedźmin 3: Dziki Gon, kiedy to Geralt trafia na kapłana, który traktuje go, jako relikt przeszłości, a nasz protagonista, zamiast zagrozić mu mieczem broni się argumentując swoją egzystencję, pomimo upływu czasu uratowanymi ludźmi lub zabitymi zabójczymi potworami.

Religia w grach (lub jak kto woli – dziele fikcji) jawi się, jako niebezpieczeństwo, czasem, jako zabobon, a nawet zacofanie. Możemy to zobaczyć w Asssassin’s Creed: Brotherhood, gdzie to nasz główny antagonista jest głową kościoła katolickiego. Zyskał tę pozycję w celu posiadania władzy, ale i również, by uzyskać dostęp do krypty, która skrywa fragment Edenu.

My, jako gracze wielokrotnie stajemy do walki z zastępami przerażających kultystów, oszalałych fanatyków czy niebezpiecznych ekstremistów. Eliminujemy ich oczywiście poprzez dosłowne pozbawienie życia, zanim oczywiście oni nas dopadną. Trochę to ironiczne z powodu jednego z przykazań, które brzmi „nie zabijaj”, ale cóż… zarówno świat fikcyjny, ale i realny pełen jest takich sprzecznych momentów.

Nawiązania do różnych religii stanowią integralną część popkultury, która czasem bawi się z nią, jak chce, a to jak ją postrzegamy, jest zależne od tego, co dany twórca chce nam dzięki jej obecności przedstawić. Są one również silnie obecne w branży gier wideo, ale z oczywistych względów podlegają procesowi uproszczenia dla zrealizowania prostych założeń czy zbudowania określonych konwencji. Inny producent – Inny rodzaj obrazu wiary?

            Można tutaj przytoczyć księdza, którego wiele wersji widzieliśmy już w naprawdę sporej ilości gier. Może być on żądnym porządku, wariatem jak Savanarola, którego spotkaliśmy w Assassin’s Creed 2. Jednak równie dobrze może wyglądać i działać tak jak Ray McCall z Call of Juarez. Przykładów tego jak postrzegani są przedstawiciele kościelni w grach jest wiele więcej, jednak na podstawie wymienionych można zauważyć, że ich obraz jest zależny od tego, jaki świat czy historię chcemy pokazać. Jednak to nie zmienia faktu, że religia w grach głównie wygląda jak idealne i jedyne słuszne uzasadnienie zniszczenia świata czy innowierców. Idealnie widać to w Dante’s Inferno.

            Odejdźmy na sekundę od tego głównego elementu wpisu. Gry od wielu dekad służyły nam, jako możliwość śmiania się z wielu sytuacji, w których stawia nas życie, a czasem nawet dawały możliwość niejawnego komentowania otaczającego nas świata. Niestety, w czasach, kiedy to o wiele łatwiej jest kogoś obrazić niż coś zmienić, nasze działania mogą zostać opacznie odebrane. Religia i wszystko, co z nią związane dalej będzie tematem nie tyle, co tabu, ale czymś, co wielu z nas określiłoby „stąpaniem po cienkim lodzie”.

Kontrowersyjne pomysły początkiem genialnych gier?

            Jeszcze kilka ładnych dekad temu nie wiedzieliśmy, że pomysł protagonisty, który zamordowałby wszystkich rzymskich Bogów stałby się początkiem wręcz legendarnej serii gier. Można powiedzieć, że jest to pomysł niekonwencjonalny, ale i również kontrowersyjny. Nawet nawiązując do wcześniej wspomnianego Dante’s Infernotam również mamy niecodzienny pomył, ponieważ nie było wcześniej produkcji, gdzie zabijalibyśmy grzechy, których nasz protagonista dopuścił się ograniczony dogmatami swojej wiary.

            Wymienione przeze mnie produkcje nawiązują do dominujących schematów wierzeń na tyle by można było uznać je za „delikatne”. Inaczej oczywiście sprawa wyglądałby w wypadku produkcji, które mają o wiele większy budżet. Nie idzie zliczyć, ile to razy przedzieraliśmy się przez hordy demonów, aniołów czy tym podobnych. W grach powstał pewien schemat, który widać gołym okiem.

Mianowicie, kiedy przychodzi nam nawiedzić którąś już rzędu wersję piekieł czy nieba, obok tego mamy również linię fabularną, która albo każe nam zbawić świat od zła albo odkupić własne winy pomieszane z domieszką dobijającej retrospekcji, która ma pokazać zmianę bohatera lub jego proces oczyszczenia. 

Religia to tak naprawdę moment zabawy wytrzymałością odbiorcy?

             Na to pytanie trzeba odpowiedzieć tak oraz nie. Tak, ponieważ mamy wiele produkcji, już nie tylko gier, ale również kinowych, gdzie działania kościoła katolickiego są wręcz demaskowane jak to miało miejsce w wypadku Spotlight, który przez wielu ludzi uważany jest nie tylko za produkcje o kawale dobrego dziennikarstwa, ale i również trudnej tematyki, ponieważ zdradził wiele spraw, gdzie kościół ukrywał przypadkiwykorzystania seksualnego osób nieletnich. Nawet na terenie naszego kraju, co jest przerażające.

Nie można również zapomnieć, że na wyżej postawione pytanie na temat wytrzymałości odbiorcy trzeba odpowiedzieć również, iż nie jest momentem zabawy z granicami odbiorcy. Znów sięgnijmy do filmowej biblioteki, ale tym razem po odrobinę innego kina. Sięgnijmy do dzieł Pana Martina Scorsese, który to w 2016 roku wyreżyserował film pod tytułem Milczenie.

Jest to produkcja, gdzie motyw wiary został przedstawiony jako wewnętrzna siła motywująca protagonistę do przeżycia w czasach, kiedy wyznawanie Trójcy Świętej karane było śmiercią niezależnie od tego czy mógł, czy afiszować się z tym lub nie.

            Z resztą filmy i gry, (chociaż to one są głównym nurtem tego tekstu) nie są jedynym miejscem, gdzie możemy spotkać religię. Takie seriale jak legendarni Simpsonowie czy The Familly Guy wielokrotnie wyśmiewały wszystko, co dotyczyło wiary, wierzeń i innych dogmatów obecnych na świecie. Nawet sam Hank Moody, którego postać w popkulturze kiedyś kreowano na ideał faceta, naśmiewał się z religii, a jego (oczywiście fikcyjna) książka God Hartes Us All jest idealnym przykładem jego stosunku do obecności jakiegokolwiek bóstwa na świecie oraz zamiłowania do dobrego kawałka rockowego!

            Wracając do głównego elementu wpisu. Wiara i wierzenia obecne na świecie to coś, co z jednej strony hamuje rozwój niektórych gałęzi cywilizacji, a z drugiej nie przyczyniłoby się do rozwoju wielu rzeczy w popkulturze.

            Pamiętam jak kiedyś, jeszcze, gdy byłem w liceum, na jednej lekcji etyki debatowaliśmy, co by się stało, jeśli religia na świecie przestałaby egzystować? Po prawie trzech godzinach logicznego eliminowania potencjalnych rozwiązań, doszliśmy zgodnie do tego, że gdy nagle na świecie nie będzie żadnej wiary to wszystko, co nas otacza stanie się jednym wielkim chaosem.

W końcu od stuleci wiara jest w czymś, co sprawiło, że historycznie zmieniliśmy się z kraju barbarzyńców w kraj “ucywilizowany”.  Szkoda tylko, że dziś świeckość i jednocześnie kościół nie idą do końca w parze.  Widzimy tylko taką harmonię na ekranach kin czy innego rodzaju odbiorników.

Nawiązując bardziej do naszego kraju to nawet w najlepszym RPG ostatnich lat, czyli Wiedźminie 3 znajdziemy wiele powiązań do fakcyjnych wierzeń, ale i również religii, które faktycznie egzystują w świecie. (Jednak o tym przeczytanie w innym materiale.)

Wielu z was może nie zgodzić się z założeniem, które stawiam w tym wpisie, ale jestem zdania, że gdyby nie religia, (niezależnie, jaki kawałek historii nam napisała) przyczyniła się, do jako takiego rozwoju ogólnego popkultury. Idealnym dowodem może być nowa polska produkcja Kler, która wejdzie za jakiś czas do kin.

Improbite
7 września 2018 - 17:26