Recenzja mangi Kakegurui #4-#6 - Froszti - 4 listopada 2020

Recenzja mangi Kakegurui #4-#6

„Szkolny szał hazardu” w postaci mangi i anime Kakegurui, zyskał spore uznanie pośród miłośników Japońskiej popkultury. Ten dość nietypowy shōnen od samego początku zaserwował odbiorcom połączenie widowiskowej „akcji” i trochę bardziej wymagającej treści. Pora więc sprawdzić, czy kolejne tomy mangi są równie interesująca i ekscytujące jak sam jej początek.

Czwarta część serii zaczyna coraz mocniej pokazywać wpływ Yumeko na całą szkołę i zmiany, jakie zaczynają zachodzić w tej placówce. Dziewczyna całkowicie opętana tytułowym „szałem hazardu” ciągle pożąda nowych wyzwań i nowych przeciwników. Jej nowym „wrogiem” staje się kolejna członkini samorządu szkolnego Yumemi, która jest również uwielbianą przez tłumy idolką. Pojedynek takich osób może więc przybrać tylko jedną możliwą formę – publicznej batalii na popularność. Sytuacja z każdą kolejną chwilą staje się coraz bardziej napięta i szalona. Na dodatek przewodnicząca szkoły z pewnych powodów chwilowo musiała zająć się innymi sprawami. Kiedy nie ma „głównego nadzorcy”, to niektórzy członkowie samorządu zaczynają pokazywać swoje wygórowane ambicje.

Batalia Yumeko vs Yumemi prowadzi do wydarzeń, których nikt raczej się nie spodziewał. Swoje prawdziwe oblicze i plany na przyszłość pokazuje bowiem szkolny skarbnik, który jest tym który pociąga za przysłowiowe „sznurki”. Ktoś taki ma zarówno wiele do zyskania, jak i stracenia, więc główna bohaterka nie może się nim nie interesować. Raczej każdy, kto czyta serię na bieżąco, doskonale wie do czego będzie to prowadzić. Na głównej scenie pojawia się również „przewodnicząca”, która wydaje się wyprzedzać wszystkich o krok i doskonale wiedzieć o każdym najdrobniejszym wydarzeniu.

Szósta część to prawdziwy pokaz szaleństwa zarówno ze strony przewodniczącej, jak i Yumeko, które wydają się tak bardzo podobne do siebie. Na drodze do pojedynku tej dwójki, staje sekretarka samorządu, która jest gotowa pozbyć się problemu, jakim jest Yumeko. Pojedynek, w którym będą one brać udział, będzie wymagał od nich nie tylko niebywałego analitycznego umysłu, ale również gotowości do naprawdę wielkich poświęceń. W części tej okaże się, co jest potężniejsze: hazardowe szaleństwo jednej z nich czy może silna lojalność wobec przewodniczącej.

Nie ma co ukrywać, że kolejne tomy serii są do siebie dość mocno podobne. Schemat scenariusza jest dokładnie ciągle taki sam. Kolejne „walki”, kolejne „wyzwania”, a wszystko to ma prowadzić do ostatecznego pojedynku o „władzę” w szkole. Same potyczki są dosyć przewidywalne (przecież główna bohaterka nie może przegrać), jednak to nie one stanowią o sile tytułu. Najważniejsi są tutaj bohaterowie, pośród których jest cała masa indywidualności, które napędzają całą historię i zapewniają jej niesamowity klimat. Nie chodzi tutaj o główne postacie, bo na temat przewodniczącej i Yumeko, nie wiemy praktycznie nic, a ich tajemnica raczej nie prędko zostanie rozwikłana. Autor dużą uwagę poświęca innym postaciom, które ukazuje bardzo dokładnie. Ich przeszłość oraz towarzyszące im emocje mocno determinują wszystkie podejmowane przez nich decyzje. Większości z nich wydaje się, że są jednostkami, które coś znaczą i mogą coś osiągnąć. Tak naprawdę są wykorzystywanymi pionkami na wielkiej szachownicy, gdzie rozgrywa się gra „wielkich”.

Kolejnym elementem, dla którego warto sięgnąć po ten tytuł, jest rewelacyjna oprawa graficzna. Od samego początku artysta serwuje odbiorcy prace, przy których kompletnie nie ma się do czego przyczepić. Na pewno najlepiej prezentują się tutaj projekty bohaterów, szczególnie ich grymasy twarzy i oczy, które zdradzają wszelkie emocje i „szaleństwa”. Jedyny mankament to odrobinę zbyt mocne epatowanie wdziękami nastolatek, co niewiele wnosi do samej historii, ale jest już znakiem rozpoznawczym całej serii.

Kakegurui tomy #4-#6 pomimo swojej pewnej „wtórności” i schematyczności scenariusza, nadal stanowią pozycje, po które warto sięgnąć i całkiem dobrze się przy nich bawić. Trzeba być jednak świadomym stylu i klimatu serii, która niekoniecznie każdemu przypadnie do gustu, na pewno jednak ma w sobie to coś, co powoduje, że tytułem trudno się nie zainteresować.

Hazardowe szaleństwo w wykonaniu nastolatek.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
4 listopada 2020 - 09:54