Recenzja Jujutsu Kaisen #3 - Froszti - 11 grudnia 2021

Recenzja Jujutsu Kaisen #3

Jujutsu Kaisen #3 to kolejna część przygód Yujiego Itadori, który dość niespodziewanie wplątał się w odwieczną walkę z demonami i przerażającymi klątwami. Pora więc zobaczyć co tym razem czeka na nastolatka i z jakimi wyzwaniami przyjdzie mu się tym razem mierzyć.

Trzecia część serii rozpoczyna się od sceny, w której Fushiguro i Kugisaki konfrontują się z uczniami Technikum Jujutsu w Kioto (Aoi Toudou i Mai Zenin). Nietypowy sposób nawiązywania znajomości i rozwiązywania pewnych nieporozumień jest doskonałym wstępem do dalszej równie dynamicznej treści. Główna oś fabuły skupia się tu oczywiście na postaci wspomnianego Yujiego, który świadom jest swoich braków w wyszkoleniu i cały czas stara się kontynuować swój potajemny trening. To, czego się nauczył, na pewno przyda mu się podczas rozwiązywania sprawy pewnego przeklętego ducha, który zaczyna atakować ludzi.

Trening Yujiego i zdobywanie przez niego nowych umiejętności i doświadczeń to tylko jedna część fabuły tomiku. Dosyć istotną rolę odgrywa tutaj również inny nastolatek (Junpei Yoshino), który od bardzo dawna boryka się z wieloma problemami. Jego życie drastycznie się zmienia, w momencie, kiedy zostaje on świadkiem brutalnej śmierci swoich szkolnych oprawców. Na dodatek uświadamia on sobie, że jest wstanie dostrzec niewidzialny dla innych świat duchów. Od tego momentu młody bohater coraz mocniej zaczyna się fascynować napotkanym „demonem”. Jego pomoc w uwolnieniu mocy chłopaka, znacząco wpływają na jego umysł. Coraz częściej zaczynają przez niego przemawiać nienawiść, mrok i chęć dokonania zemsty na wszystkich, którzy dopuścili się wobec niego jakichś krzywd. Na czytelnika czekają więc tutaj bardziej rozbudowane dialogi i sekwencje scen ukazujących rozwój poszczególnych bohaterów. Obok tego wszystkiego nie zabrakło oczywiście najważniejszej wartości serii, czyli widowiskowej akcji. Autor nie zapomniał zaimplementować w swoim dziele odpowiedniej dawki starć z demonami, które mają za zadanie podnieść ciśnienie czytelnika.

Nie wszystko w trzeciej części serii jest jednak idealne. Twórca stopniowo stara się przedstawić nowego antagonistę, momentami jednak niepotrzebnie tworząc trochę zbyt przydługawe sceny rozmów. Małe problemy ma również narracja, która nie zawsze jest dobrze logicznie przedstawiona. Największy problem następuje, kiedy miało się dłuższą przerwę w czytaniu serii i nagle ponownie trzeba wciągnąć się w dość skomplikowany i złożony świat zabójczych klątw.

Pomimo swoich pewnych wad, tytuł nadal stanowi solidną dawkę shōnenowej rozrywki, która powinna zadowolić wszystkich miłośników tego gatunku. Obok fabuły z potencjałem, nie można tutaj również zapomnieć o całkiem ciekawie prezentujących się rysunkach. Prosta i zarazem dość surowa warstwa wizualna doskonale dopasowuje się do treści i staje się jej idealnym uzupełnieniem.

Dawka demonicznej mangowej rozrywki, która co prawda ma swoje pewne problemy, ale i tak stanowi łakomy kąsek dla fanów dynamicznych shōnenów.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Froszti
11 grudnia 2021 - 10:06