Recenzja: Buffalo Runner - Froszti - 28 sierpnia 2022

Recenzja: Buffalo Runner

Indianie, kowboje, bizony, bandyci i wszechobecny zapach prochu oraz śmierci. Nieodzowne elementy dobrego westernu, które można znaleźć w albumie Buffalo Runner. Jeśli więc ktoś chce oddać się intensywnej rozrywce rodem z Dzikiego Zachodu, to powinien wciągnąć ten tytuł na swoją listę zakupową.

Akcja albumu Buffalo Runner zamówionego z księgarni TaniaKsiazka.pl przenosi czytelnika do roku 1896. Obserwujemy jak jeden z osadników, zwabiony marzeniem o wspaniałym życiu wraz z dziećmi podróżuje na zachód w kierunku Kalifornii. Niestety ich podróż kończy się w momencie, kiedy zostają napadnięci przez grupę Indian. Z pomocą osadnikom przychodzi Ed Fisher, stary lokalny kowboj. Niestety udaje mu się uratować tylko córkę, młodą Mary. Wraz z nią kryje się on w pobliskiej rozsypującej się chacie. Spodziewa się on ataku reszty bandy, która na pewno będzie chciała pomścić śmierć towarzyszy. Czeka go więc bardzo długa noc. Nie chcąc zasnąć i cały czas być czujnym, zaczyna on opowiadać dziewczynie historię swojego życia. Opowieść ta będzie przepełniona smutkiem i śmiercią.

Historia zaczyna się dość klasycznie, od mocnej i widowiskowej treści. Szybko album zmienia jednak swoje oblicze i staje się wielką retrospekcją przeszłości bohatera, który zdecydowanie nie zalicza się do grona zwykłych mieszkańców Dzikiego Zachodu. Edmund Fisher to stary i bardzo doświadczony człowiek, który przeżył przysłowiowe wzloty i upadki i doświadczył wszelkich możliwych ludzkich emocji (od szczęścia i miłości po ogromne cierpienie). Sierota wychowana przez Komanczów, a następnie wymagającego trapera. Od małego uczony przetrwać i posługiwać się bronią. Uczestnik wojny secesyjnej po stronie południa, łowca bizonów, mąż i ojciec, który stracił swoich bliskich, kowboj polujący na Indian, złota rączka pracująca dla bogatego właściciela ziemskiego.

Tytuł jest jednak czymś znacznie więcej niż tylko obrazem życia starego kowboja. Scenarzysta Oger Tiburce wykorzystuje bowiem losy stworzonego przez siebie bohatera do zaprezentowania czytelnikowi burzliwej, mrocznej i przepełnionej śmiercią historii Stanów Zjednoczonych. Kraju, który z jednej strony daje nowy dom tysiącom osadników i pozwala im realizować swoje marzenia, z drugiej zaś podwaliny swojej potęgi kładzie na litrach krwi ludzi (niezależnie od koloru skóry). Przedstawiona tutaj opowieść jest więc dość złożona, niezwykle bogata, kolorowa, widowiskowa i pozbawiona większych przestojów. Ponad osiemdziesiąt stron albumu to wartka westernowa akcja, w której doskonale wyczuwalne są skrajne ludzkie emocje. Ponadto twórca na tak ograniczonych ilości stron doskonale wręcz kreśli głębię Edmunda, mocno osadzając jego życie w prawdziwej rzeczywistości/historii.

Niezwykłość i brutalność scenariusza ma również ogromny wpływ na warstwę wizualną. Twórca nie boi się w bardzo bezkompromisowy sposób ukazać akcji, bez żadnego ugrzecznienia (dlatego album dedykowany jest czytelnikom 18+). Tiburce często wykorzystuje szeroką perspektywę, aby ukazać zjawiskowe pejzaże, które stają się idyllicznym tłem dla mocniejszej akcji. Idealnie udaje się również artyście dopasować kolory, tak aby podsycały one jeszcze mocniej klimat historii.

Buffalo Runner jest więc tytułem, po który powinien sięgnąć każdy miłośnik westernów i jestem pewien, że nie będzie on tą pozycją zawiedziony. Zachęcam również do sprawdzenia innych komiksów i nowości w księgarni Taniaksiazka.pl.

Rewelacyjny western, który powinien zachwycić każdego miłośnika tego gatunku.
Froszti
28 sierpnia 2022 - 10:13