Fire Force tom 20 to kolejna odsłona serii, w której zdecydowanie nie brakuje widowiskowości. Atsushi Ohkubo kolejny więc raz dostarcza fanom porcji ognistej akcji, która powinna ich zachwycić. Czy oprócz tego znajdziemy również w mandze coś więcej?
Fire Force Tom 20 kontynuuje historię Shinry, Arthura i Tamaki, którzy za wszelką cenę chcą stać się silniejsi. Powracają więc oni do kapitana siódmego zastępu, który przygotował dla nich iście ognisty (wręcz piekielny) trening. Pierwsza dwójka mierzy się z samym dowódcą, w tym czasie Tamaki „niewinnie” bawi się z bliźniaczkami Hikage i Hinatą. W obu przypadkach cel jest ten sam - pokonanie własnych ograniczeń. Nie jest to oczywiście łatwe i przyjemne, ale o tym będzie mógł się przekonać każdy czytelnik samemu. Obok tego w tomiku odkryte zostaną również pewne cele Ewangelisty, którego podwładni wychodzą z ukrycia.
Tomik ten jest naprawdę dobrą mieszanką akcji, humoru i rozwoju postaci. Sekwencje szkoleniowe są dobrze zaprezentowane choreograficznie i ekscytujące, a humor stanowi ich odpowiednie dopełnienie (niestety/ lub stety z pewną dawką fanserwisu). Ohkubo wykonuje także świetną robotę, rozwijając postacie Shinry i Arthura, ponieważ oboje stają przed nowymi wyzwaniami i dowiadują się więcej o swoich możliwościach i ograniczeniach.
To właśnie ich potyczka z Benimaru (niezwykle charyzmatyczna postać) stanowi największą atrakcję mangi. Obok tego twórca nie zapomina również zaskoczyć czytelnika kilkoma naprawdę mocnymi zwrotami akcji oraz odkryć przed nim kilka fabularnych tajemnic. Wszystko to łączy się ze sobą w zwartą i przyjemną w odbiorze całość.
Powodów do narzekania nie ma również pod kątem oprawy graficznej. Rysunki być może są proste w swoim stylu, ale udaje im się oddać ognistą energię i intensywną akcję każdej bitwy i sceny walki, co jest najważniejsze w shonenie.
Fire Force tom 20 ma więc wszystko to, co powinno zachwycić fanów cyklu, czyli akcję, humor, wyrazistych bohaterów i porcję sekretów.
Manga do znalezienia w sklepie wydawnictwa Waneko.