W miniony weekend postanowiłem przypomnieć sobie grę Quake II, najbardziej udaną odsłonę legendarnego cyklu, która oferuje znakomity tryb multiplayer i świetnie zrealizowaną kampanię dla wielbicieli samotnej rozgrywki. Na potyczki w sieci ochotę miałem co prawda marną, ale perspektywa unicestwienia armii Stroggów była kusząca jak diabli – czym prędzej zabrałem się więc do poszukiwania pudełka z grą.
Po krótkim zastanowieniu zdecydowałem się zainstalować grę z płyty DVD, która została dołączona do limitowanej edycji kolekcjonerskiej czwartego Quake’a. Wybór takiej a nie innej wersji miał swoje uzasadnienie. Bonusowy krążek zawiera bowiem nie tylko podstawową wersję „dwójki”, ale również oba oficjalne dodatki The Reckoning i Ground Zero. Wszystkie gry instalują się za jednym zamachem, znika więc konieczność późniejszego kopiowania rozszerzeń, a to przecież duże udogodnienie. Kilka minut później okazało się, że był to jedyny plus takiego rozwiązania.
Odpaliwszy ruszyłem do eksploracji instalacji Stroggów i zdębiałem – w grze nie było muzyki. Każdy kto kiedykolwiek miał do czynienia z tą grą, zapewne przyzna mi rację, że zespół Sonic Mayhem stworzył jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych w historii elektronicznej rozrywki, dlatego brak energetycznych, gitarowych kawałków jest podczas zabawy bardzo odczuwalny. Postanowiłem pogrzebać w opcjach i spróbować wymusić włączenie muzyki. Na próżno. Tej ostatniej mógłbym posłuchać wyłącznie wtedy, gdyby w odtwarzaczu znajdował się oryginalny krążek z grą, zawierający poszczególne utwory w formacie CD Audio. A na bonusowej płycie z kolekcjonerskiej edycji czwartego Quake’a o takich atrakcjach można było zapomnieć.
Problem zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłem sprawdzić, jak z kwestią muzyki radzi sobie Quake II, który jest dostępny na Steamie. Najpopularniejszy w Internecie system elektronicznej dystrybucji ma w swojej ofercie wszystkie produkty firmy id Software, ale oczywiście nie dostarcza ich na fizycznych nośnikach. Logika podpowiadała, że tutaj również muzyki nie uświadczę i jak się okazało, miałem rację. Zawiodłem się po raz drugi.
Możecie uznać, że to szczegół, nie warty zainteresowania. Ja z problemem uporałem się szybko – po prostu odnalazłem na półce oryginalnego Quake’a, którego kupiłem lata temu i wrzuciłem płytkę do odtwarzacza. Ale co mają zrobić ludzie, którzy gry nigdy nie mieli i zdecydują się ją kupić za pośrednictwem Steama? Otrzymają niepełny produkt. Na dodatek zostaną nabici w butelkę, bo strona internetowa systemu nie informuje o tym, że Quake II został pozbawiony oprawy muzycznej, a ta – jak już wspomniałem wcześniej – jest znakomitym dodatkiem do rzeźni prezentowanej na ekranie. Możecie się zresztą o tym przekonać sami, o ile jesteście szczęśliwymi posiadaczami tej gry na CD – wersji jakiejkolwiek, byle z wypalonymi na krążku utworami.